Przed 34 Pieszą Pielgrzymką Niepełnosprawnych i Rodzin na Jasną Górę
Wyruszenie za Jezusem, pozostawienie wygód i komfortu dnia codziennego jest łaską – mówi Artur Kiliszek, pomysłodawca i organizator grupy „Bł. Unitów Podlaskich”. Pątnicy będą pokonywać dziennie od 25 do 35 km, by 14 sierpnia dotrzeć przed oblicze Czarnej Madonny. W pielgrzymce udział bierze ok. 500 osób, w tym ok. 100 zmagających się z różnymi niepełnosprawnościami – od ruchowej, poprzez intelektualną, aż po osoby niewidome i słabowidzące. Większość z nich idzie z opiekunami, którzy są wsparciem w codziennych czynnościach. Przed wybuchem pandemii były lata, że na pątniczy szlak wyruszało nawet tysiąc osób. Po dwuletniej przerwie spowodowanej pandemią, w 2022 r. wyszło ok. 500 osób i ta liczba się utrzymuje.
Czas ładowania akumulatorów
Niektórzy pielgrzymują od początku, tak jak Artur Kieliszek cierpiący na czterokończynowe porażenie mózgowe. Wyruszy po raz 34. – Pan Jezus, dźwigając krzyż, szedł na Golgotę i oddał za nas swoje życie. My również chcemy coś zrobić. Wyruszenie za Nim, pozostawienie wygód i komfortu dnia codziennego jest łaską. Na pielgrzymce w niepełnosprawnym spotykam drugiego człowieka, mogę się z nim zaprzyjaźnić, podzielić swoją wiarą w Chrystusa – podkreśla założyciel grupy „Bł. Unitów Podlaskich”. W jego przypadku ogromne pragnienie pielgrzymowania wzbudził widok osób udających się z Żelechowa do Jasnogórskiej Pani w pielgrzymce pieszej. W 1992 r. dowiedział się od kolegi o niepełnosprawnych, którzy wyruszali z Warszawy do Częstochowy. – Decyzja była jedna: idę! Moja rodzina była przeciwna, ale jak postanowiłem, tak zrobiłem. Tak się zaczęło moje pielgrzymowanie – wyznaje.
Panu Arturowi towarzyszy w drodze żona Lidia, która opowiada o łasce, jaką otrzymała na pątniczym szlaku. – Po pięcioletniej przerwie wyruszyłam ponownie w 2024 r. Chorowałam na cukrzycę, przyjmowałam leki. Po pielgrzymce wyzdrowiałam, to wielki dar od Boga. Wierząc w Jezusa, jesteśmy pewni, że wszystko czemuś służy i że On ma dla nas plan, który realizuje się niekiedy przez cierpienia i trudy. Przejście drogi na Jasną Górę jest czasem ładowania duchowych akumulatorów, dzięki którym łatwiej żyć w ciągu całego roku – zaznacza kobieta.
Potrzebni wolontariusze
Pielgrzymi zatrzymują się w szkołach, świetlicach lub u osób prywatnych, które zgadzają się przyjąć ich pod swój dach. Z noclegami nie ma problemów, natomiast – jak wyjaśnia organizator grupy „Bł. Unitów Podlaskich” Katolickiego Stowarzyszenia Niepełnosprawnych Diecezji Siedleckiej ks. Łukasz Bąk – potrzebni są wolontariusze, którzy będą opiekowali się niepełnosprawnymi, a także osoby do posługi muzycznej. – Ważne jest budowanie wspólnoty. W czasie pielgrzymki panuje atmosfera życzliwości, pątnicy wzajemnie się wspierają, zawiązują się przyjaźnie, które potrafią przetrwać lata. Wolontariusze, którzy w maju tego roku przyjechali na spotkanie zorganizowane w Żelechowie, mówili, że są tutaj właśnie ze względu na obecność tych, których poznali na pielgrzymce: niepełnosprawnych i starszych. To bardzo budujące – wskazuje ks. Ł. Bąk. Dodaje, że uczestnictwo osób, które mają problemy z poruszaniem się lub cierpią z powodu innych trudności zdrowotnych – każdego może wiele nauczyć. – Przeżywanie przez niepełnosprawnych swego człowieczeństwa, wiary, radzenie sobie w czynnościach dnia codziennego mobilizuje i skłania do docenienia tego, co mamy jako ludzie w pełni zdrowi. Jeżeli przez 10 dni, bo tyle trwa pielgrzymka, dzielimy z kimś los, to wracamy potem odmienieni, inaczej patrzymy na świat i drugiego człowieka – podkreśla kapłan.
JS