
Nie godzimy się na agresję
Tym samym włączyły się w ogólnopolski dzień żałoby medyków oraz protest przeciwko przemocy i mowie nienawiści. Został on zorganizowany po tragicznej śmierci ortopedy Tomasza Soleckiego ze Szpitala Uniwersyteckiego w Krakowie, który - zaatakowany 29 kwietnia nożem przez pacjenta - zginął w miejscu pracy. - Tym gestem chcemy oddać cześć tragicznie zmarłemu koledze, ale również stanowczo powiedzieć „dość” atakom na medyków, którzy niosą pomoc - zaznaczają władze Ogólnopolskiego Związku Zawodowego Lekarzy.
To nie zawód, to misja
– Każdego dnia lekarze, pielęgniarki, ratownicy medyczni i inni pracownicy ochrony zdrowia stają w obliczu przemocy werbalnej oraz fizycznej, często przy ogromnym obciążeniu zawodowym i emocjonalnym – podkreśliły władze Mazowieckiego Szpitala Wojewódzkiego im. św. Jana Pawła II, solidaryzując się w dniu żałoby i protestu.
– Bycie lekarzem to nie zawód, ale misja, którą sumiennie i odpowiedzialnie wypełniamy każdego dnia. Tymczasem za nasze oddanie i pracę spotykamy się z niechęcią, nienawiścią, bo akty agresji ze strony pacjentów lub ich rodzin są, niestety, coraz częstsze. Kiedyś takie sytuacje były nie do pomyślenia, nie zdarzały się. Gdy byłem młodym lekarzem, zarabialiśmy bardzo mało, ale ten zawód był traktowany z dużym szacunkiem społecznym. Dziś podejście pacjentów, ale i ich bliskich zmieniło się. Ludzie atakują tych, od których chcą otrzymać pomoc i opiekę. A to w młodych lekarzach zabija najpiękniejszą cechę, jaką powinni się odznaczać: empatię. Jeżeli nic się nie zmieni, to ich zaangażowanie i chęć pomocy będzie ograniczona do minimum, do zachowań stricte proceduralnych – tłumaczy Mariusz Żaczek, ordynator oddziału chorób wewnętrznych w szpitalu miejskim. Jak przekonywał, po serii różnych ataków konieczne są proceduralne zmiany w kierunku ochrony medyków: – To, że lekarz powinien mieć ochronę i status urzędnika państwowego, którego znieważenie będzie z urzędu ścigane, jest konieczne. Ale to wciąż za mało. Wraz ze zmianami legislacyjnymi musi iść również jasny przekaz społeczny: lekarze ratują, stoją po stronie pacjenta i rodziny, a nie procedur – podkreśla.
Jesteśmy, by pomagać, a nie szkodzić
Załoga siedleckiego „Meditransu” również nie pozostała obojętna wobec kolejnego ataku na medyka. – Zbyt dobrze znamy i rozumiemy ból oraz smutek naszych kolegów z Krakowa. Łącząc się z wami, wspominamy również naszego zamordowanego kolegę i kolejny raz widzimy bezradność nas, medyków, wobec agresji. Niemal codziennie słyszymy z mediów o różnych formach napaści. I kolejny raz apelujemy: stop agresji! To nigdy nie jest rozwiązanie problemu! – czytamy na ich facebookowym profilu.
Jak zaznacza pełniąca obowiązki naczelnej pielęgniarki Samodzielnego Publicznego Zakładu Opieki Zdrowotnej w Siedlcach Dorota Sopulska-Kowalska, przyczyny ataków są różne. – Staramy się jednak nie eskalować konfliktów, bierzemy udział w szkoleniach, które uczą nas rozwiązywania problemów z pacjentami. Zawsze jednak znajdą się osoby niezadowolone z naszych działań. Czasem są to uzasadnione sytuacje, natomiast zazwyczaj agresywna postawa wynika po prostu z niezrozumienia procedur – przekonuje pielęgniarka, przyznając, że trudnych sytuacji jest coraz więcej. – Nie wszystkie kończą się tragicznie, w związku z tym nie są nagłaśniane przez media. Nie godzimy się z agresywnymi zachowaniami, jednak trwamy na posterunku. Musimy wykonywać swoją pracę, a stres nie może nas paraliżować. Bardziej niż strach, odczuwamy złość i niemoc.
D. Sopulska-Kowalska tłumaczy jednocześnie, jak ważne są świadomość społeczna, rzetelny przekaz medialny na temat pracy środowiska medycznego. – Wykonując różne procedury, które mogą wywoływać np. dyskomfort u pacjenta, realizujemy program leczenia. Jesteśmy po to, by pomagać, nie szkodzić – stanowczo podkreśla.
– Apelujemy nie tylko w swoim imieniu. Szacunek, bezpieczeństwo i poszanowanie fundamentalnych wartości powinny być codziennością nie tylko w służbie zdrowia, ale w całym społeczeństwie – dodaje pielęgniarka Emilia Ciszek.
Mówmy głośno o problemach
W dniu żałoby i protestu w kaplicy szpitala miejskiego została odprawiona Msza św. w intencji tragicznie zmarłego lekarza oraz całego personelu medycznego. – Wszyscy jesteśmy poruszeni, dlatego wyszliśmy przed szpital w zadumie i refleksji, ale i z głośnym „nie”. Nie pozwólmy, by lęk, agresja i obojętność zagościły tam, gdzie powinny dominować: zrozumienie, troska i wzajemny szacunek. Mówmy głośno o trudnych emocjach, problemach psychicznych, a jeśli zauważymy je u kogoś w swoim otoczeniu – reagujmy. Pomocą osobom w kryzysie służą jednostki, takie jak działające przy SP ZOZ Siedleckie Centrum Zdrowia Psychicznego. Funkcjonuje też Klub Pacjenta, do którego mogą zgłaszać się ci, którzy mają przypływ negatywnych emocji, potrzebują wsparcia i zrozumienia – poinformowała dyrektor Samodzielnego Publicznego Zakładu Opieki Zdrowotnej w Siedlcach Andżelika Ambroziewicz.
Iwona Zduniak-Urban