Diecezja
Źródło: ARCHIWUM
Źródło: ARCHIWUM

Miłość wymaga trudu

Tegoroczne Jerycho Młodych miało formułę wirtualną. Choć organizatorzy planowali wcześniej wiele ciekawych atrakcji, z powodu obostrzeń trzeba było ograniczyć się tylko do kilku filmików.

Zamiast tłumnego i radosnego spotkania w Pratulinie, poprzestano na indywidualnym oglądaniu konferencji, tańców i koronki. Szkoda, bo Jerycho Młodych 2020 zapowiadało się bardzo obiecująco. W programie miały być m.in. konferencja o. Adama Szustaka, świadectwo Igi i Konrada Grzybowskich oraz Ani Golędzinowskiej, warsztaty grafitti, break-dance i beat-box, kino plenerowe oraz zumba. Skończyło się na emisji trzech materiałów video na profilu i stronie internetowej Jerycha Młodych. Hasło wirtualnej edycji dotyczyło czystości. Pierwszym punktem przedsięwzięcia była kilkunastominutowa konferencja nagrana przez małżeństwo Grzybowskich. Iga i Konrad opowiedzieli o swoim narzeczeństwie i życiu po ślubie. Są małżeństwem od siedmiu lat. Pobrali się trzy lata od zawarcia znajomości. Ona uczyła się w żeńskim liceum sióstr niepokalanek, on w męskim liceum ojców franciszkanów. Bliżej poznali się dopiero u dominikanów na warszawskim Służewie. Dziś są szczęśliwymi rodzicami Józia, Tadzia i Tereski. Prowadzą Fundację „Ster na Miłość”.

Grzybowscy formowali się w Ruchu Czystych Serc. – Podjęliśmy wspólną decyzję, by narzeczeństwo przeżyć w czystości. To była wielka łaska, która owocuje teraz w małżeństwie. Nie twierdzę, że było nam łatwo, ale chcieliśmy wytrwać. Nasze randki zaczynaliśmy i zazwyczaj kończyliśmy modlitwą. Mieliśmy wielu znajomych, którzy mówili, że przesadzamy, że jesteśmy staroświeccy, że dawno powinniśmy ze sobą zamieszkać, ale my trwaliśmy w naszej decyzji – opowiada Konrad.

– Obserwowaliśmy znajomych, którzy postępowali odwrotnie. Widzieliśmy, że nie mieli czasu na poznanie siebie nawzajem. Nie dostrzegali, że kobieta i mężczyzna różnią się od siebie. Ja jestem sangwinicznym cholerykiem, a mąż flegmatycznym melancholikiem. Mieliśmy sporo spraw, które w narzeczeństwie przepracowaliśmy. Dużo rozmawialiśmy o naszych oczekiwaniach i potrzebach – zaznacza Iga.

– Opowiadaliśmy sobie o naszych historiach życia, o tym, jakie wartości są nam bliskie, poznawaliśmy swoje temperamenty – dopowiada Konrad.

 

Radość z drobiazgów

– Kiedy poznaliśmysię już na dobre, uznaliśmy, że nie ma co czekać ze ślubem. W momencie zawarcia małżeństwa mieliśmy po niespełna 23 lata. Chcieliśmy być razem. Zaczynaliśmy skromnie. Życie w czystości dało mi pewność, że chcę być z Isią – podkreśla jej mąż.

– Dzięki czystości, po ślubie umieliśmy cieszyć się nawet drobiazgami, ot – chociażby wspólnym śniadaniem, czy widokiem dwóch naszych szczoteczek w łazience – śmieje się Iga. 

Grzybowscy podkreślają, że budując swój związek, nie zapomnieli o Bogu. Dziś zawierzają Mu całą swoją radosną piątkę. Dopowiadają, że mimo wielu obowiązków, zawsze starają się „wyrwać” czas na regularne randki, bo miłość, której się nie pielęgnuje, szybko zanika.

– Widzimy ludzi, którzy po dwóch latach od ślubu rozwodzą się, mówiąc, że już do siebie nie pasują. Zapominają, że zarówno nad narzeczeństwem, jak i nad małżeństwem zawsze trzeba pracować – podsumowują.

Drugi materiał video przygotowała Marta Suwara, która na Jerychu od kilku lat prowadzi zajęcia zumby. Ostatni filmik był zaproszeniem do modlitwy koronką o czystość serca. Nagrania cały czas są dostępne w sieci.

AWAW