NEWS |
|||||
|
Kościół |
|
Święccy zaangażowani 13 stycznia 2021 r. Nie tylko w kościelnej ławce
Chyba nikogo nie dziwi już widok świeckiej osoby czytającej
modlitwę wiernych czy lektora wychodzącego do czytania z ławki.
Przybywa parafii, w których służbę liturgiczną - obok ministrantów
czy scholanek - podejmują dorośli, pokazując w ten sposób, że są
istotnymi uczestnikami Eucharystii.
Zaznacza, że służba liturgiczna działa jak w zegarku, co jest zasługą poprzedniego proboszcza. - W zakrystii znajduje się grafik, na który wpisują się dorośli świeccy, dzięki czemu wiadomo, kto ma czytanie, kto modlitwę wiernych itd. Jeśli brakuje wpisu, co zdarza się rzadko, wówczas lekcje czytają ministranci albo lektorzy. Chętni do włączenia się w liturgię są zawsze przygotowani. W niedziele i święta po każdej Mszy do zakrystii przynoszone są lekcjonarz i modlitwa powszechna. Można przyjść, przećwiczyć tekst, zapoznać się z intencjami mszalnymi. Jeden z parafian chętnie wykonuje psalm i robi to pięknie - mówi ks. S. Gałach. Zaznacza, że ludzie z taką samą otwartością podchodzą do przewodniczenia modlitwie. Codziennie przed poranną i wieczorową Mszą św. odmawiany jest Różaniec. Na środku kościoła czeka mikrofon. Zawsze ktoś z wiernych czyta rozważania, kto inny prowadzi kolejne tajemnice. - W ostatnim czasie do Mszy służyć zaczęło sporo ojców. Zdarza się, że tatę pociąga za sobą syn, zostając ministrantem. Asysta w wykonaniu naszych ministrantów to prawdziwy majstersztyk. Taka służba przy ołtarzu Pańskim to naprawdę piękny widok - chwali proboszcz. Bliżej Boga i Kościoła W parafii św. Brata Alberta w Łukowie funkcjonuje zespół liturgiczny skupiający ok. 20 osób. Funkcję lektorów tak w niedziele, jak i w dni powszednie pełnią i młodzi, i starsi parafianie. - Takie grupy świadczą o żywotności parafii i o trosce wiernych o liturgię. Radością napawa fakt, że mamy ludzi, którym zależy na głębszym uczestnictwie w Eucharystii; lektorzy swoją posługę traktują poważnie, są też odpowiednio przygotowani do czytania słowa Bożego zarówno pod względem językowym, jak i duchowym - podkreśla ks. Kamil Frączek, wikariusz łukowskiej parafii, dekanalny referent ds. liturgii. Odpowiadając na pytanie o taką formę zaangażowania świeckich w liturgię, zaznacza: - Dorośli posługujący podczas Eucharystii pokazują, że świeccy są istotnymi uczestnikami liturgii i że mogą uczestniczyć w Mszy nie tylko w kościelnej ławce, ale też poprzez posługę przy ołtarzu. Jak mówi, na osoby z zespołów liturgicznych zawsze można liczyć przy okazji organizowania nabożeństw, przedsięwzięć i akcji parafialnych. - To ludzie oddani Kościołowi, uformowani, chętni do współpracy z duszpasterzami, otwarci. Ich obecność daje nam, kapłanom, satysfakcję, radość i wsparcie. Wierzę mocno w to, że każdy lektor, który często czyta publicznie słowo Boże, doświadcza wewnętrznej, osobistej przemiany. Ta posługa przybliża do Boga i Kościoła i na pewno ściślej łączy lektora ze wspólnotą parafialną. Dzięki temu dzieje się wiele dobra, zarówno w parafii, jak i w życiu tych osób - podsumowuje ks. K. Frączek. Świadek i uczestnik Proboszcz parafii Wniebowzięcia Najświętszej Maryi Panny w Niwiskach ks. Zbigniew Nikoniuk jest przekonany, że zaangażowanie dorosłych w posługę przy ołtarzu jest wymogiem, ale i znakiem czasów, m.in. dlatego, że grono ministrantów powiększa się w nieznacznym stopniu. - Mam świadomość, że ogłoszenie „naboru” z ambony nie zadziała, dlatego takie rozmowy przeprowadzałem, chodząc po kolędzie. Taka forma okazała się skuteczna. Najpierw gotowość wyraziło czterech parafian, teraz jest to grupa licząca 16 osób - mówi ks. Z. Nikoniuk. Asystę liturgiczną zapewniają w każdą pierwszą niedzielę miesiąca, na Mszy o 11.30, która ma uroczystą oprawę także ze względu na śpiew chóru parafialnego. - Panowie są bystrzy, pojętni, szybko się uczą. Zachęcam ich, by nie przywiązywali się do jednej funkcji, ale zmieniali je. Ktoś, kto dzisiaj jest akolitą, za miesiąc niech weźmie czytanie, a następnym razem trybularz. Ponieważ są to początki, nie kładę wielkiego nacisku na formację duchową czy modlitewną, ale z czasem na pewno o tym pomyślimy - tłumaczy proboszcz. I dodaje, że zaangażowanie przy ołtarzu owocuje. - Każda ostatnia niedziela miesiąca to w naszej parafii przygotowanie do misji. Udział w adoracji Najświętszego Sakramentu nie jest obowiązkiem, ale moi „dorośli ministranci” w większości w niej uczestniczą. Można też na nich liczyć w sprawach natury czysto gospodarczej. Wydaje mi się, że współcześnie optymalny jest taki model parafii, gdzie istotna jest obecność grupy wierzących, którzy nie tylko chcą być świadkami, ale i uczestnikami - dodaje ks. Z. Nikoniuk. SONDA Przemysław Ławecki, parafia Niwiski Swoim pomysłem na powołanie liturgicznej służby ołtarza dorosłych ksiądz proboszcz podzielił się podczas ubiegłorocznej wizyty duszpasterskiej. Ja zgłosiłem pomysł na wyjazd pielgrzymkowy, a ksiądz zaproponował udział w takim zespole. Nigdy nie byłem ministrantem, ale często zastanawiałem się nad tym, żeby zrobić coś dla pogłębienia swojej wiary. Teraz nadarzyła się okazja. Skoro Bóg tak chce, to czemu nie - stwierdziłem. Tak się złożyło, że nasz zespół po raz pierwszy włączył się w liturgię w dniu, w którym chrzest przyjmowała moja córeczka. Mnie przypadło w udziale czytanie podczas Eucharystii. Pomyślałem, że to moje zaangażowanie może być formą dziękczynienia Bogu za różne łaski. Oczywiście nie obyło się bez obaw, że nie damy rady, pomylimy kolejność itd. Ale ks. Zbigniew w nas wierzył i… udało się. Widzę same korzyści obecności w zespole liturgicznym. Przede wszystkim zupełnie inaczej przeżywa się Mszę - w większym skupieniu, bliżej Boga, z lepszym zrozumieniem czynności liturgicznych. To dla nas także okazja do dawania dobrego przykładu bliskości z Kościołem, odnalezienia swojego miejsca we wspólnocie parafialnej. Mam na myśli zwłaszcza nasze dzieci. Kolejna korzyść - to nowe znajomości, odnowienie starych i integracja w naszym gronie facetów w wieku „30+”. Ci, którzy mają doświadczenie w posłudze ministranta czy lektora, służą pomocą tym, którzy stawiają pierwsze kroki. Mam nadzieję, że posługa przy ołtarzu to początek czegoś nowego, w końcu wszystko dzieje się po coś. Michał Zdunek, parafia św. Brata Alberta w Łukowie Posługę lektora zacząłem pełnić pod koniec 2017 r. Nie potrafię wskazać konkretnego momentu, w którym podjąłem taką decyzję, z perspektywy czasu widzę natomiast, że wpisała się ona w pewien ciąg zdarzeń, który można nazwać drogą. W trakcie Światowych Dni Młodzieży, w lipcu 2016 r., gościliśmy w naszym domu dwóch księży z Meksyku. Miesiąc później na zaproszenie znajomej wzięliśmy z żoną udział w spotkaniu osób należących do Rodziny Szensztackiej. Poszliśmy chętnie, ponieważ Maryja była nam zawsze bliska. Wkrótce też wstąpiliśmy do ruchu. Już wtedy czytałem systematycznie Pismo Święte. W ten sposób zrodziło się we mnie wielkie pragnienie - nie przymus - służby Bogu i ludziom. Mimo że krępowałem się, może nawet wstydziłem wystąpić przed ludźmi zebranymi w kościele, jednak coś mnie ciągnęło pod ołtarz. Posługę pełnię najczęściej w niedziele i święta. Ponieważ wiem - i mocno to czuję - że staję w obecności Pana Boga, nigdy nie czytam Jego słowa Bożego w kościele, jeśli nie jestem w stanie łaski uświęcającej. Jestem przekonany, że świadome wgłębianie się w słowo Boże zmienia nas, o ile chcemy, by ono w nas pracowało. Dlatego zależy mi, by ludzie nie tylko słyszeli słowo Boże uszami, ale by dotarło ono do ich serc. Zawsze proszę Ducha Świętego, by tak się stało. Ze swojej strony staram się odczytać je powoli i wyraźnie, w przekonaniu, że robię to Bogu na chwałę, ludziom na pożytek. Na koniec mogę dodać jedno: posługa daje radość. Danuta Kędziorek, parafia Trąbki Do zespołu świeckich lektorów dołączyłam pięć lat temu. Nie odważyłabym się pewnie, gdyby nie zachęta poprzedniego proboszcza ks. Jana Grochowskiego, za co jestem mu ogromnie wdzięczna. Bardzo mu zależało na tym, żeby laikat angażował się w życie Kościoła i czynnie uczestniczył w Mszy św. Mniej więcej w tym samym czasie zaangażowałam się w koło Żywego Różańca, które powstało w mojej miejscowości. W naszym zespole liturgicznym większość stanowią kobiety. Jesteśmy dobrze zorganizowaną grupą: każdy wie, kiedy ma czytać, nie ma też problemów ze znalezieniem zastępstwa, gdy ktoś zachoruje. Nikt nie rezygnuje z posługi, wszyscy są bardzo zaangażowani. Przygotowując się do niej, braliśmy udział w spotkaniach, podczas których omawiane były różne zagadnienia odnośnie słowa Bożego, jak i sposobu jego interpretacji. Wiem, jak ważne dla odbioru czytań są takie elementy, jak dykcja, intonacja czy dobre ustawienie mikrofonu, dlatego bardzo się staram, żeby to, co przedstawię swoim głosem, trafiło do ludzi. Do pulpitu podchodzę już dzisiaj bez tremy, ale nie bez emocji, pewnej dozy wzruszenia - jestem przecież tak blisko ołtarza Pańskiego. Posługa lektora sprawiła, że zaczęłam głębiej żyć tym, co zawierają teksty Pisma Świętego, życiem parafii, a przede wszystkim - zbliżyła mnie do Pana Boga. Cieszy mnie przynależność do wspólnoty Kościoła. Cóż to byłoby za życie, gdybyśmy odcięli się od naszych chrześcijańskich korzeni. |
STRONA GŁÓWNA |
|
FOTOGALERIA |
Z okazji jubileuszu |
|
FOTOGALERIA |
Kongres różańcowy |
|
PATRONAT "ECHO" |
|||||||||||||||||||||
|
POLECAMY |
|||||||||||||
|
SONDA |
Czas Wielkiego Postu jest okazją do... |
LITURGIA SŁOWA |
|
PROMOCJA |
|
![]() |