Diecezja

To największe wartości!

31 maja ulicami Białej Podlaskiej po raz kolejny przeszedł Marsz Życia i Rodziny. Organizatorami przedsięwzięcia był Domowy Kościół.

Spotkanie rozpoczęło się od Mszy św. w kościele św. Michała Archanioła. Była ona sprawowana w intencji poszanowania ludzkiego życia i o świętość wszystkich rodzin. Eucharystii przewodniczył wikariusz tamtejszej parafii ks. Sławomir Ochnik. Kazanie wygłosił ks. kan. Henryk Jakubowicz, proboszcz miejscowej wspólnoty. Na początku dziękował członkom Domowego Kościoła, że przez modlitwę i marsz ulicami miasta chcą przypominać całemu otoczeniu, jak ważna jest rodzina i każde ludzkie życie. W wygłoszonym słowie nawiązał do święta Nawiedzenia św. Elżbiety przez Matkę Bożą. Zaznaczał, że nie było to przypadkowe spotkanie.

Podkreślał, że obie kobiety były napełnione Duchem Świętym, który pozwolił im otworzyć się na nowe życie. Wskazywał też, że rodzina jest małym Kościołem.

 

Im więcej, tym gorzej

Nawiązując do encykliki o Duchu Świętym św. Jana Pawła II, ks. H. Jakubowicz mówił o skutkach zamknięcia się na Ducha Pańskiego.

– Jeśli zamykamy się na Niego, stajemy się materialistami. Dziś bijemy na alarm z powodu złej demografii w Polsce. Z czego to się bierze? Staliśmy się materialistami. Człowiek zamożny i wygodny nie chce poświęcić się życiu, nie chce się na nie otwierać. Tu nie pomoże żadne 500+ czy 800+, pomocą jest tylko Duch Święty, który ma moc uzdolnić nas na otwarcie się na drugiego człowieka i na życie. Materializm nas zabija; im więcej mamy, tym jest nam gorzej; czym więcej posiadamy, tym więcej narzekamy, a wszystko dlatego, że za mało w nas Ducha Świętego, za mało Boga – głosił. Dopowiadał, że przemianę trzeba zaczynać od odnowy serca, a nie portfela.

 

Mała garstka

– Dziś gromadzimy się przy ołtarzu, bo wiemy doskonale, że do odnowy naszych rodzin nie potrzeba sejmowych ustaw, a raczej bliskości z Jezusem Chrystusem. (…) Dobrze, że tu jesteście, że jesteśmy razem przy ołtarzu, że pójdziemy wspólnie jako znak dla całego miasta, Kościoła i ojczyzny. Apostołów w Wieczerniku było tylko dwunastu. Rozeszli się na cały świat i wszyscy usłyszeli o Jezusie Chrystusie. Nas w stosunku do całego miasta też jest mała garstka. My też chcemy iść i mówić ludziom, że Bóg jest miłością, że życie i rodzina są wartością – podsumowywał ks. proboszcz.

Po Mszy św. uczestnicy przeszli ulicami miasta, odmawiając Różaniec i śpiewając pieśni sławiące Boga. W marszu wzięli udział nie tylko rodzice z dziećmi, ale też dziadkowie, a także kilku kapłanów. Pochód zakończył się w kościele św. Antoniego. Zgromadzonych przywitał br. Karol Pałys. W świątyni uczestnicy marszu modlili się za rodziny modlitwą św. Jana Pawła II i odśpiewali Apel jasnogórski. Ostatnim punktem było indywidualne błogosławieństwo dzieci.

 

To nie protest

Tegoroczny marsz odbył się pod hasłem „Dzieci przyszłością Polski”. – To nie była manifestacja przeciwko komuś; chcieliśmy raczej pokazać to, co w życiu jest istotne. Chcieliśmy przypomnieć, że każde ludzkie życie ma wartość, że trzeba pochylać się nad każdym: nad tym jeszcze nienarodzonym, nad dzieckiem doznającym przemocy, nad osobami chorymi i w podeszłym wieku. Każde życie, w każdym etapie istnienia, jest ważne i potrzebne. Nasz marsz nie jest żadnym protestem, ale wyrazem przekonania, że o życiu można świadczyć z wiarą, cierpliwością, empatią, z Bogiem. To On jest dla nas źródłem zrozumienia drugiego człowieka, to Bóg pomaga zupełnie inaczej spojrzeć na wartość drugiej osoby jako jednostki – mówią przedstawiciele Domowego Kościoła. Dopowiadają, że ich wspólnota kładzie szczególny nacisk na wartość małżeństwa i rodziny. Przypomina, że życie jest Bożym zamysłem, owocem łaski i powołaniem, które trzeba przeżywać w całej pełni, z wiernością i bezinteresownie, odczytując je jako dar.

AWAW