
Z nadzieją wbrew nadziei
Kolędników widzieliśmy tu nie raz, ale w tym przypadku - piękne stroje i pełen profesjonalizm. Moją uwagę przykuli Maryja i pastuszek z owieczką na ramieniu. Tak poznałam Magdę i Pawła. O nich będzie ta historia pełna nadziei - wbrew wszelkiej nadziei. Magdalena i Paweł Miłkowscy mieszkają w Łaskarzewie. Od niedawna są małżeństwem. Oboje wierzący i starający się żyć blisko Boga. 4 stycznia 2024 r. dowiedzieli się, że zostaną rodzicami. Kilka dni wcześniej Magda zakończyła podjętą modlitwę za Bogu znane dziecko poczęte, którego życie jest zagrożone.
Serca małżonków napełniły się radością, którą w niedługim czasie zakłócił strach.
Zawierzyli Maryi
W 13 tygodniu ciąży za namową lekarza zgodzili się na badania prenatalne. Jak mówią, ciągle odczuwali presję, żeby się badać, bo Magda skończyła 40 lat. – Cała ciąża pod presją. Gdyby nie Różaniec, oszalałabym. Kładłam go na brzuchu i zawierzałam Maryi nasze dziecko – opowiada Magda. Mimo lęku nie tracili wiary, że skoro Bóg dał to życie, pozwoli mu przyjść na świat. Nie zgodzili się na amniopunkcję ze względu na ryzyko, z jakim wiąże się to badanie. Ponieważ nie mieli kompletnych badań, przyszły kolejne trudności. Usłyszeli nawet, że to ciąża z „jajkiem niespodzianką”; podobne w 90% kończy się „usunięciem”. Paweł był nieugięty: „To nie usunięcie, tylko zabicie dziecka” – powiedział wprost lekarzowi. 29 maja usłyszeli słowa, które brzmiały niemal jak wyrok: „Macie państwo bardzo chorą córkę i ona umrze”. Na przekór wszystkiemu ufali, że Bóg jest mocniejszy niż lekarskie diagnozy. Modlili się, zawierzając Zosię – bo tak postanowili nazwać córeczkę – Matce Bożej i świętym.
Kiedy w wakacje, tuż przed porodem, ponownie spotkałam Magdę i Pawła, z ogromnym przejęciem opowiadali o swoich doświadczeniach, ale bił od nich jakiś niezwykły spokój, jakiego na pewno nie dał im ten świat – bo to on krzyczał: „Zabijcie!”. Oni pozwolili Zosi żyć, bo przecież Bóg tak chce. Magdę cieszył i uspokajał każdy ruch dziecka. – Skoro tak bardzo odczuwam wolę życia Zosi, to wszystko, co mówią o niej lekarze, nie może być prawdą – tłumaczyła.
Nie dajcie się zastraszyć
Zosia przyszła na świat 21 sierpnia 2024 r., o 12.03. – To dla nas potrójny cud – mówią rodzice. – Urodziła się w środę, a my modliliśmy się do Matki Bożej Nieustającej Pomocy”. 21 sierpnia to też rocznica ślubu Magdy i Pawła.
U Zosi zdiagnozowano zespół Edwardsa i podwójny rozszczep podniebienia. Odrobina śliny może spowodować jej śmierć. 31 sierpnia lekarz kazał rodzicom żegnać się z dzieckiem, bo saturacja spadała do zera. Od tamtej pory wielokrotnie przyszło im mierzyć się z lękiem o życie dziecka.. – W sumie ratowaliśmy ją już około 600 razy – opowiadają dzisiaj. I wracają do początku. – Kiedy przyszły wyniki badań genetycznych potwierdzających zespół Edwardsa, zapytałam Boga, co dalej z Zosią i z nami. Był 26 sierpnia, a Bóg powiedział: „Nie dajcie się zastraszyć, bądź przez mowę, bądź przez list, niech nas nikt nie zwodzi, nasz Pan Jezus Chrystus i Bóg Ojciec nasz, który nas kocha i dzięki łasce udzielił nam wiecznego pocieszenia i dobrej nadziei. On pociesza nasze serca i utwierdzi nas w każdym działaniu i dobrej mowie” (2 Tes 2,1-3a,14-17) – wspominają. Uchwycili się wtedy tych słów. Stały się dla nich drogowskazem.
Bóg nas nie zostawi
Kiedy odezwałam się do Magdaleny i Pawła z pomysłem opisania ich historii z okazji Dnia Świętości Życia, zależało mi, żeby skierowali jakieś przesłanie do rodziców, którzy słyszą trudne diagnozy prenatalne. Przecież podejmując Duchową Adopcję Dziecka Poczętego, modlimy się też za rodziców, aby mieli odwagę przyjąć to życie, którym ich Pan Bóg obdarzył. Powiedzieli o nadziei płynącej ze słowa Bożego. – Staraliśmy się żyć na co dzień słowem Bożym, bo wiemy, że Pan Bóg przez 365 dni mówi do nas: nie bój się, nie lękaj się. Każde dziecko poczęte to dar dany nam od Pana Boga i nie mamy się czego bać – tłumaczą i przywołują fragment z Księgi Izajasza: „Nie bój się, bo ja jestem z tobą, nie lękaj się, bo ja jestem twoim Bogiem! Wzmocnię cię tak, że ześlę ci pomoc”.
Wiara, że Bóg jest mocniejszy niż wszystkie przeciwności, pozwala Magdzie i Pawłowi opiekować się Zosią już od prawie siedmiu miesięcy. Niewiele śpią, czuwając nad snem swojego dziecka. Jednak nie tracą ufności, że Bóg ich nie zostawi. Świadectwo życia tej rodziny, jak i wielu innych opiekujących się niepełnosprawnymi i ciężko chorymi dziećmi, może stanowić inspirację do podjęcia Duchowej Adopcji Dziecka Poczętego. W takich rodzinach bardzo widoczna jest prawda, że każde ludzkie życie jest darem. Mogą one być również znakiem nadziei dla tych innych rodziców zderzających się z trudną diagnozą. Już dziś zapraszamy do włączenia się w Dzieło Duchowej Adopcji, tj. podjęcia dziewięciomiesięcznej modlitwy za zagrożone życie dziecka oraz za jego rodziców. Dzień Świętości Życia obchodzony w Uroczystość Zwiastowania Najświętszej Maryi Pannie jest ku temu doskonałą okazją.
Katarzyna Suchoń
Diakonia Życia Ruchu Światło-Życie