Kościół
Źródło: Arch. pryw. B
Źródło: Arch. pryw. B

Cudownie przywrócony do życia

Gdy się urodził, nie oddychał, nie biło też jego serce. Wszystko wskazywało na to, że nie powinien być zdrowy. A być może w ogóle nie byłoby go już na świecie. Dziś James Engstrom jest zdrowym i pogodnym dziewięcioletnim chłopcem. Stało się to możliwe dzięki cudowi dokonanemu za wstawiennictwem abp. Fultona Sheena, który wkrótce zostanie ogłoszony błogosławionym Kościoła.

Kazania abp. Fultona Sheena, jednego z najsłynniejszych kaznodziejów Ameryki, Bonnie i Travis Engstrom, rodzice Jamesa, odkryli, kiedy dowiedzieli się, że po raz kolejny zostaną rodzicami. Jednomyślnie postanowili nadać dziecku imię na cześć arcybiskupa. Nie wiedzieli jeszcze wtedy, że to właśnie on uratuje życie ich maleństwa. Tak jak dwa wcześniejsze porody, ten również miał odbyć się w domu. Na komodzie w sypialni, obok zdjęć bliskich, stała czarno-biała fotografia abp. Sheena. Po kilku godzinach porodu dziecko przyszło na świat. Na rodziców padł jednak strach: niedające oznak życia niemowlę otrzymało zero punktów w skali APGAR. „Siedziałam na podłodze sypialni i patrzyłam na martwego syna. W mojej głowie nie kotłowały się żadne myśli, żadne pomysły, tylko dwa słowa. W kółko i na okrągło powtarzałam: Fulton Sheen. Przez kilka miesięcy budowałam zaufanie i przyjaźń do Sheena i wyrobiłam w sobie nawyk wzywania go, by modlił się za moje dziecko. Powtarzając jego imię, wiedziałam, że zarówno on, jak i Bóg wiedzieli, co było potrzebne.

Oddając Jamesa w ręce Ojca, składałam na ręce Sheena odpowiedzialność za nieprzerwane modlitewne wstawiennictwo” – pisze B. Engstrom w książce „61 minut do cudu”.

Ratownicy medyczni zabrali dziecko do szpitala. Serce maluszka nie pompowało krwi. Choć z medycznego punktu widzenia można było już stwierdzić zgon, lekarze postanowili walczyć. Wszystko zmieniło się dokładnie w 61 minucie. „O 2:49, po upływie czasu działania wszystkich leków, lekarze i pielęgniarki przerwali zabiegi. Zdjęli dłonie z ciała Jamesa – którego serce nie biło od 61 minut – i zamierzali stwierdzić zgon. W tamtym momencie, ku zadziwieniu wszystkich, serce Jamesa zaczęło bić. Spontanicznie wystrzeliło do zdrowego tempa 148 uderzeń na minutę i już nigdy więcej się nie zatrzymało”.

 

Bóg dokonał niemożliwego

Mimo odratowania dziecka, które zostało podłączone do specjalistycznej aparatury, lekarze nie wiedzieli, czy przeżyje kolejne dni. Wyjaśniali Bonnie i Taylerowi, że najprawdopodobniej ich syn będzie cierpiał na szereg zaburzeń: napięcie mięśniowe, niedorozwój umysłowy, głuchotę, ślepotę, padaczkę. Przerażonym rodzicom pozostało tylko jedno: modlitwa. ...

HAH

Pozostało jeszcze 85% treści do przeczytania.

Posiadasz 0 żetonów
Potrzebujesz 1 żeton, aby odblokować ten artykuł