Region
DOM KULTRURY W DUBECZNIE
DOM KULTRURY W DUBECZNIE

To już jest koniec

Huta Szkła w Dubecznie 29 kwietnia została zamknięta, a pracownicy z dnia na dzień stracili źródło utrzymania. Wójt gminy Hańsk deklaruje wsparcie dla wszystkich osób dotkniętych tą sytuacją.

Zakład powstał w 1872 r. i od początku był jednym z większych pracodawców w regionie. W okresie swojej świetności zatrudniał nawet ok. 600 osób, dając mieszkańcom nie tylko środki do życia, ale też poczucie stabilności często przekazywane z pokolenia na pokolenia. W 1998 r. huta została sprywatyzowana. Produkcja trafiała zarówno na rynek krajowy, jak i zagraniczny. Kłopoty pojawiły się rok temu. Pracownicy zaczęli zgłaszać problemy z terminowością wypłat.

Spółka zalegała też z opłatami za niektóre media, m.in. za wodę. Wtedy jej kierownictwo zatrudniło kilkunastu hutników z Egiptu, taniej opłacanych od Polaków. Ostatnio załoga zaczęła otrzymywać wypowiedzenia umów o pracę.

Z ponad 150-letnią historią

Zatrudnienie w zakładzie znajdowały całe pokolenia rodzin. – Oprócz tartaku we Włodawie, garbarni w Orchówku oraz państwowych gospodarstw rolnych, huta w Dubecznie była zakładem, który dawał ludziom pracę. Hutnicy szkła to zawód wędrowców. Po zakończeniu II wojny światowej wielu naszych przodków przybyło do Dubeczna i innych hut na wschodzie z odległych części kraju, po drodze pracując m.in. w Szklarskiej Porębie, Piechowicach czy Piotrkowie Trybunalskim. Było to związane z okresami przerw w produkcji, wygaszania pieca do wytopu szkła czy z powodu drobnych remontów – mówi Waldemar Kacprzak, który był zdobnikiem szkła w latach 1959-1982. Załogę stanowili nie tylko mieszkańcy gminy, ale także regionu, np. Sawina, Wierzbicy, Chełma czy Parczewa.

Dla wielu rodzin to cios

29 kwietnia, po ponad 150 latach funkcjonowania, produkcja została wstrzymana. Podobno zapewniano, że to chwilowe. Jednak wygaszenie wanny do wytopu szkła wyzbyło pracowników złudzeń. Oznacza to, że właściciel nie zamierza wznowić działalności. „Z wielkim smutkiem przyjąłem informację o postawieniu w stan likwidacji zakładu Huty Szkła w Dubecznie. Dla wielu rodzin w naszej gminie to ogromny cios. Zakład ten przez lata był źródłem utrzymania i stabilizacji. Jako wójt od dłuższego czasu pozostawałem w kontakcie z właścicielem huty. Wielokrotnie rozmawiałem z nim na temat trudnej sytuacji zakładu i narastających problemów, w tym opóźnień w wypłatach wynagrodzeń dla pracowników. Za każdym razem otrzymywałem zapewnienia, że przedsiębiorstwo prowadzi działania naprawcze, planuje kontynuację działalności i wkrótce wyjdzie z kryzysu. Pomimo tych deklaracji o fakcie likwidacji spółki gmina Hańsk nie została poinformowana przez właściciela zakładu ani przez jego przedstawicieli. Informację tę uzyskaliśmy dopiero od samych pracowników, którzy zaczęli otrzymywać wypowiedzenia umów o pracę. W uzasadnieniu wypowiedzeń widniała informacja o likwidacji spółki jako przyczynie rozwiązania stosunku pracy. Taki sposób postępowania traktujemy jako przejaw lekceważenia zarówno lokalnych władz, jak i całej społeczności naszej gminy. W tej trudnej sytuacji pragnę zapewnić, że gmina Hańsk nie pozostawi nikogo bez wsparcia” – napisał 30 kwietnia wójt gminy Hańsk Alan Struski.

Od dawna miał plan

W związku z tym, że zakład od roku zalegał z wypłatami, niektórzy pracownicy zaczęli szukać zatrudnienia w innych hutach. – Wyjeżdżali do Łęcznej, niektórzy nawet do Białegostoku, część się przebranżowiła. Ci, którzy pozostali w Dubecznie, zmuszeni niejako zostali do podpisania umów z nowym pracodawcą. Podejrzewałem, że w działaniach dotychczasowego właściciela tkwi jakaś pułapka. Choć nie widniał już w Krajowym Rejestrze Sądowym, pojawiał się na wszystkich spotkaniach z pracownikami. Moim zdaniem od dawna miał plan, aby hutę zamknąć – twierdzi prezes Stowarzyszenia Inicjatyw Lokalnych Lepsza Przyszłość Gminy Hańsk Adam Szelągowski, rodowity mieszkaniec Dubeczna, którego rodzina od pokoleń związana była z hutą. Jego zdaniem zmiana umowy z nowym pracodawcą służyła temu, aby skrócić okres wypowiedzenia, a ten zależy od stażu pracy. – Podzieliłem się swoimi podejrzeniami z władzami powiatu 4 grudnia 2024 r. Wtedy widoczne były duże problemy finansowe, zakład zalegał z wypłatami – mówi A. Szelągowski.

Kiedy w ostatnich dniach kwietnia tego roku pracownicy zaczęli otrzymywać wypowiedzenia umów o pracę, A. Szelągowski zaoferował swoją pomoc tym osobom, które mają zaciągnięte kredyty hipoteczne lub pożyczki gotówkowe. – Zdarza się, że w ramach takich umów zawierane są różne ubezpieczenia, w tym od utraty pracy. Jako pracownik banku mogę przeanalizować umowę pod kątem możliwości skorzystania z takiego lub innego ubezpieczenia lub innych form obniżenia lub zawieszenia spłaty rat. Nie każdemu uda się pomóc, ale warto spróbować – twierdzi prezes Stowarzyszenia Inicjatyw Lokalnych Lepsza Przyszłość Gminy Hańsk.

Wójt deklaruje wsparcie

13 maja z inicjatywy wójta gminy Hańsk A. Struskiego w budynku Domu Kultury w Dubecznie odbyło się spotkanie dla pracowników huty z udziałem radcy prawnego, który udzielił porad dotyczących praw pracowniczych i możliwych roszczeń. Przedstawiciele Powiatowego Urzędu Pracy we Włodawie poinformowali o dostępnych formach pomocy. – Nie zabrakło także pracowników Gminnego Ośrodka Pomocy Społecznej w Hańsku, Powiatowego Centrum Pomocy Rodzinie, Zakładu Ubezpieczeń Społecznych oraz Kasy Rolniczego Ubezpieczenia Społecznego. Celem było pokazanie możliwości uzyskania pomocy przez pracowników huty, którymi są nie tylko mieszkańcy naszej gminy, ale także powiatów włodawskiego i chełmskiego. Większość osób otrzymała wypowiedzenia umów o pracę z końcem maja. W czerwcu ich sytuacja zmieni się, tj. będą mieli uprawnienia, aby uzyskać świadectwa pracy. Jeśli zajdzie taka potrzeba, będziemy interweniować i wychodzić ze wsparciem. Niestety nie mamy możliwości utworzenia nowych miejsc pracy, dlatego proponujemy pomoc socjalną. Na spotkaniu maja obecny był właściciel zakładów meblarskich z Włodawy, pojawiają się także inne oferty zatrudnienia – wyjaśnia A. Struski.

Załoga huty, która w ostatnich miesiącach liczyła ponad 200 osób, nie wyklucza wystąpienia na drogę sądową. – Właściciel jest nam winien wypłatę wynagrodzeń za połowę lutego oraz za marzec i kwiecień – mówi kobieta, która przepracowała w hucie 21 lat. – Rozglądam się za ofertami pracy w innych branżach. Może okazać się, że konieczny będzie wyjazd za granicę, czego najbardziej się obawiam, bo tutaj mam rodzinę, dzieci. Do emerytury jeszcze trochę mi zostało, a z innych świadczeń socjalnych nie mogę, niestety, skorzystać – zaznacza.

Tę trudną sytuację potęguje fakt, że w miejscowościach wschodnich trudno znaleźć zatrudnienie.

JS