Kultura
28/2019 (1251) 2019-07-10
Za sprawą warsztatów poetyckich w Szkole Podstawowej w Kisielsku i grupy literackiej działającej przy Gminnej Bibliotece Publicznej w Starych Kobiałkach, kierowanych przez polonistkę Barbarę Rosę, w gminie Stoczek Łukowski kwitnie poezja.

Zaczęło się od… dobrego pomysłu. W 2001 r. na zaproszenie B. Rosy w szkole w Kisielsku gościła Siedlecka Grupa Literacka „Witraż”, na której czele stała wówczas Justyna A. Kopeć. Przeprowadzone przez nich warsztaty literackie spodobały się uczniom, a pokłosiem zajęć były teksty poetyckie napisane przez dzieci i ponowne zaproszenie „Witraża”. Spotkania organizowane są od tamtej pory prawie rokrocznie, a ich efekt końcowy to wiersze. Jednak - zgodnie z sugestią J.A. Kopeć - złapać wiatr w żagle pomogło tak naprawdę wydanie tekstów uczniów w publikacji książkowej. W 2004 r. zostały zebrane w tomiku „Szukając odpowiedzi”, zilustrowanym również uczniowskimi pracami plastycznymi.
28/2019 (1251) 2019-07-10
2 lipca odbyło się jubileuszowe spotkanie słuchaczy Uniwersytetu Trzeciego Wieku. Było ono połączone z zakończeniem roku akademickiego. Seniorzy, którzy obchodzili 15-lecie uniwersytetu, świętowali w plenerze - we włodawskich lasach i Poleskim Parku Narodowym.

Na uroczystość przybyli burmistrz Wiesław Muszyński oraz członkowie rady programowej UTW. Były podziękowania, gratulacje, wspomnienia i wędrówki po lasach. Spotkanie stało się też okazją do przybliżenia działalności ośrodka. UTW we Włodawie powstał w 2003 r. Główną inicjatorką przedsięwzięcia była śp. Irena Rutkowska, ówczesna przewodnicząca Polskiego Związku Emerytów, Rencistów i Inwalidów rejonu włodawskiego.
28/2019 (1251) 2019-07-10
Czerwcowe problemy na oddziale położniczo-ginekologicznym Mazowieckiego Szpitala Wojewódzkiego im. Jana Pawła II w Siedlcach na razie się skończyły. Jednak sytuacja nie wygląda różowo.

Przez dziesięć dni czerwca kobiety, które przyjeżdżały rodzić do tej placówki, spotykały się z odmową przyjęcia. To efekt kumulacji kilku czynników. Jak zapewnia prezes zarządu szpitala Marcin Kulicki, na razie sytuacja jest opanowana, jednak nie wiadomo, co będzie dalej. - Poniekąd padliśmy ofiarą własnego sukcesu. Wydaliśmy dużo pieniędzy na remont, wyposażenie oddziału, a w nagrodę mamy problemy - żartuje prezes, choć do śmiechu mu nie jest, patrząc na powagę sytuacji.
28/2019 (1251) 2019-07-10
Żołnierze z obu wojen światowych, wojskowe maszyny lądowe i powietrzne, a nawet grupa Indian z Wielkich Jezior zawitały nad Wisłę. 4 i 5 lipca w mieście Orląt miał miejsce piknik historyczny pt. Good Morning, Dęblin.

W niecodziennym wydarzeniu wzięło udział ponad 300 rekonstruktorów z Polski, Europy i Stanów Zjednoczonych. Doskonałym tłem dla różnorodnych zespołów była Cytadela Twierdzy Dęblin. To właśnie tam odbywały się rekonstrukcje historyczne, dioramy i parada zabytkowych wojskowych pojazdów. Patronat nad piknikiem objęło m.in. Dowództwo Generalne Rodzajów Sił Zbrojnych. A swoje przedstawicielstwa wystawiło wiele muzeów historycznych w Polsce.
28/2019 (1251) 2019-07-10
3 lipca minęło 70 lat od tzw. cudu lubelskiego. Obraz Matki Bożej, który płakał krwawymi łzami przyciąga wiernych po dzień dzisiejszy.

Kościół nigdy oficjalnie nie potwierdził nadprzyrodzonego charakteru tamtych wydarzeń, ale też nie zignorował ich. Do dziś wysuwa się różne interpretacje zaskakujących i trudnych zarazem faktów. Wszystko zaczęło się 3 lipca, w niedzielę, w godzinach popołudniowych, w dniu objęcia diecezji przez nowego ordynariusza bp. Piotra Kałwę. Lubelską katedrę wypełniała cicha modlitwa wiernych. Pierwszą osobą, która zauważyła zmiany na obrazie Matki Bożej Jasnogórskiej, była s. Barbara Sadowska. Zakonnica spostrzegła łzę w prawym kąciku oka Maryi. Poszła do zakrystii i opowiedziała o tym kościelnemu. Mężczyzna nie uwierzył siostrze na słowo i sam poszedł sprawdzić te „rewelacje”. Gdy przekonał się, że Matka Boża płacze, pobiegł do wikariusza. Wieść o „cudzie” rozeszła się z prędkością błyskawicy.
28/2019 (1251) 2019-07-10
Na razie to czeka na słońce. Razem z latem - jak powszechnie wiadomo - czeka rzeka. A razem z rzeką czeka las. No i spoko Maroko. One czekają. My wędrujemy. Najlepiej w okolicach rzeki, ale obowiązkowo przez las. Że wędrówka w celach innych niż czysto wakacyjny wypoczynek i że nie własną osobą, tylko autem? Takie mamy czasy.

Ale do rzeczy. Pogoda niekiepska, powód całkiem dobry - no to i radośnie jedziemy. Żeby połączyć przyjemne z pożytecznym, podziwiamy okolicę, która piękna, że hej. I w dodatku nasza. Lasek sobie szumi (no i co z tego, że za oknem?), ptaszki śpiewają (jak wyżej), gdzieś tam pewnie (też sobie) szemrze rzeczka-wstążeczka.
28/2019 (1251) 2019-07-10
Jesteśmy dumni z tego, czego winniśmy się wstydzić. Wstydzimy się tego, z czego powinniśmy być dumni. Zafiksowany świat, ludzie za nic mający zasady i gardzący wstydem, bohema bezskutecznie dopominająca się uznania za awangardę sztuki od lat w mniejszym lub większym stopniu były obecne w kulturze. Ale zawsze stanowiły ekstremę, swoistą fanaberię. Dziś to norma.

Wstyd stał się domeną zaścianka. Wmówiono wcale niemałej części społeczeństwa, że nowoczesność (bycie Europejczykiem pełną gębą) wiąże się z przekraczaniem granic przyzwoitości (cóż to słowo dziś znaczy?) i łamaniem kolejnych tabu (a zostały jeszcze jakie do obśmiania?). Wyzwolenie z zasad (w pierwszej kolejności obecnych w chrześcijaństwie) stało się koniecznym warunkiem bycia „na fali”. Akceptacja drag queen opowiadających przedszkolakom o radościach niczym nieskrępowanego seksu, rechot z dewotek i Rydzyka, tęczowa chorągiewka na biurku w korpo - widzialnym znakiem odcięcia się od świata (nawet jeśli się stamtąd przyjechało i gdzie się regularnie wraca po słoiki) zdominowanego przez „Januszów i Grażyny”.
28/2019 (1251) 2019-07-10
Wierzę, że tam, gdzie człowiek nie może, tam Matka Boża może wszystko. Z Jej pomocą da się rozwiązać najtrudniejsze sprawy - mówi Joanna Dudzińska, dekanalna zelatorka Kół Żywego Różańca w dekanacie wisznickim, członkini Diecezjalnej Rady Żywego Różańca.

Do kółka różańcowego należę od 20 lat, a miałam szczęście być zaproszona do jednego z najstarszych kół w mojej parafii. Potem zostałam w nim zelatorką. Na początku modliłam się przeważnie jedną różańcową cząstką. Po pielgrzymce do Medjugorie w 2001 r. zaczęłam odmawiać cały Różaniec. Od 2015 r., kiedy bp Kazimierz Gurda włączył mnie jako przedstawicielkę dekanatu wisznickiego do Diecezjalnej Rady Żywego Różańca, Różaniec stał się dla mnie najważniejszą formą modlitwy. Odkrywałam na nowo prośby Matki Bożej przekazywane podczas objawień w Fatimie, Gietrzwałdzie i Medjugorie.
28/2019 (1251) 2019-07-10
Obrona praw mniejszości czy promowanie pewnego sposobu życia? Poparcie dla ostatniej parady równości w Warszawie pokazuje, o co tak naprawdę toczy się walka.

Tegoroczna parada równości w Warszawie zyskała oficjalne wsparcie 53 ambasadorów i szefów przedstawicielstw organizacji międzynarodowych w Polsce, m.in. ambasadorów: USA Georgette Mosbacher, Wielkiej Brytanii Jonathana Knotta, Izraela Anny Azari, Niemiec Rolfa Nikela, Ukrainy Andrii Deshchytsia czy dyrektora Przedstawicielstwa Komisji Europejskiej w Polsce Marka Prawdy. Podpisali oni list otwarty, w którym „wyrazili poparcie dla starań o uświadamianie opinii publicznej w kwestii problemów, jakie dotykają środowisko gejów, lesbijek, osób biseksualnych, transpłciowych i interseksualnych (LGBTI) oraz innych społeczności w Polsce stojących przed podobnymi wyzwaniami, a także uznanie dla podobnych starań podejmowanych w innych miastach Polski”.
28/2019 (1251) 2019-07-10
„Jeśli się nie odmienicie i nie staniecie jak dzieci, nie wejdziecie do królestwa niebieskiego. Kto się więc uniży jak to dziecko, ten jest największy w królestwie niebieskim” (Mt 18,3-4) - tłumaczył Jezus swoim uczniom. Czy dzieci mogą uświęcać dorosłych?

Nie ma wątpliwości, a potwierdzają to badania, że wiara dzieci zależy od wiary rodziców. To dom rodzinny jest pierwszą i najlepszą szkołą życia religijnego. Dlatego wierzący rodzice, których dorastająca pociecha odchodzi od Kościoła i odwraca się od wartości, które przez wiele lat starali się mu wpoić, sytuację tę odbierają jako wielką życiową porażkę. Ale bywa też odwrotnie: przyjście na świat dziecka staje się dla rodziców okazją zbliżenia się do Boga.