Nauka obcego języka
W jednej z sal Muzeum przedstawiono efekty pracy 2 pracowni: malarstwa i rzeźby. Na swoją kolej czekają jeszcze prace z grafiki. Wystawa jest podsumowaniem półtorarocznej nauki. – Po III roku studiów na kierunki plastyki studenci wybierają pracownię, najczęściej 1, w której będą kontynuować naukę – wyjaśnia Mikołaj Bieluga, opiekun grupy z Pracowni Malarstwa. – Ta wystawa to wybór najbardziej charakterystycznych i udanych prac z tego czasu. Całość przygotowań do niej przebiegała kilkuetapowo. W pierwszym semestrze studenci eksperymentowali technologicznie, mieszali techniki, wszystko po to, aby wybrać sposób malowania najbardziej im odpowiadający. – W drugim, kiedy już wiedzieli, jaką techniką będą malować, zaczęli myśleć o tematyce prac pod kątem wystawy. Obrazy w założeniu miały być jednolite i przedstawiać sobą większą wypowiedź. Trzeci semestr po była praca nad cyklem – charakteryzuje M. Bieluga.
O ile pierwsze lata studiów to malowanie pod dyktando prowadzącego zajęcia, to prace zaprezentowane na wystawie nie mają już takich ograniczeń. – Zarówno technika, jak i tematyka są dowolne – wyjaśnia wykładowca, dodając, że niczego swoim podopiecznym nie narzucał. – Starałem się nie zagłuszać ich, pozwolić na wyrażenie siebie. Pomagałem, kiedy sami poprosili albo kiedy zauważyłem, że idą w złym kierunku – kończy.
– Moim sukcesem jest to, że studenci potrafili skupić się na sobie i pokazać to, co ich dotyczy – zauważa M. Bieluga. – Także to, że każda praca, każda wypowiedź była inna. Cykle obrazów poszczególnych osób były odróżniane od siebie i charakterystyczne dla swoich twórców – wyjaśnia artysta. Stąd na wystawie nie ujrzymy prac malowanych „pod pracownię” czy „pod wykładowcę”. M. Bieluga malarstwo porównuje do nauki obcego języka. – Malarz uczy się najpierw słów, zdań, potem płynnego mówienia, a na koniec uczy się myśleć po malarsku.
Różnorodność tematyki faktycznie jest zaskakująca. Obok nastrojowych pejzaży, na wystawie można zobaczyć studium ciała, portret czy abstrakcję. Nie mniej ciekawie wypadły prace z pracowni rzeźby Michała Gardzińskiego. Tu niepodzielnie dominowała postać ludzka, szczególnie portret. Wystawę prac młodych twórców warto zobaczyć choćby z tego względu, że takie ekspozycje nie zdarzają się u nas często. Istnieje także możliwość zakupu prezentowanych prac.
3 PYTANIA
Mikołaj Bieluga, malarz wykładowca AP
Czy da się scharakteryzować w kilku słowach prace, które zaprezentowano na wystawie?
Pokaz jest różnorodny. Każda osoba inaczej maluje, przeżywa i wyraża się za pomocą innej poetyki. Jeśli chodzi o dobór prac w indywidualnych cyklach, to starałem się, aby był on jak najbardziej reprezentacyjny dla danej osoby.
Jakie tematy fascynują młodych ludzi? Co chcą malować?
Przede wszystkim chcą wyrażać swoje emocje. W pierwszych latach studiów muszą wykonywać ćwiczenia zadane przed profesora, a tematy są z góry narzucone. Natomiast na zajęciach po wyborze pracowni mogą wrócić do fascynacji sprzed studiów, do dzieciństwa, ale też szukać całkiem innych inspiracji. Często te prace stanowią odbicie życiowych poszukiwań, a tematyka odwzorowuje ich wrażliwość.
Czy to, że autorkami wszystkich prac są panie, to przypadek, czy raczej tendencja?
To, że akurat te osoby zgłosiły się na fakultet malarstwa, to raczej kwestia przypadku. Choć trzeba przyznać, że na kierunku pedagogicznym z plastyką z zasady jest więcej pań. Można jednak zauważyć pewne tendencje, jak to, że panowie częściej decydują się na rzeźbę. Dziewczyny raczej od niej uciekają. Może dlatego, że wymaga to większej siły.
Edyta Daniluk