Zima ubogich
Coraz częstszym zjawiskiem, zwłaszcza wśród prywatnych przedsiębiorców, jest zatrudnianie pracowników tylko na chwilę. Potem zostają oni z kwitkiem, bez pracy, a czasem i dachu nad głową.
Indywidualne podejście
Osoby borykające się z problemami finansowymi mogą liczyć przede wszystkim na pomoc lokalnych ośrodków pomocy społecznej. Jednym z warunków przyznania zasiłku celowego, który szczególnie zimą może okazać się pomocny, jest kryterium dochodowe. Nie może ono przekroczyć 351 zł na osobę. Zasiłek przeznacza się na zakup żywności, leków, odzieży czy opału. – Wniosków jest bardzo dużo. Kwota dofinansowania na zakup węgla to maksymalnie 200 zł, chociaż każdy przypadek rozpatrywany jest indywidualnie – mówi Grażyna Tkaczyk z Miejskiego Ośrodka Pomocy Społecznej w Parczewie. W przypadku gdy dochód jest większy, można starać się o specjalny zasiłek celowy. – Jesteśmy w stanie pomóc dodatkowo rodzinie, w której występują choroby przewlekłe – dodaje G. Tkaczyk.
Poszczególne ośrodki pomocy wydają również raz na pół roku decyzje umożliwiające korzystanie z jadłodajni. – A jeśli ktoś ma zalecenia dietetyczne i nie jest wskazane, aby z niej korzystał, może otrzymać od nas zasiłek celowy na zakup żywności – wyjaśnia pracowniczka parczewskiego MOPS-u. W jadłodajni stołują się najczęściej osoby aktywne zawodowo, które nagle zostały bez pracy.
Posiłek dla każdego
Podobna jadłodajnia prowadzona jest przez Ośrodek „Misericordia” Caritas w Białej Podlaskiej. Dyrektor Centrum Charytatywnego OM Caritas, Andrzej Kwaśniewski, przyznaje, że w okresie zimowym liczba osób bezdomnych i potrzebujących wsparcia wzrasta o 20%. Ośrodek w Białej wydaje dziennie 120 posiłków. – Od 2 listopada, oprócz zupy, przekazujemy także rację żywnościową w postaci pasztetowej, kaszanki czy kiełbasy, aby posiłek był treściwszy i bardziej energetyczny – mówi dyrektor.
Bialski Caritas współpracuje z lokalnym MOPS-em, dzięki czemu możliwa jest weryfikacja osób potrzebujących pomocy. – 80% tych, którzy do nas trafiają, są kierowani przez ośrodek – dodaje A. Kwaśniewski. Przyznaje, że niektórzy, szczególnie bezdomni, nie chcą współpracować z MOPS-em. Dyrektor uspokaja jednak, że jeśli ktoś taki zgłosi się do nich, na pewno otrzyma posiłek. W centrum, oprócz wydawania obiadów, świadczona jest, w miarę posiadanych możliwości, pomoc rzeczowa w postaci wydawania artykułów spożywczych oraz odzieży. – Współpracujemy z organizacjami pozarządowymi i ludźmi dobrej woli. Ostatnio otrzymaliśmy odzież z Włoch. Wydajemy ją osobom, które przychodzą do nas na posiłki – dodaje A. Kwaśniewski.
Dodatkowo w okresie świąt Bożego Narodzenia ośrodki Caritas przygotowują świąteczne paczki okolicznościowe i co roku organizowane jest uroczyste spotkanie wigilijne.
Trzeźwi pod dachem
Zima to także ciężki czas dla osób, które z różnych przyczyn straciły dach nad głową. Schronienia przed warunkami pogodowymi szukają na dworcach, klatkach schodowych, w piwnicach czy pustostanach. – Stale monitorujemy halę przy PKP. Mobilizujemy tych ludzi, aby stamtąd wychodzili, bo idą mrozy – tłumaczy Sławomir Garucki, komendant Straży Miejskiej w Siedlcach. Przyznaje jednak, że więcej wśród nich, niż faktycznie bezdomnych, jest tych, którzy zamroczeni alkoholem zapomnieli drogi do domu. Od początku roku do końca września siedlecka straż reagowała w 248 tego rodzaju przypadkach. Osoby będące pod wpływem alkoholu odwożone są do miejsca zamieszkania lub szpitala, natomiast bezdomne – kierowane do noclegowni.
Siedlecka placówka przy ul. Północnej dysponuje 40 łóżkami. Pensjonariusze kierowani są do niej nie tylko przez straż miejską czy policję, ale głównie przez MOPR. – Każdy, kto do nas trafi, może liczyć na jeden posiłek dziennie składający się z trzech dań. Oprócz tego pensjonariusze otrzymują od banku żywności produkty, aby mogli sporządzić sobie śniadanie i kolację – mówi Henryk Walęcki, kierownik noclegowni.
Jednym z najważniejszych punktów obowiązującego regulaminu jest to, aby osoba, która trafia do placówki, była trzeźwa. Najmłodszy z pensjonariuszy siedleckiej noclegowni miał 22 lata, a najstarszy 70 lat. – Jeden z pacjentów przebywa u nas już 10 lat – dodaje H. Walęcki.
Oprócz działających instytucji pomagających w sytuacjach kryzysowych ważne jest też, aby każdy z nas zwracał uwagę, szczególnie teraz, na osoby pozostające bez opieki i będące w trudnej sytuacji finansowej.
Kinga Ochnio