Historia
Arch. Ruchu Światło-Życie
Arch. Ruchu Światło-Życie

Już wiadomo

Śmierć ks. Franciszka Blachnickiego 27 lutego 1987 r. w Carlsbergu była zaskoczeniem dla wszystkich. Po latach wznowiono śledztwo w tej sprawie. Dziś wiemy, że został zamordowany.

Informację taką 14 marca przekazał Instytut Pamięci Narodowej. Śmierć kapłana nastąpiła na skutek zabójstwa poprzez podanie ofierze śmiertelnych substancji toksycznych. Wykazały to czynności procesowe przeprowadzone w Polsce oraz na terenie Niemiec, Austrii i Węgier przez Oddziałową Komisję Ścigania Zbrodni przeciwko Narodowi Polskiemu w Katowicach. „Nie ulega żadnym wątpliwościom dziś, w wyniku prowadzonego bardzo skrupulatnie śledztwa, że ks. Franciszek Blachnicki został zamordowany, został otruty. (...) Śledztwo (...) pozwoliło dzisiaj w sposób kategoryczny dojść do tego punktu, który pozwala na brutalną prawdę, że ks. Franciszek Blachnicki był kolejną ofiarą systemu komunistycznego, ofiarą, która padła dlatego, że prowadził piękną działalność duszpasterską.

Trafiał jako charyzmatyczny kapłan do tysięcy rzeszy młodych ludzi (…), był postrzegany jako wielkie zagrożenie dla systemu komunistycznego. (…) Był prześladowany, szykanowany, więziony, stawiano mu zarzuty i w konsekwencji został w sposób okrutny zamordowany” – mówił tego dnia minister sprawiedliwości Zbigniew Ziobro.

Po przeprowadzeniu ekshumacji zwłok ks. F. Blachnickiego z krypty kościoła parafialnego w Krościenku prokurator zlecił wykonanie szeregu badań przez biegłych z zakresu antropologii, genetyki, toksykologii, medycyny sądowej i analityki medycznej. Sądowo-lekarską sekcję zwłok pokrzywdzonego, połączoną ze specjalistycznymi badaniami, przeprowadzali biegli ze znanych ośrodków naukowych. W śledztwie w charakterze świadków przesłuchane zostały także osoby, które dysponowały wiedzą o zdarzeniu, ale dotąd zeznań nie składały. Poza granicami Polski zabezpieczone zostały także ślady kryminalistyczne, przekazane następnie do dalszych badań w kraju.

 

Umorzone i wznowione

Pierwsze śledztwo dotyczące śmierci ks. Blachnickiego zostało umorzone 6 lipca 2006 r. Prokurator uznał wówczas, iż materiał dowodowy zgromadzony w tej sprawie nie dostarczył danych dostatecznie uzasadniających popełnienie przestępstwa. Jednak po latach, 10 marca 2020 r., poseł dr Tomasz Rzymkowski skierował do Głównej Komisji Ścigania Zbrodni przeciwko Narodowi Polskiemu pismo, w którym wskazał, iż – mimo istnienia obiektywnych możliwości – w toku dotychczasowego śledztwa nie przeprowadzono sądowo-lekarskiej sekcji zwłok ks. F. Blachnickiego połączonej z badaniem toksykologicznym. Odwołał się przy tym do zeznań lekarza udzielającego pomocy umierającemu księdzu, z których wynikało, że przyczyną zgonu kapłana był ostry obrzęk płuc w następstwie zatoru tętnicy płucnej, zaś objawy te mogą występować po podaniu różnych trucizn.

Po zapoznaniu się z pismem T. Rzymkowskiego prokurator Andrzej Pozorski, szef pionu śledczego IPN, zlecił przeprowadzenie analizy materiału dowodowego zgromadzonego w tej sprawie. – Po zbadaniu akt śledztwa stwierdzono, że decyzja merytoryczna kończąca owo śledztwo była co najmniej przedwczesna, bowiem dotąd nie ustalono bezpośredniej przyczyny i mechanizmu zgonu ks. F. Blachnickiego, a uzyskane w tym zakresie sądowo-lekarskie opinie biegłych miały charakter niepełny – mówił wówczas w rozmowie z „Echem”. 21 kwietnia 2020 r. zdecydowano o podjęciu na nowo śledztwa w sprawie zabójstwa ks. F. Blachnickiego. Dziś, blisko po trzech latach prowadzonego postępowania – trudnego, żmudnego – można z satysfakcją powiedzieć, że osiągnęliśmy jeden z istotnych celów tego postępowania (…) ponad wszelką wątpliwość ustaliliśmy, że śmierć ks. F. Blachnickiego (…) nastąpiła na skutek zabójstwa, poprzez podanie śmiertelnych substancji toksycznych – tłumaczył podczas konferencji.

 

Tajni współpracownicy

Wprowadzenie stanu wojennego w Polsce zastało ks. F. Blachnickiego w Rzymie. Nie mógł wracać do kraju, bo władze PRL wydały za nim list gończy. Osiadł w Carlsbergu i założył ośrodek Marianum. Było to miejsce spotkań Polonii z całej Europy, nazywane „Małą Polską”, „Domem”. Wielu ludzi znajdowało tam, głównie przez udział w rekolekcjach zwanych oazami, odnowę i pogłębienie wiary, duchowej wolności i godności. Ale nie tylko… W latach 80 XX w. spotykali się tam wszyscy ważniejsi działacze polskiej opozycji. Ks. F. Blachnicki przez cały czas kontaktował się z liderami opozycji, wspierał ich. Nic dziwnego, że służby chciały go rozpracować. W 1984 r. do ośrodka w Carlsbergu przyjechali Andrzej i Jolanta Gontarczykowie. Wzbudzili zaufanie ks. Blachnickiego, który przyjął ich do pracy w drukarni Maximilianum. Wydawnictwo miało zarabiać pieniądze na działanie ośrodka, ale także drukować książki i wydawnictwa dla polskiego podziemia, które potem przerzucano do kraju. Jan Blachnicki, bratanek ks. Franciszka, w filmie dokumentalnym „Kulisy śmierci ks. Franciszka Blachnickiego” wspominał, że wujek im bezgranicznie wierzył.

Jednak z czasem drukarnia zaczęła przynosić straty, zlecenia się piętrzyły, a maszyny nie pracowały. Bankructwo drukarni oznaczałoby zamknięcie ośrodka. Do polskiej Solidarności przestały docierać zakazane w kraju materiały. Coraz więcej osób podawało w wątpliwość uczciwość małżeństwa Gontarczyków. Kiedy w Polsce jeden ze współpracowników SB zdradził i przeszedł na stronę opozycji, Solidarność zaczęła otrzymywać nazwiska tajnych współpracowników.

 

Za późno

W 1987 r. jeden z działaczy podziemnej Solidarności Walczącej Andrzej Wirga przekazał ks. Blachnickiemu ostrzeżenie, że Gontarczykowie mogą być agentami SB. 28 lutego do Carlsberga miała przyjechać osoba i pokazać ks. Blachnickiemu konkretne dowody. 27 lutego, czyli dzień wcześniej, ks. Blachnicki postanowił z nimi porozmawiać. Współpracownicy wspominają, że wymiana zdań, która odbyła się w drukarni, była ostra. Po rozmowie ks. Franciszek nie zjawił się na zaplanowanym wcześniej obiedzie.

„Z góry dochodziły dziwne odgłosy, takiego niepokojącego kaszlu, natychmiast do niego pobiegłam. Prosił o wezwanie lekarza, który pojawił się błyskawicznie” – wspominała chwile przed śmiercią ks. Blachnickiego jedna z pracownic ośrodka Marianum. Lekarz po osłuchaniu księdza powiedział, że jest za późno i zbliża się śmierć. Kiedy bratanek kapłana otrzymał wiadomość o śmierci, powiedział, że ktoś robi sobie głupie żarty, bo dwie godziny wcześniej był zupełnie zdrowy. Uwagę jego, jak i lekarza zwróciło opuchnięcie, jakie po śmierci było widoczne u ks. Blachnickiego. Sam lekarz wskazywał, że objawy mogą wskazywać na zator płucny, ale również śmierć w wyniku podania trucizny. Śledztwo w sprawie zabójstwa z lat 2001-2005 zostało umorzone, choć wykazało, że ks. Blachnicki był inwigilowany przez SB za pośrednictwem jego najbliższych współpracowników Jolanty i Andrzeja Gontarczyków.

 

Pod innym nazwiskiem

Wiadomo, że małżonkowie Gontarczykowie byli agentami Departamentu I MSW PRL wykonującymi ofensywne czynności o charakterze wywiadowczym na rzecz wywiadu cywilnego na terenie Niemiec, zaś w ośrodku Marianum w Carlsbergu realizowali zadania polegające na inwigilacji kapłana i jego współpracowników oraz torpedowaniu przedsięwzięć związanych z prowadzeniem drukarni.

Dziennikarskie śledztwo Artura Stelmasiaka z tygodnika „Niedziela” z 2019 r. wykazało, że Jolanta Lange, prezes stowarzyszenia Pro Humanum, to Jolanta Gontarczyk, która wróciła do nazwiska rodowego swojego ojca. Co ciekawe, po powrocie do kraju w 1988 r. angażowała się w ruch feministyczny, kandydowała do sejmu z list SLD, a także była aktywna w pracach nad legalizacją aborcji oraz związków tej samej płci. W tym obszarze działa do dziś.

Co dalej?

PYTAMY prokuratora Roberta Janickiego z Głównej Komisji Ścigania Zbrodni przeciwko Narodowi Polskiemu.

 

Co udało się ustalić w kwestii śmierci ks. Franciszka Blachnickiego i co to oznacza?

Śledztwo Oddziałowej Komisji Ścigania Zbrodni przeciwko Narodowi Polskiemu w Katowicach, prowadzone pod nadzorem Głównej Komisji Ścigania Zbrodni przeciwko Narodowi Polskiemu, ponad wszelką wątpliwość wykazało, że śmierć ks. Franciszka Blachnickiego, która miała miejsce 27 lutego 1987 r. w Carlsbergu (Niemcy), nastąpiła na skutek zabójstwa poprzez podanie ofierze śmiertelnych substancji toksycznych.

 

Czy są podejrzenia, kto mógł podać mu środek, który spowodował śmierć? Jakie kroki będą podjęte w dalszym toku śledztwa? Kto może zostać przesłuchany?

Z uwagi na obecny etap śledztwa udzielanie bliższych, bardziej szczegółowych danych o jego dotychczasowym przebiegu, poczynionych ustaleniach, jak też planowanych przedsięwzięciach procesowych, nie jest dziś możliwe. Może to bowiem stać w sprzeczności z koniecznością zapewnienia właściwego toku prowadzonego w tej sprawie postępowania karnego. Z tego też względu nie mogę udzielić odpowiedzi na bardziej szczegółowe pytania.

 

Istnieje szansa, że sprawa zostanie wyjaśniona po tylu latach?

W śledztwie zrealizowano dotąd jeden z jego istotnych celów, a mianowicie ustalono, co było przyczyną śmierci ks. F. Blachnickiego, pozostałe jeszcze przed nami. Owe cele, które obecnie chcemy osiągnąć, to wykrycie sprawców przestępstwa i pociągnięcie ich do odpowiedzialności karnej.

Materiał dowodowy zgromadzony dotąd w śledztwie, który nie pozostawia wątpliwości co do przestępczych przyczyn śmierci ks. F. Blachnickiego, stwarza także perspektywy ustalenia sprawców zabójstwa.

JAG