Region
32/2017 (1153) 2017-08-09
Likwidowane stada, milionowe straty, utrudniony obrót zwierzętami. Wirus afrykańskiego pomoru świń sieje spustoszenie w gospodarce rolnej regionu i kraju. Najbardziej jednak daje się we znaki rolnikom i producentom trzody chlewnej z Lubelszczyzny.

Do tej pory ASF atakował gospodarstwa przyzagrodowe. Tymczasem ostatnio wykryto go w położonej na terenie gminy Włodawa chlewni, w której utrzymywano blisko 2 tys. świń. Hodowcy załamują ręce i mówią wprost: bez wybicia dzików nie uda się zatrzymać wirusa. Z kolei lubelscy radni domagają się wprowadzenia stanu klęski żywiołowej.
32/2017 (1153) 2017-08-09
Czystość to miłość z najwyższym znakiem jakości i gwarancja, że to, co ludzi łączy, to znacznie więcej niż pożądanie czy emocjonalne zauroczenie. Czystość jest najpewniejszą inwestycją w miłość - przekonuje Milena, od roku szczęśliwa żona Piotra.

Przecież trzeba się sprawdzić; nie warto kupować kota w worku - najczęściej w ten sposób tłumaczą się młodzi ludzie żyjący ze sobą przed ślubem. Pewien znajomy kapłan odpowiada im tak: „No cóż… Oczywiście, że możesz spróbować, jak smakuje seks przedmałżeński. Ale pamiętaj: już nigdy nie będziesz wiedział, jak smakuje zachowanie czystości dla tej jedynej osoby, tobie przeznaczonej. W życiu nie da się mieć wszystkiego. Trzeba wybierać”.
32/2017 (1153) 2017-08-09
„Polowanie na czarownice”, „szukanie politycznej zemsty”, „Kaczyński zachowuje się jak bolszewik i paranoik. PiS to najbardziej mściwy gang w Europie” (N. Davies). To tylko przykłady epitetów - z tysięcy wypisywanych na transparentach KOD, Obywateli RP, profilach facebookowych, w „Gazecie Wyborczej” i jej satelitach, w prasie zagranicznej itp. - jakimi okrasza się wszelkie próby naprawy Rzeczypospolitej. Dlaczego tak się dzieje?

Wiele osób - powtarzających owe hasła - pytanych o konkrety nie potrafi udzielić jasnej odpowiedzi. Najczęściej jedyną konkluzją jest stwierdzenie w rodzaju: „Jak ja tych pisiorów nienawidzę!”. Tu zasadniczo możliwość dalszej racjonalnej dyskusji się kończy.
32/2017 (1153) 2017-08-09
28 lipca w działającej przy Radzyńskim Ośrodku Kultury galerii Oranżeria odbył się wernisaż prac Henryka Widelskiego. Wydarzenie otworzył kustosz galerii Arkadiusz Kulpa, przedstawiając gościa.

H. Widelski pochodzi z Bełżyc, gdzie mieszka i realizuje swoje twórcze projekty, wykorzystując różne techniki. Pastel, olej, grafika i rysunek - to właśnie w tych dziedzinach czuje się najlepiej. Poza tym pisze wiersze - dodał A. Kulpa. Następnie głos zabrał sam artysta. - Te prace są jednymi z pierwszych - wyjaśnił.
32/2017 (1153) 2017-08-09
W Woli Wereszczyńskiej odbyła się kolejna edycja festiwalu pn. „Pieśni Bagien”. Wzięli w nim udział artyści z Polesia białoruskiego, ukraińskiego i polskiego. W programie były koncerty i potańcówki.

Na scenie zaprezentowali się śpiewacy i muzycy z Dołhobród, Warszawy, Wojsławic i okolic Urszulina, a także białoruskiej Chatyniczy i ukraińskiego Kijowa. Publiczność miała też okazję posłuchać kapel i muzykantów z Wohynia, Włodawy, Dubeczna i okolic Urszulina. Zainteresowaniem cieszyły się również warsztaty śpiewu oraz gry na instrumentach.
32/2017 (1153) 2017-08-09
Modlą się, słuchają rozważań i wspólnie spędzają czas. Pozbawieni wygód codzienności chcą bardziej otworzyć się na Jezusa i sakramenty. Rodziny Domowego Kościoła diecezji siedleckiej biorą udział w letnich rekolekcjach Ruchu Światło-Życie.

Jak zgodnie zapewniają uczestnicy, takich miejsc jak Bobrowniki nie ma zbyt wiele. Dowodem jest długa, 30-letnia tradycja spotkań. Każdego roku odbywają się one w tym samym domu przekazanym przez prywatną osobę specjalnie na użytek organizacji. Tym razem do ośrodka oazowego przyjechało 19 rodzin. Reprezentują całą diecezję siedlecką, choć zdarzają się też osoby spoza regionu.
32/2017 (1153) 2017-08-09
Kiedy czytamy ewangeliczną charakterystykę ofiarowania Pana Jezusa w świątyni, stwierdzamy, iż nie opisuje ona nic szczególnego, nic niezwykłego, lecz przeciwnie, jakby zwykły obrzęd oczyszczenia matki i ofiarowania pierworodnego syna w świątyni. Tak należy na to popatrzeć, ale z drugiej strony wiemy doskonale, że to ofiarowanie było inne od wszystkich pozostałych.

W pierwszej kolejności zechciejmy dostrzec to, że Józef z Maryją ukazują prostotę swej wiary. To znaczy zachowując przypisane prawo Boże, udają się z małym dzieckiem do Jerozolimy, do miasta świętego, do miasta Dawidowego, to znaczy królewskiego, aby tam, w świątyni, pierworodnego przedstawić Bogu i wykupić Go z Jego rąk jakby na własność, poprzez złożenie odpowiednich darów ofiarnych. W pierwszej kolejności zechciejmy dostrzec to, że Józef z Maryją ukazują prostotę swej wiary. To znaczy zachowując przypisane prawo Boże, udają się z małym dzieckiem do Jerozolimy, do miasta świętego, do miasta Dawidowego, to znaczy królewskiego, aby tam, w świątyni, pierworodnego przedstawić Bogu i wykupić Go z Jego rąk jakby na własność, poprzez złożenie odpowiednich darów ofiarnych.
32/2017 (1153) 2017-08-09
Pewnie to wpływ wakacji, które wzmagają liczbę samolotowych wojaży, że w ostatnich tygodniach i na wielu portalach, i w pretendujących do opiniotwórczych w kwestii savoir-vivre’u pismach pojawiły się na trzy-cztery artykuły obśmiewające klaskanie przez pasażerów po szczęśliwym wylądowaniu samolotu.

Niemal każdy z tych tekstów oceniał takie zachowanie negatywnie. Zapisane już na wstępie pogrubioną czcionką stwierdzenie, że jest to wyłącznie polska przypadłość, sugerowało zaściankowość i obciach. Potem było już znacznie gorzej, znaczy - coraz bardziej krytycznie.
32/2017 (1153) 2017-08-09
Pogoda tego lata nas nie rozpieszcza. Z nawałnic i fal zimna rzuca w objęcia gwałtownej spiekoty. Brak tej równowagi w temperaturze i opadach sprawia, że nie do końca odczuwamy przyjemność kanikułowych dni.

Wypada tylko współczuć synoptykom i wszelkiej maści pogodynkom, którzy dwoją się i troją, a i tak nie mogą usatysfakcjonować nas prognozą pogody na okres dłuższy niż 12 godzin. Jednakże nie tylko sytuacja pogodowa ma ten walor falowania morskiego. Również i polityczna scena Polski nie zamarła na czas wakacyjnego odpoczynku.
32/2017 (1153) 2017-08-09
Na początku XIX w. Jan Szlubowski postanowił wybudować w swej posiadłości Opole (obecnie gm. Podedwórze) kaplicę grobową. Niestety po rozpoczęciu budowy zmarł i dopiero w roku 1807 synowie dokończyli dzieło. Początkowo kaplica służyła wyłącznie właścicielom, ale w ten sposób w Opolu powstały dwie rzymskokatolickie świątynie.

Istniała też cerkiew grekokatolicka, która ok. roku 1811 uległa zniszczeniu. Wówczas unici zwrócili się z prośbą do właściciela, aby mogli korzystać z jednego z dwóch istniejących kościołów rzymskokatolickich. Kolator Jan Szlubowski i władze duchowne zgodziły się - odstąpiono unitom dawny drewniany kościół, a katolikom, którzy stanowili mniejszość, pozostawiono niedawno wystawioną murowaną kaplicę grobową.