Aktualności
Mądrość wzrastania

Mądrość wzrastania

Czasem ludzie mówią: „Święta Rodzina?”. To nie na dzisiejsze czasy, proszę księdza. Dziś trzeba żyć nowocześnie. Mocno! Słabi przegrywają!”. Nic bardziej błędnego.

„Dziecię zaś rosło i nabierało mocy, napełniając się mądrością, a łaska Boża spoczywała na Nim” – św. Łukasz, który z taką dbałością o szczegóły pisze o dzieciństwie Jezusa, okolicznościach Jego narodzin, bardzo lapidarnie streszcza kolejnych 12 lat Jego życia. Będzie jeszcze krótka wzmianka najpierw o zagubieniu, później o odnalezieniu w świątyni. A potem długa cisza – aż do momentu rozpoczęcia publicznej działalności. Ciekawi jesteśmy, co się działo w tym czasie z Jezusem. Czy miał przyjaciół? Jak dorastał? Czy lubił się śmiać – był duszą towarzystwa czy raczej milczkiem, samotnikiem? Czy siadał czasem w duszną, bezsenną noc na tarasie nazaretańskiego domu i patrzył z zachwytem w rozgwieżdżone niebo?

Pewnie nigdy się tego nie dowiemy. Otuliła Go zwyczajność. Dobrze nam znana. Niekiedy radosna, częściej szaro-bura, naznaczona wielkimi i małymi marzeniami.

Mimo że krótkie, to jednak zdanie św. Łukasza dostarcza nam sporo informacji o tym etapie życia Jezusa: „Dziecię zaś rosło i nabierało mocy” (Łk 2,40). Co to znaczy: „nabierać mocy”? Nie chodzi tylko o tężyznę fizyczną, dojrzewanie – także, a może przede wszystkim, o coś, co rodzi się w domu wypełnionym po brzegi miłością. Domu omodlonym, zawierzonym wraz ze wszystkimi sprawami Panu Bogu. Wtedy staje się przestrzenią zdobywania mądrości – takiej, którą nieraz da się zobaczyć w oczach małego dziecka karmiącego się miłością rodziców, potrafiących trafnie określić, co jest w życiu ważne, zatroskanych o siebie. Nie trzeba wtedy zbyt wielu słów, aby dziecko przesiąkło tym samym.

„Jezus zaś czynił postępy w mądrości, w latach i w łasce u Boga i u ludzi” (Łk 2,52) – dodaje ewangelista. To ważne dopowiedzenie. Łaska bazuje na naturze – podpowiadają teologowie. Jest niczym niezasłużonym darem, ale trzeba o nią zabiegać, wystawiać się na jej działanie jak na słoneczne promienie, które po długiej zimie zaczynają grzać coraz mocniej! Dziś często o tym zapominamy, ulegając złudnemu przekonaniu, że dziecko musi mieć najnowszy zestaw lego, playstation i komplet korepetycji, musi biegać na dodatkowy angielski i zajęcia karate. Musi brać udział w „wyścigu szczurków” – kto nie nadąża, nie liczy się. A łaska? Troska o życie duchowe, kształcenie delikatnej materii sumienia?… To na końcu. Albo wcale.

A później, kiedy zarosną niedeptane ścieżki, jest już za późno…

Czasem ludzie mówią: „Święta Rodzina?”. To nie na dzisiejsze czasy, proszę księdza. Dziś trzeba żyć nowocześnie. Mocno! Słabi przegrywają!”. Nic bardziej błędnego. Zawsze będzie dla nas doskonałym wzorem do naśladowania – dlatego właśnie, że tam świętość przeplatała się ze zwyczajnością. Może jednym z ważniejszych wyzwań stojących dziś przed współczesną rodziną jest nauczenie się na powrót bycia ze sobą, czerpania z tego radości. Nabycie umiejętności mądrego korzystania z multimediów tak, by spotkanie face-to-face nie zostało wyparte przez komunikację interface-to-interface. A blasku oczu, uśmiechu, dotyku nie zastąpiła martwa poświata szklanego ekranu smartfona, tabletu, laptopa…

Ks. Paweł Siedlanowski