Diecezja

Aby czuli się potrzebni i chciani

1 czerwca, w święto Jezusa Chrystusa, Najwyższego i Wiecznego Kapłana, w kodeńskim sanktuarium odbyło się II Spotkanie Apostolatu Margaretka.

Organizatorami przedsięwzięcia byli ojcowie oblaci. Spotkanie rozpoczęło się od Mszy św. celebrowanej pod przewodnictwem ks. Sebastiana Biska, diecezjalnego moderatora Apostolatu Margaretka. Kapłan w homilii nawiązał do Ewangelii o modlitwie Jezusa w Ogrójcu. Wskazywał nie tylko na Jego duchowe cierpienia, ale także na opuszczenie i samotność. Przypominał, że doświadczenie osamotnienia jest bliskie również kapłanom i przytoczył obszerny fragment „Modlitwy kapłana w niedzielny wieczór” autorstwa Michaela Quoista. „Jestem Panie sam, cisza mnie przygniata, samotność gnębi. Tobie siebie oddałem. Ciężko niczym być dla siebie, żeby być wszystkim dla bliźnich.

Ciężko być takim jak inni i wśród innych, a być innym. Ciężko zawsze dawać, a nie ubiegać się o to, żeby brać. Ciężko cierpieć za grzechy innych i nie móc odmówić słuchania i dźwigania ich. Ciężko podtrzymywać słabych, a samemu nie móc oprzeć się na silnym. Ciężko być samotnym” – cytował ks. Sebastian.

 

Mały – wielki gest

Ks. S. Bisek dziękował wszystkim, którzy swoją troską obejmują kapłanów.

– Wy wszyscy, skupieni w Apostolacie Margaretka i Złota Róża, modlicie się za nas i towarzyszycie nam w naszej posłudze i samotności. Dla nas jest to bardzo ważne i dziękujemy wam za to. Jesteśmy wdzięczni, że witacie nas swoim uśmiechem i dobrym słowem, że życzycie nam dobrego dnia, że zapewniacie nas o swoich modlitwach i pamięci, że czasem coś nam przynosicie – wyliczał kaznodzieja.

Na koniec opowiedział o jednym ze swoich doświadczeń. – Zmieniałem wtedy parafię. Przyjechałem na nową plebanię. Był wieczór. Nie zdążyłem się jeszcze wypakować. Nagle usłyszałem dzwonek do drzwi. Kiedy je otworzyłem, w progu stanął mężczyzna, który podając mi niewielką torebkę, powiedział: „Jestem księdza najbliższym sąsiadem. Moja żona podała trochę chleba i wędliny, żeby miał ksiądz coś do zjedzenia na kolację. Mieszkam blisko, gdyby trzeba było w czymś pomóc, to jestem do dyspozycji”. Ten gest w tamtym momencie znaczył dla mnie bardzo dużo – wspominał ks. Sebastian.

 

Oblicza kryzysu

Po Eucharystii uczestnicy spotkania udali się na poczęstunek, a potem wrócili do bazyliki. Kolejnym punktem była konferencja, którą wygłosił ks. kan. Dariusz Parafiniuk, proboszcz parafii św. Mikołaja w Międzyrzecu Podlaskim. W swoim słowie najpierw zwrócił uwagę na kryzys w Kościele.

– Kościół jako nośnik tradycji doświadcza go totalnie. Ten kryzys jest efektem zmian zachodzących w świecie, na które nie mamy wpływu. Chcielibyśmy żyć w Kościele, jaki był 50 lat temu, ale to się nie wróci. Nie zakonserwujemy Kościoła; nasze dzieci i wnuki będą go przeżywały inaczej niż my. Kościół przeżywa też kryzys jako wspólnota. Zapominamy, że wspólnota jest rzeczywistością, które każde pokolenie musi budować na nowo. To zadanie dla nas – przypominał ks. D. Parafiniuk.

 

Proszę o konkret!

Potem proboszcz międzyrzeckiej parafii podzielił się swoimi doświadczeniami kapłańskimi. Zaznaczył, że jest księdzem od prawie 33 lat i obecnie pracuje na swojej siódmej parafii.

– Pamiętam, jak na jednej z nich, w Adwencie, wydarzyła się wielka awaria pieca. Kiedy zastanawiałem się, co mam robić, do drzwi zapukał jakiś mężczyzna. Powiedział: „Teściowa była na roratach i mówiła, że coś się zepsuło na plebanii. Wysłała mnie do księdza, bo znam się na piecach, pomogę”. Poczułem, że nie jestem sam. Podobnego odczucia doznałem, gdy na innej parafii zabrałem się za prace związane z odwodnieniem kościoła. Kiedy zacząłem kopać, przyszedł nieznany mi człowiek, powiedział, że źle to robię, wrócił z synami i zaczął dyrygować robotą. Dziś chciałbym wam coś powiedzieć. To fantastycznie, że modlicie się za kapłanów, ale proszę was o więcej: o konkretne zaangażowanie. To za mało, gdy ktoś widzi problem i zostawia z nim proboszcza samego. Przyjdź i pomóż mu rozwiązać daną sprawę – apelował ks. D. Parafiniuk.

 

Nie zazdroszczę

– Wy w swoich parafiach jesteście u siebie. Ksiądz, który do was przychodzi, potrzebuje czasu, by się oswoić w nowym miejscu, by nawiązać relacje przyjaźni. Pomagajcie kapłanom, by w parafiach czuli się jak u siebie, jak prawdziwi ojcowie parafii. Jednym z najpiękniejszych określeń, jakim możecie nazwać swoich księży jest słowo „nasz”. Jeśli ktoś mówi: „nasz proboszcz”, „nasz wikary”, to widać, że, my jako kapłani jesteśmy przyjęci przez ludzi – podkreślał konferencjonista.

Wspominał też o stosunku otoczenia do kapłanów.

– Patrząc na pokolenie młodych księży, wcale im nie zazdroszczę. Kiedy razem z kolegami prawie 33 lata temu wchodziliśmy w kapłaństwo, mieliśmy zagwarantowany sukces duszpasterski. Cokolwiek nie robiłem, zawsze miałem wokół siebie grono młodzieży. Wszyscy byli życzliwi, pomagali we wszystkim. Dziś młodzi księża nie mają tego doświadczenia. O katechezie w szkole mówią: to dla nas szkoła przetrwania. Nie czują się potrzebni i mile widziani. Zróbcie coś, by było inaczej – wzywał ks. D. Parafiniuk.

 

Potrzebna weryfikacja

Proboszcz międzyrzeckiej parafii wspominał, jak w jednej ze swoich parafii po wielkopostnym wieczorze modlitewnym poprosił parafian, by napisali mu esmsem o swoich odczuciach po tym spotkaniu.

– Wróciłem z kościoła na plebanię, klęknąłem do Różańca i… odmawiałem go z telefonem w ręce. Otrzymałem bardzo dużo wiadomości zwrotnych. To była dla mnie wielka radość. Pomyślałem: „Jest sens w tym co robię, w mojej modlitwie i posłudze”. My, kapłani, naprawdę potrzebujemy takich słów. Bardzo cieszy nas, gdy ktoś w niedzielę napisze: „Dziękuję księdzu za kazanie, bo poruszyło moje serce”. Jeśli doświadczacie, że jakaś spowiedź coś w was znacząco zmieniła, to też nie bójcie się powiedzieć o tym spowiednikowi. Takimi gestami pokazujecie, że działa przez nas Bóg. Każdy z nas, księży, chce choć trochę zobaczyć owoce swojej pracy i posługi. Taka weryfikacja jest potrzebna szczególnie młodym kapłanom – podkreślał ksiądz kanonik.

 

Pamiętajcie o nas

– Czasem słyszymy o odejściach z kapłaństwa. Księża uzasadniają je nierzadko brakiem poczucia wspólnoty z Kościołem. Mówią o swoich negatywnych odczuciach wobec Kościoła i przełożonych. Myślę, że gdyby mieli poczucie sensu swojej posługi, to niejednego by to uratowało i przytrzymało przy Kościele. Łaska w kapłaństwie płynie od Boga, ale też przez ludzi. To idzie w obu kierunkach: od nas do was i przez was do nas. Jak mamy zweryfikować sens naszej posługi? Jezus obiecał, że kto opuści dla Niego dom i bliskich, stokroć tyle otrzyma. Wy jesteście dla nas tym „stokroć”. Dlatego pamiętajcie o nas nie tylko w modlitwie. Pokazujcie nam, że nasza posługa jest w was owocna – podsumowywał ks. Dariusz.

Po konferencji uczestnicy wzięli udział w Różańcu. Modlitwę w intencji Margaretek poprowadzili obecni na spotkaniu kapłani. Czuwanie zakończyło się Apelem maryjnym i błogosławieństwem, którego zgromadzonym udzielił kustosz sanktuarium o. Krzysztof Borodziej OMI.

AWAW