Opinie
48/2017 (1169) 2017-11-29
„Milczenie jest mową tak potężną, że sięga tronu Boga żywego, milczenie jest mową Jego, choć tajemną, lecz potężną i żywą” - pisała św. s. Faustyna (Dz 888). Ona doświadczyła tego na sobie. My też mamy szansę.

Dlaczego Adwent powinien kojarzyć się z ciszą i milczeniem? Z kilku powodów. Pierwszy, jaki przychodzi na myśl, to roraty. Już sama droga do kościoła na poranną Mszę św. (szczególnie odbyta pieszo) wprowadza nas w ciszę. Jest jeszcze ciemno, czasem pada śnieg, na niebie widać pojedyncze gwiazdy. Nawet sama natura wprowadza nas w przeżywanie rorat. Potem cichy, ciemny kościół, który początkowo rozświetlają tylko małe płomyki lampionów. On też wzywa do zamilknięcia. Teksty adwentowych antyfon, czytań, psalmów i Ewangelii również skłaniają do wyciszenia. Kulminacją tego czasu będzie moment przed Pasterką, kiedy spojrzymy na żłóbek. Tu też najbardziej odpowiednią modlitwą będzie milcząca adoracja i kontemplacja. Czas na radosny śpiew uwielbienia przyjdzie trochę później.
48/2017 (1169) 2017-11-29
Prelekcja poświęcona kapłanom diecezji siedleckiej, którzy złożyli swoje życie w obronie Kościoła i ojczyzny, była przedmiotem kolejnego z cyklu spotkań organizowanych przez Bractwo św. Judy Tadeusza w ramach przygotowania do jubileuszu 200-lecia diecezji.

Sylwetki duchownych poległych podczas powstania styczniowego oraz w czasie II wojny światowej, jak również kwestię represji jako kary za udział w walkach narodowowyzwoleńczych, przybliżył ks. prałat Bernard Błoński, dyrektor Archiwum Diecezjalnego. - Sztandarową postacią wśród kapłanów diecezji, którzy za udział w powstaniu styczniowym zostali straceni bądź zesłani na Syberię za wspieranie ruchu patriotycznego, jest ks. Stanisław Brzóska - zaznaczył na wstępie prelegent. Omówieniu biogramów towarzyszyła prezentacja archiwalnych zdjęć duchownych oraz miejsc ich pochówku bądź upamiętnienia. - Ks. Brzóska urodził się w Dokudowie. Ochrzczony został prawdopodobnie za Bugiem, gdzie mieszkała jego rodzina ze strony ojca. Po wyświęceniu na kapłana w 1858 r., pełnił posługę wikariusza w Sokołowie Podlaskim, a następnie w Łukowie. Za popieranie ruchu manifestacyjnego w 1861 r. skazano go na roczny pobyt w twierdzy. Dwa lata później został generalnym kapelanem wojsk powstańczych. Zasłynął jako dowódca ostatniego oddziału powstańczego - podkreślił ks. Błoński.
48/2017 (1169) 2017-11-29
Zamiast płynąć do oczyszczalni, nieczystości rozlewają się na rozległy teren, wokół którego unosi się fetor. Sytuacja jest bardzo poważna. Na usunięcie awarii miasto ma czas do końca lutego. Taki termin wyznaczył wojewódzki inspektorat ochrony środowiska. Niestety w kasie brakuje pieniędzy, a potrzeba około 2 mln zł.

Z doraźną pomocą przyszedł samorząd województwa mazowieckiego, który przyznał miastu dotację w wysokości 200 tys. zł. Jeżeli problem nie zostanie w miarę szybko rozwiązany, może dojść do katastrofy ekologicznej. Wszystko przez nawalne deszcze, które sprawiły, że - od Fabryki Opakowań Kosmetycznych „Pollena” w stronę ul. Garncarskiej - pod kolektorem zrzutowym ścieków doszło załamania kolektora głównego. Tym samym wydobywają się z niego ścieki, które powinny trafić do oczyszczalni. - To nieczystości z przedsiębiorstwa kosmetycznego, trzech bloków i domów jednorodzinnych - mówi burmistrz Łaskarzewa Lidia Sopel-Sereja. Awaria musi zostać jak najszybciej usunięta. Burmistrz wystąpiła do urzędu wojewódzkiego z wnioskiem o przyznanie środków. Dołączono do niego oceny techniczne dotyczące problemu. Komplet dokumentów trafił do urzędu wojewódzkiego pod koniec października.
48/2017 (1169) 2017-11-29
Po długiej wymianie zdań i argumentów siedleccy radni miasta zgodzili się na sprzedaż Caritas Diecezji Siedleckiej działki przy ul. Budowlanej z 90% bonifikatą.

Obecnie nieruchomość jest użytkowana przez organizację na podstawie umowy użyczenia. Od kilkunastu lat działa tam Centrum Integracji Społecznej, pomagając m. in. osobom wykluczonym społecznie, długotrwale bezrobotnym i bezdomnym. Caritas planuje na tym terenie nowe inwestycje, w związku z tym zwróciła się do prezydenta miasta z wnioskiem o sprzedaż działki w trybie bezprzetargowym, z zastosowaniem bonifikaty od ceny rynkowej. Prezydent miasta, biorąc pod uwagę dobroczynny charakter działalności prowadzonej przez instytucję, wyszedł z inicjatywą uchwałodawczą, proponując 90% bonifikatę. Podczas sesji rady miasta, która odbyła się 24 listopada, nikt z radnych nie kwestionował potrzeby funkcjonowania CIS i dobroczynnej działalności Caritas. Pojawiły się jednak wątpliwości co do słuszności transakcji. Adam Tomczuk zaproponował obniżenie bonifikaty do 60%, argumentując swój pomysł dbałością o budżet miejski. - Caritas jest organizacją pozarządową, mając 40% własnego wkładu, może zwrócić się o dofinansowanie z zewnątrz.
48/2017 (1169) 2017-11-29
24 listopada w Muzeum Południowego Podlasia w Białej Podlaskiej otwarto wystawę „Utracony świat. Podróże Leona Barszczewskiego po XIX-wiecznej Azji Środkowej”. Wernisaż połączono z promocją książki.

L. Barszczewski był podróżnikiem i badaczem Emiratu Bucharskiego. Należał do armii carskiej. W 1876 r. zgłosił się jako ochotnik do służby wojskowej w Azji Środkowej. Pomiędzy zadaniami typowo żołnierskimi znajdował czas na zgłębianie kultury i przyrody dzisiejszego Uzbekistanu, Kirgistanu i Tadżykistanu. Pamiątką po tych wyprawach były m.in. fotografie i artykuły prasowe, które zachowały się do dziś. Spuścizną po L. Barszczewskim 40 lat temu zajął się jego prawnuk Igor Strojecki. - Zdjęcia pokazywane na tej ekspozycji były robione 130-140 lat temu. Z zapisków wiemy, że L. Barszczewski wykonywał je w bardzo trudnych warunkach. Szklana klisza łuszczyła się, a włożony do bagażów niesionych przez osły aparat bywał narażony na wstrząsy i upadki. To prawdziwy cud, że te fotografie przetrwały do dziś. Zachowały się także zapiski pradziadka oraz rodzinny album ze zdjęciami. Udostępniam również stroje, czapeczki i tkaniny, które pochodzą z Azji Środkowej, głównie z Uzbekistanu, Tadżykistanu i Kirgistanu. Całość uzupełniają zbiory pożyczone z Muzeum Azji i Pacyfiku w Warszawie - mówił I. Strojecki, zaznaczając, że książka „Utracony świat….” spina klamrą jego 30-letnią działalność ukierunkowana na popularyzację postaci L. Barszczewskiego.
48/2017 (1169) 2017-11-29
„Myśli jak ptaki” - to tytuł najnowszego tomiku poezji Anny Bańkowskiej-Mikiciuk. Jego promocja miała miejsce w Gminnym Ośrodku Kultury w Łomazach.

Pani Anna zaczęła pisać wiersze po przejściu na emeryturę. Jak podkreśla, inspiracji szuka w codzienności. - Pomysły przynosi samo życie. Lubię przelewać swoje myśli na papier, a w zasadzie na komputer. Tworzenie poezji stało się moją pasją. Wolę pisać niż oglądać seriale, które wcześniej przyciągały moją uwagę. Tworzę w wolnych chwilach, a także podczas bezsennych nocy - opowiada A. Mikiciuk, która swoje wiersze umieszcza na blogu i na profilu na facebooku, podkreśla, że ma bardzo dużo polubień i komentarzy. - Do tej pory nie spotkałam się z żadną negatywną opinią na temat mojej twórczości. Cieszę się, że ktoś chce ją czytać, że moje utwory podobają się ludziom - nie ukrywa autorka. Wiele osób pisze, że poezja pani Anny przynosi wyciszenie, podbudowuje i sprawia, że chce się żyć. Pewna kobieta przyznała, że w utworach A. Mikiciuk znalazła ukojenie po stracie córki.
48/2017 (1169) 2017-11-29
9 grudnia ulicami miasta już po raz czwarty przejdzie Orszak św. Mikołaja. Cel przyświecający radosnej manifestacji wiary jest jasno określony: integracja wokół wartości i odkrywanie znaczenia modlitwy jako najpiękniejszego daru ofiarowanego młodemu pokoleniu.

Zaplanowany na sobotę orszak ph. „Św. Mikołaj miastu Lublin z okazji jubileuszu 700-lecia” poprzedzą - trwające od 6 grudnia - uroczystości odpustowe ku czci patrona parafii przy ul. ks. Michała Słowikowskiego. Doroczne obchody - jak wyjaśnia ks. Piotr Kawałko, proboszcz parafii pw. św. Mikołaja na lubelskim Czwartku - stają się okazją do wspomnienia patrona - wybitnego pedagoga, a zarazem wyproszenia za jego pośrednictwem łask potrzebnych mieszkańcom. Pytany o inspirację leżącą u podłoża inicjatywy, pomysłodawca lubelskiego orszaku wskazuje na przedwojenną krakowską tradycję. - Po 1936 r., kiedy to ulicami Krakowa przeszedł ostatni Orszak św. Mikołaja, zwyczaj ten praktycznie zniknął z polskiego krajobrazu - tłumaczy. Zauważa jednocześnie, iż wskrzeszeniu tradycji na „lubelskim” gruncie podporządkowany jest konkretny cel: promocja biskupa z Miry przede wszystkim jako patrona dzieci i młodzieży.
48/2017 (1169) 2017-11-29
Adwent ciągle czeka na swoje odkrycie. Skłonni jesteśmy postrzegać go jako „przedsionek” Bożego Narodzenia, akcentując wymiar czasu, oczekiwania, przejściowości. Tymczasem całe ludzkie życie jest jednym wielkim adwentem!

„Miarą naszych lat jest lat siedemdziesiąt lub, gdy jesteśmy mocni, osiemdziesiąt; a większość z nich to trud i marność: bo szybko mijają, my zaś odlatujemy” czytamy w Psalmie 90 (w. 10). Na pierwszy rzut oka słowa wydają się pesymistyczne. Ale to nieprawda. Tam bowiem, gdzie jest Bóg, tam jest nadzieja. I tam czas, życie, teraźniejszość i przyszłość nabierają zupełnie innego znaczenia. „Naucz nas liczyć dni nasze, abyśmy osiągnęli mądrość serca” - prosi psalmista w cytowanym wyżej psalmie. Adwent ma nam pomóc „policzyć nasze dni” - dostrzec ich sens. Zrozumieć, że kiedyś nadejdzie kres ziemskiej wędrówki. Odkryć, że dopełnia się on w Tym, który „opuścił śliczne niebo i obrał ziemskie barłogi”. „Uważajcie i czuwajcie… bo nie wiecie, kiedy czas ten nadejdzie” - usłyszymy w pierwszą niedzielę Adwentu Chrystusowe napomnienie. Rzecz ma się podobnie jak z człowiekiem, który udał się w podróż. Zostawił swój dom, powierzył sługom staranie o wszystko, każdemu wyznaczył zajęcie, a odźwiernemu przykazał, żeby czuwał. Czuwajcie więc, bo nie wiecie, kiedy pan domu przyjdzie” (por. Mk 13,33-37).
48/2017 (1169) 2017-11-29
Pewnych form manifestacji nie cierpię. Po prostu nie mieszczą się one w granicach mojego wyobrażenia o sposobach i formach przekazu i nie interesuje mnie nawet specjalnie, czy prawnie są „te formy” dopuszczalne. Dotyczy to manifestacji w szerokim tego słowa znaczeniu, zarówno dosłownym, jak i bardziej metaforycznym.

Nie tak dawno kilkadziesiąt tysięcy Polaków manifestowało swoją dumę i radość przy okazji Święta Niepodległości. Pojawiło się na tej manifestacji kilkanaście bzdurnych haseł, które w moim - nie znoszącym relatywizmu - kanonie przekazu raczej się nie mieszczą. Były wprawdzie tylko kroplą w morzu, ale ta kropla wystarczyła, by belgijski europoseł wygłosił ognistą przemowę, powtarzaną do znudzenia przez rozmaite media. Nie mnie oceniać, w jakim języku ją wygłaszał. Czy był to angielski literacki, czy raczej łamany? Ponieważ jednak korzystał z kartki, uznaję, że przede wszystkim był to angielski obcy. Akurat ten europoseł, chociażby z racji frakcyjnej przynależności, jest z pewnością dobrym europosłem, nie wypada więc kpić z tego „językowego” drobiazgu.
48/2017 (1169) 2017-11-29
Trochę z ciekawości, a trochę z nudów poszedłem do kina na może mało reklamowany, ale nagrodzony Złotymi Lwami w tym roku film Piotra Domalewskiego „Cicha noc”. I przyznam się, że nie żałuję. Nie jest to film akcji, a i sama fabuła wydaje się dla przeciętnego widza zapewne trochę nudnawa. Nie w tym jednak tkwi sedno tego dzieła sztuki filmowej.

Pozorna monotonia daje możliwość widzom na wyciszenie, aby w kilku momentach mogli zdobyć się na refleksję nad zasadniczymi egzystencjalnymi kwestiami. Jedną z nich jest refleksja nad polską emigracją. Rozmowa pomiędzy ojcem, reprezentującym wyjeżdżających za chlebem w latach 80 i 90, a jego synem, który jest przedstawicielem ostatniej fali emigracyjnej z początku XXI w., to nie tylko wskazanie różnic pomiędzy nimi, ale postawienie kwestii porzucania ziemi ojczystej na płaszczyźnie tożsamościowej, której zazwyczaj nie bierze się pod uwagę, gdy młodzi ludzie kupują bilet na swój pierwszy lot np. do Wielkiej Brytanii czy obecnej w filmie Holandii. Refleksja ta wydaje się jednak konieczna, by dokonać oceny własnych poczynań nie tylko na płaszczyźnie ekonomicznej.