
Zakochany w Bogu i człowieku
Kiedy w 1968 r. na uniwersytecie w Tybindze zaczęły rodzić się poglądy neomarksistowskie, by uniknąć napięć i konfliktów, postanowił opuścić to miejsce, udając się do Ratyzbony. Interesował go wyłącznie pozytywny przekaz i pasjonowała teologia. Mimo to wrogów miał mnóstwo i już chociażby te wspomniane czasy sprzed 50 lat pokazują, jak wiele wycierpiał. Właściwie do końca życia obrzucano go różnymi inwektywami, przypisywano rzeczy, których nie popełnił, jak chociażby to, że krył księdza pedofila, mimo że sąd te zarzuty oddalił. Ci, którzy obrzucają Benedykta XVI błotem, czynią to z bardzo niskich pobudek i nie ma to nic wspólnego z prawdą.
Za co powinniśmy wspominać i cenić papieża Benedykta XVI?
O. Federico Lombardi ujął to w trzech hasłach: posługa intelektualna, posługa sakramentalna – sprawowanie i umiłowanie liturgii, oraz świadectwo życia. Jest też autorem trzech encyklik, a czwartą „Lumen Fidei” napisał wspólnie z papieżem Franciszkiem. Spod jego ręki wyszły też cztery adhortacje apostolskie, z czego dwie dotyczą regionów Afryki i Bliskiego Wschodu, a pozostałe rzeczy kluczowych, czyli Eucharystii i Pisma Świętego. To pokazuje, jak bardzo Ojciec Święty koncentrował się na tym, co najistotniejsze. Jako muzyk miał też wyjątkowy słuch na wyzwania dzisiejszych czasów, trudności wiary. Jasno ukazywał współczesne zagrożenia człowieka, jednocześnie pokazując, jak żyć wiarą, nadzieją i miłością w świecie, w którym, jak się wydaje, panuje wielki chaos.
Papież Benedykt wskazywał też na zło w Kościele. Doskonale wiedział, jak ono wygląda i jakie są jego przyczyny. Nie bał się mówić o tym głośno.
To prawda. Nawet w 2019 r., podczas spotkania przewodniczących episkopatów poświęconego tej kwestii, już jako papież senior bardzo jasno zwracał uwagę na złego ducha, który dotyka również ludzi Kościoła. ...
Jolanta Krasnowska