Diecezja

Nie da się żyć bez Boga

17 maja w parafii Najświętszego Serca Jezusowego w Horodyszczu odbyło się V Dekanalne Spotkanie Zelatorów Kół Żywego Różańca. Było ono okazją do wspólnej modlitwy i refleksji nad charyzmatem stowarzyszenia.

Zgromadzonych w świątyni powitał proboszcz ks. Andrzej Głasek. Kolejnym punktem była konferencja wygłoszona przez ks. Jacka Jagodzińskiego, który przez 25 lat posługiwał w Rosji. Kapłan dzielił się świadectwem swojej pracy misyjnej. Opowiadał o tym, co przeżył, posługując w Abchazji i Tuapse. Wspominał, że gdy zawitał do Suchumi (stolicy Abchazji), został powitany słowami: „Jak dobrze, że ojciec będzie z nami, bo do tej pory nasze życie - bez Boga, Kościoła, kapłana, bez Mszy św. i sakramentów - różniło się niewiele od życia zwierząt”.

Ks. J. Jagodziński dziękował członkom ŻR za modlitwę w intencji misjonarzy i ludzi, którym oni posługują. Zaznaczał, że ta modlitwa, szczególnie Różaniec, dawała im poczucie bezpieczeństwa, ochraniała ich i umacniała. Prosił, by dalej nie ustawać w omadlaniu misjonarzy i mieszkańców krajów misyjnych.

 

Z pomocą nie tylko duchową

– Różaniec to modlitwa do Jezusa w obecności Maryi. Ma wielką moc. Doświadczamy jej nie tylko, gdy go odmawiamy, ale nawet wtedy, gdy trzymamy różaniec w dłoni! Różaniec przynosi nam łaski, ale też odbiera od nas to, co słabe, np. naszą pychę – zaznaczał misjonarz. Opowiedział też m.in. o trudach w przekraczaniu granicy w drodze do Abchazji. – Wcześniej trzeba było otrzymać specjalne pozwolenia. W trakcie przekraczania byliśmy zatrzymywani po pięć razy i odpytywani. Ludność w Abchazji cierpiała z powodu strasznej biedy, dlatego organizowaliśmy im paczki żywnościowe i leki. Miesięczna emerytura, jaką otrzymywali, wynosiła 100 rubli, za które można było kupić… sześć bochenków chleba. Kiedy przyjeżdżaliśmy, nas i nasz samochód, którym dowoziliśmy te dary zawsze omdlała na różańcu pani Polina. Wierzę, że dzięki takiemu duchowemu wsparciu bezpiecznie odbywaliśmy kontrole na posterunkach i przemierzaliśmy tamtejsze drogi – zaznaczał ks. J. Jagodziński. Podkreślał, że pracował wśród potomków polskich zesłańców. – Napotkałem ludzi o nazwiskach: Wesołowski, Jankowski, Krasicki, Wysokiński, Wierzbicki, a nawet Jagiełło i Mickiewicz. Wielu z nich bardzo „czysto” mówiło po polsku. Zachowali nasze tradycje, pamiętali o historii, przechowali wiarę. Kiedy pozamykano im kościoły, sami organizowali się na modlitwie – dopowiadał misjonarz.

 

Życzę wam zbawienia!

Ks. Jacek podkreślał, że w powierzonych sobie ludziach widział pragnienie Boga. – Pamiętam, jak spowiadałem pewną panią, która przystępowała do tego sakramentu po 65 latach. Pochodziła z naszych rubieży, jeszcze zdążyła przystąpić do Pierwszej Komunii św., a potem została wywieziona. Kiedy zapytała mnie o spowiedź, odparłem, że do tego trzeba się przygotować. Ona jednak nalegała, że chce się wyspowiadać już teraz. Zadałem jej kilka pytań o wiarę. Była świetnie zorientowana. Odbyła bardzo głęboką i piękną spowiedź. Potem wyznała, że była do niej przygotowana od lat. Żyła w gotowości, aby gdy tylko spotka katolickiego księdza, móc od razu wyznać grzechy – wspominał kapłan.

Ks. J. Jagodziński pół roku temu został wydalony z Rosji. Wcześniej był aresztowany i spędził wiele dni w więzieniu. Opowiadał, że czas odosobnienia wypełniał modlitwą różańcową. Jednoczył się w ten sposób z tymi, którzy modlili się za niego, ale też prosił Boga za swoich parafian, którzy z dnia na dzień zostali pozbawieni kapłana. – Na koniec chcę wam powiedzieć: „spasiba!”. To nie jest zwykłe ruskie „dziękuję”. Ono ma wielką głębię. Zachowało się pomimo walki z wiarą i komunizmu. Odnosi się do słów: „Spasi Boh”, czyli „Zbaw Boże”. Chcę wam życzyć, by Bóg był waszym zbawieniem, by wiódł was po szczęśliwych drogach, by Maryja wam towarzyszyła i przemieniała w was to, co jeszcze słabe i mało szlachetne – mówił na koniec misjonarz.

 

Modlitwa we krwi

Po konferencji uczestnicy spotkania odmówili Różaniec. Modlitwie przewodniczyły koła z parafii Motwica. Głównym punktem zjazdu była Msza św. celebrowana pod przewodnictwem bp. Grzegorza Suchodolskiego. Hierarcha przypominał, że dla kół różańcowych wzorem w działaniu są bł. Paulina Jaricot oraz bł. ks. Ignacy Kłopotowski. – Paulina apostołowała przez modlitwę i pomoc misjom, a ks. Ignacy przez słowo drukowane. Wy wszyscy apostolat modlitwy macie we krwi, to wasze DNA. Dziękuję, że jesteście, że dalej tworzycie koła, że nie rezygnujecie. Gdy tak wielu nie chce już modlić się na różańcu, wy pozostajecie mu wierni – mówił biskup.

Wspominał też o potrzebie posługi i niesienia Ewangelii nie tylko pobożnym, ale również na peryferia, w miejsca naznaczone współczesnym pogaństwem.

 

Nie tylko dla pobożnych

– Dzieje Apostolskie opowiadają, że Żydzi byli zazdrośni o to, że słowo Boże jest głoszone tylko poganom. Czy jesteśmy podatni na słuchanie słowa Bożego tak, jak wspomniani poganie? A może bardziej zazdrośni o to że, że jest ono głoszone nie tylko nam – „pobożnym”? Kościół wychodzi ze słowem na peryferie i np. zaczyna organizować w Siedlanowie spotkania dla żyjących w związkach niesakramentalnych. Niektórzy mają za złe, że na różnych stadionach i arenach organizuje się wieczory chwały, na których obok katolików są też osoby innych wyznań chrześcijańskich. Wielu pobożnych katolików pyta: Dlaczego tak się mieszamy? Czy to wydarzenie nie powinno być tylko dla nas? Trzeba nam rozumieć, że zwłaszcza w takich czasach jak nasze, gdzie pogaństwo miesza się z chrześcijaństwem w naszych domach, rodzinach i społecznościach, potrzebujemy zarówno takich apostołów i duszpasterzy jak Piotr i Jan, którzy zostali posłani przez Jezusa do tych, co uwierzyli, by ich umacniali w wierze, ale też takich jak Paweł i Barnaba, którzy zostali posłani do świata pogańskiego. Wolą Jezusa jest zbawić cały świat – przypominał bp Grzegorz.

 

Bądźmy czujni!

W homilii mówił również o potrzebie jedności w Kościele, o otwartości na Boże słowo oraz o czujności wobec bezbożnych i ateistycznych systemów, które niszczą ludzi. – Tam, gdzie społeczeństwo, nawet ochrzczone, zamknie się na przychodzenia Pana Boga do nas i dopuści do siebie bezbożne i ateistyczne systemy, gdzie nie szanuje się proroków i misjonarzy, gdzie nie ceni się wspólnoty Kościoła, dochodzi do przejęcia władzy nad człowiekiem i nad jego sumieniem, a przez to nad jego życiem i wiecznością. Ks. Jacek przekonał się o tym osobiście, gdy z dnia na dzień otrzymał zakaz posługiwania i został umieszczony w więzieniu. Trzeba być czujnym, także w naszej Polsce, bo u nas też dzieje się wiele złych rzeczy. Zagrożenia, które doprowadziły św. Pawła i Barnabę do męczeństwa, są realne także i dziś. Ewangelia jednak dalej może i powinna docierać do świata pogańskiego. Trzeba nam odważnych osób, które staną się ewangelizatorami tego świata, nie gubiąc swojego podstawowego zjednoczenia z Jezusem Chrystusem i fundamentu, którym jest prawo w sobie samym – podsumował bp G. Suchodolski.

Spotkanie zakończyło się agapą przygotowaną przez koła różańcowe z Horodyszcza.

Agnieszka Wawryniuk