Kultura

Powstańczych lat sygnały

15 marca w MBP we Włodawie miała miejsce konferencja popularnonaukowa pn. „Powstańczych lat sygnały. Lubelszczyzna - Ziemia Włodawska”.

Podczas spotkania przypomniano, że tereny te wielokrotnie były areną walk i potyczek, m.in. pod Lutą, Adamkami, Suchawą, Janówką, Osową, Andrzejowem. Wydarzenie odbyło się pod honorowym patronatem rektora Uniwersytetu Marii Curie-Skłodowskiej w Lublinie prof. dr. hab. Radosława Dobrowolskiego i burmistrza Włodawy Wiesława Muszyńskiego. Na zaproszenie dyrektor MBP Doroty Redde-Sawczuk do Włodawy przyjechali przedstawiciele środowiska akademickiego UMCS, a także prelegenci - historyk dr hab. Piotr Bednarz, badacz dziejów południowego Podlasia dr hab. Dariusz Tarasiuk. Obecni byli dyrektor Archiwum Państwowego w Lublinie Krzysztof Kołodziejczyk, paulin z parafii św. Ludwika o. Michał Pacan, przedstawiciele stowarzyszeń i władz, mieszkańcy i uczniowie szkół ponadpodstawowych.

Konferencję zainaugurował koncert pieśni patriotycznych „W boju dla Niepodległej” w wykonaniu grupy wokalnej „Śpiewające Włodawianki” z Włodawskiego Domu Kultury. Następnie burmistrz Włodawy w swoim wystąpieniu zwrócił uwagę, że po 160 latach od zrywu styczniowego za naszą wschodnią granicą znów jest wojna z tym samym agresorem. – Powstanie połączyło zarówno Polaków, jak i Ukraińców, Białorusinów, Litwinów – zaznaczył Muszyński.

Na herb powstańców wskazał wicewojewoda lubelski Robert Gmitruczuk. – Pod piękną, zamkniętą koroną jednoczącą wszystkich jest symbol Polski – biały orzeł, symbol Wielkiego Księstwa Litewskiego, czyli również tej ziemi oraz św. Michał Archanioł – podkreślił. – Powstańcy z 1863 i 1864 r. byli tymi, o których czytaliśmy w Ewangelii: kamieniem założycielskim powstającej odrodzonej po 123 latach Rzeczypospolitej – zauważył.

 

Nie opuszczajcie Polski

Pierwszy z prelegentów, dr hab. P. Bednarz wygłosił wykład „Powstanie styczniowe na tle polityki mocarstw europejskich”. Przypomniał apel bojownika o zjednoczenie Włoch Giuseppe Garibaldiego z 15 lutego 1863 r., w którym zwrócił się do społeczeństw Europy: „Nie opuszczajcie Polski”. Historyk zaznaczył duży udział obywateli Włoch, Szwajcarii, Francji i innych krajów w polskim zrywie niepodległościowym. – Pokolenie Polaków przełomu wieków szło do walki nie tylko z pamięcią o tych, którzy w 1863 r. chwycili za broń, ale także z określonym kredytem, jaki powstańcy listopadowi zostawili im w opinii Zachodu. Nikt, kto poważnie myślał o pokoju w Europie w 1918 r., nie mógł pominąć polskich aspiracji niepodległościowych. W dobie konferencji pokojowych w Wersalu nie stawiano pytań, czy należy odbudować polską państwowość, ale raczej, jak to zrobić – stwierdził dr hab. P. Bednarz, wskazując na cieszących się uznaniem w opinii innych narodów polskich powstańców.

 

Niepowodzenia ich nie złamały

W dalszej części konferencji o powstaniu na Lubelszczyźnie opowiedział dr hab. D. Tarasiuk, autor m.in. monografii na temat losów Polaków w imperium rosyjskim w XIX-XX w. Historyk zwrócił uwagę, że użyty w tytule referatu termin „Lubelszczyzna” odnosi się do ówczesnej guberni lubelskiej obejmującej dzisiejsze województwo oraz okolice Siedlec. W planach powstańców obszar miał być podzielony na dwa województwa: podlaskie, czyli siedleckie, i lubelskie. Historyk omówił m.in. słaby stan uzbrojenia powstańców z tego terenu w porównaniu z armią rosyjską dysponującą bronią palną i dobrze wyszkolonym wojskiem. – Na terenie Lubelszczyzny zaplanowano ataki na 18 garnizonów wojskowych, do walki nocą z 22 na 23 stycznia ruszyło jednak niewielu spiskowców. Na Podlasiu dokonano ataków w siedmiu miejscowościach, w lubelskim podjęto tylko jedną taką próbę – w Lubartowie. O pełnym sukcesie możemy mówić tylko w przypadku Kodnia, gdzie nie tylko pokonano Rosjan, ale zdobyto też znaczną ilość karabinów. Powstańcy zajęli także Łomazy, ale już tragicznie zakończył się chaotyczny atak na Radzyń Podlaski. Niepowodzenia nocy styczniowej nie załamały jednak większości spiskowców – stwierdził dr hab. D. Tarasiuk, dodając, że negatywnie na rozwój powstania wpłynął fakt rozbicia 4 tys. żołnierzy 6 lutego pod Siemiatyczami. Łącznie na terenie województwa lubelskiego i podlaskiego stoczono ponad 200 bitew i potyczek.

 

Na ziemi włodawskiej

Wykład na temat powstania na ziemi włodawskiej wygłosił Mariusz Czuj, nauczyciel historii, autor i koordynator historycznych projektów edukacyjnych. Okolice miasta wielokrotnie były areną walk i potyczek, m.in. pod Lutą, Adamkami, Suchawą, Janówką, Osową, Andrzejowem czy też samą Włodawą. – Plan powstańczy przewidywał zaatakowanie załogi rosyjskiej stacjonującej we Włodawie – mówił Czuj. – Na kilka dni przed wybuchem powstania do miasta przybył Józef Liniewski, dziedzic Lejna, przywódca konspiracji na Podlasiu, aby zorientować się, jak rozmieszczone jest wojsko rosyjskie. Udał się następnie do Horostyty na ostatnią naradę dowódców oddziałów, które miały w noc powstańczą opanować wcześniej wyznaczone miasta w powiecie radzyńskim. Atak na Włodawę przeprowadzić miał oddział powstańczy dowodzony przez Ludwika Krasowskiego. Z niewiadomych jednak przyczyn w chwili wybuchu powstania ominął Włodawę i udał się do powiatu bialskiego. Następnie 13 lutego do miasta wkroczyło ponad 200 nieznanych mężczyzn – w części na koniach, w części pieszo – uzbrojonych we wszelkiego rodzaju broń. Była to prawdopodobnie partia powstańców kodeńskich. W kancelarii magistratu zerwali portrety cara, zniszczyli tablice z herbami królestwa, po czterech godzinach wyruszyli w kierunku Sobiboru. Na początku marca przybył Marcin Borelowski Lelewel, a po zabraniu pieniędzy z kasy miasta opuścił Włodawę. Po raz trzeci miasto zostało zaatakowane, a jej fundusze zabrane 28 kwietnia.

Podczas powstania, jak zaakcentował M. Czuj, mieszkańcy miasta i okolic włączyli się w nurt działań patriotycznych. Dzięki pamiętnikom ks. Ludwika Romanowskiego znane są nazwiska kilku mieszczan, którzy brali udział w zrywie, m.in. Kazimierz Klimowicz, rolnik aresztowany w grudniu 1863 r. z powodu uczestnictwa w walkach, a zwolniony dopiero w listopadzie następnego roku. Powstańcom pomagali mieszkańcy, organizując szpital dla partyzantów, także unici. Natomiast świadczona przez oo. paulinów pomoc stała się pretekstem do zamknięcia klasztoru.

O bitwach stoczonych pod Urszulinem i Andrzejowem opowiedział regionalista Adam Panasiuk. W powstaniu wzięło udział kilku mieszkańców gminy Urszulin. Najbardziej znani to walczący w oddziale Karola Krysińskiego Jan Rostworowski z Zawadówki,, Seweryn Józef Liniewski z Lejna, Tadeusz Eydziatowicz z Wereszczyna.

Regionalista zaprosił na otwartą w 2018 r. z jego inicjatywy ścieżkę edukacyjną „Szlak powstańczy – bój pod Urszulinem”. Ścieżka znajduje się w leśnictwie Orzechów w miejscowości Urszulin. Początek trasy zlokalizowany jest naprzeciwko parku rekreacyjnego, przy drodze do Załucza Starego. Na szlaku znajduje się sześć tablic z opisem przebiegu bitwy. Na końcu ścieżki w hołdzie poległym powstańcom postawiono dębowy krzyż.

 

Dwie wystawy

W ramach konferencji otwarte zostały dwie wystawy. Jedna z zasobów Archiwum Państwowego w Lublinie – prezentuje dokumenty z czasu powstania. Opowiedziała o niej Katarzyna Ślusarska, pracownik AP.

Na drugą ekspozycję składają się zbiory na temat pamięci powstańczej gromadzone od lat przez regionalistę, przewodnika turystycznego, prezesa oddziału włodawskiego PTTK Mieczysława Tokarskiego. Są to zdjęcia miejsc pamięci powstańczej na terenie powiatu włodawskiego, pocztówki, znaczki pocztowe, medale, monety i odznaki turystyczne. – Przed 150 rocznicą zrywu powstańczego zarząd główny PTTK wystąpił z inicjatywą o upamiętnienie jak największej liczby miejsc związanych z powstaniem. Jako oddział włodawski dokonaliśmy ich inwentaryzacji – do 1963 r. na terenie naszego powiatu były cztery upamiętnienia: dwa we Włodawie, w Wytycznie oraz Białce. Aktualnie jest ich ok. 20 – mówił M. Tokarski. Regionalista zaprosił na rajd „Szlakami powstania styczniowego” 26-28 maja oraz Rajd Pieszy Ślimaków 3 czerwca, które mają na celu przybliżenie miejsc i zdarzeń wpisanych w historię walk powstańczych.

Wystawy poświęcone powstaniu zostały udostępnione dla zwiedzających w budynku MBP do końca kwietnia.

Joanna Szubstarska