Połączyła nas muzyka
Wspólnota powstała… przy dźwiękach gitary, podczas wspólnego śpiewania na Światowych Dniach Młodzieży w Krakowie, i tak śpiewa i gra do dziś - tylko na większą skalę. Prowadzący ją ks. dr Jerzy Duda, w ostatnich latach wspierający duszpastersko parafię Nawiedzenia Najświętszej Maryi Panny w Domanicach, początków grupy upatruje jeszcze wcześniej. - Sięgają one 2015 r. i są związane z zachętą papieża Franciszka oraz biskupów Polski do duchowego przygotowania młodzieży do Światowych Dni Młodzieży w Krakowie. Wtedy to nowy proboszcz domanickiej parafii ks. kan. Andrzej Filipiuk zaproponował mi podjęcie próby stworzenia grupy młodzieżowej - mówi ks. J. Duda z uwagą, że pierwsze kroki, jak zawsze, były bardzo trudne. - Na spotkania przychodziło najpierw po kilka osób. Zaczęliśmy realizować program formacyjny przygotowany przez duszpasterstwo młodzieży SERCE 2.0, później DEO PROFIL zawierający treści ewangelizacyjne, a następnie bezpośrednio dotyczący tematyki miłosierdzia Bożego, który miał być podjęty przez papieża w Krakowie. Ze spotkania na spotkanie młodych ludzi przybywało tak, że na diecezjalne ŚDM w 2016 r. do Siedlec i Kodnia pojechało około 50 osób. Kilka dni później ponad 20 osób brało udział w spotkaniu z papieżem Franciszkiem w Krakowie. Było to niezapomniane doświadczenie fenomenu wiary, wspólnoty i Kościoła. Tak się wszystko zaczęło - tłumaczy.
Jeśli ktoś umie mówić, umie też śpiewać
Patrycja Niedziółka we wspólnocie jest od początku jej istnienia, czyli od przygotowań do ŚDM. – Spotykaliśmy się wtedy grupą ok. 20 osób i omawialiśmy teksty Pisma Świętego. Po powrocie z Krakowa zaczęliśmy działać jako schola, a dziś, ze względu na doświadczenie muzyczne, obok ks. Jerzego biorę udział w jej prowadzeniu – mówi Patrycja.
Schola skupia dzieci i młodzież z Domanic, ale także z pobliskich miejscowości. Choć nie każdy w 70-osobowej wspólnocie jest urodzonym śpiewakiem, miejsce w niej znajdzie każdy, niezależnie od zdolności muzycznych! Prowadzący zgodnie przyznają, że – jeśli ktoś umie mówić, to umie też śpiewać, w końcu mowa polega na wydobywaniu z siebie dźwięków o różnej wysokości. – Uważamy, że śpiewać każdy może… Czasami tylko troszkę ciszej – mówi z uśmiechem P. Niedziółka. – Wiele osób przyznaje, że bardzo rozwinęło się muzycznie; zaczynają śpiewać czyściej, lepiej, dokładniej – dodaje.
MGP często występuje publicznie, regularnie uczestniczy w koncertach piosenki patriotycznej, koncertach muzyki ludowej, w okresie świąt Bożego Narodzenia w konkursie kolęd i pastorałek, podczas którego, w ostatnim roku mierzyła się z chórami z Ukrainy i Białorusi. Grupa angażuje się także w muzyczne życie diecezji. – Zostaliśmy zaproszeni do zrobienia oprawy Mszy św. pod przewodnictwem biskupa podczas Pielgrzymki Kobiet do Pratulina. To było naprawdę coś! – komentuje Michał.
Nasze spotkania są bardzo wesołe!
Spotkania scholi odbywają się w soboty. Jako pierwsza próbę ma grupa młodsza, czyli dzieci od przedszkola do VII kl. Podstawówki. Godzinę później, o 17.00, spotyka się młodzież. Po zmaganiach natury muzycznej przychodzi czas na część formacyjną. Ton nadaje jej ks. J. Duda. – Rozmawiamy na temat przygotowany przez naszego duszpasterza, rozważamy Pismo Święte lub oglądamy razem film – mówi Weronika Urbanek z MGP. Ostatnim punktem sobotniego spotkania są zajęcia z gry na gitarze – dla chętnych. – Nasze spotkania są bardzo luźne i bardzo wesołe! – zapewnia Patrycja.
W ramach formacji muzycznej młodzi raz w roku, w ferie zimowe, wyjeżdżają na trzydniowe warsztaty do Pratulina lub Siedlanowa. – Mamy wtedy zajęcia z instruktorką śpiewu, w tym roku prowadziła je Ada Pogoda – mówi Weronika. – I bardzo nas one rozwijają – uzupełnia Patrycja.
„Domanice – moja mała ojczyzna”
Ks. Jerzy – poza pracą ze scholą – zajmuje się organizacją wyjazdów i projektów, w których grupa bierze udział. „Domanice – moja mała ojczyzna” to ostatnia z realizowanych inicjatyw. – Podstawą projektu było jego rozpisanie. Bardzo podobało mi się, że to my określaliśmy, co chcemy zrobić – opowiada Patrycja. W programie projektu znalazło się wiele wydarzeń skupiających lokalną społeczność, w tym koncerty scholi, regularne spotkania dzieci i młodzieży, nauka gry na instrumentach dla chętnych. Największym z planowanych przedsięwzięć był festyn rodzinny. Niestety, plany pokrzyżował koronawirus. – Jednym z założeń projektu było także nagranie spotu przedstawiającego grupę – opowiada Michał. – Zależało nam na tym, by przedstawić siebie jako wspólnotę. Kręcąc filmik, nie przygotowywaliśmy się zbyt długo, chcieliśmy pokazać, jacy jesteśmy naprawdę, dlatego postawiliśmy na spontaniczność – wyjaśnia. – Choć uczestniczymy w wielu projektach, przede wszystkim skupiamy się na muzyce, która nas połączyła – podsumowuje Patrycja.
Dobro jest bardziej zaraźliwe
Rozmowa z ks. kan. dr. Jerzym Dudą, opiekunem Młodzieżowej Grupy Parafialnej w Domanicach
Co było impulsem do powstania wspólnoty?
Parafia Domanice jest niewielką wspólnotą liczącą ponad 2 tys. osób. To kilka wiosek zjednoczonych w gminę, której granice pokrywają się w większości z granicami parafii. Nie ma tu ośrodka kultury, który animowałby działania społeczno-kulturalne. Ale jest na tej ziemi ogromne bogactwo. Są nim ludzie, którzy tu mieszkają – bardzo otwarci, z zasadami, związani z Kościołem, ceniący i wspierający to, co dobre. To dzięki ich zaangażowaniu oraz wsparciu gminy i szkoły udaje się co roku przeprowadzić wiele ciekawych oddolnych inicjatyw religijno-patriotycznych czy też społecznych, jak koncerty, wspólne zabawy czy pielgrzymki.
Wspólnota młodzieżowa jest więc nie tylko alternatywą dla młodych ludzi, ale też środowiskiem, które odwzorowuje społeczno-religijne oblicze i charakter tej naszej małej ojczyzny.
Można tylko podziwiać tempo, w jakim grupa nie tylko rośnie w siłę, ale też rozwija się…
To prawda. Z czasem z grupy młodzieżowej wyodrębniła się schola. Zaczęły się lekcje gry na instrumentach, coroczne warsztaty muzyczne – najpierw na miejscu, w Domanicach, później w Domu Rekolekcyjnym w Siedlanowie, ostatnio w Pratulinie. Ze scholi wyrósł czterogłosowy chór młodzieżowy, który systematycznie posługuje w parafii, szczególnie w czasie uroczystości. Miał on okazję śpiewać m.in. w czasie III Diecezjalnej Pielgrzymki Kobiet do Pratulina oraz podczas ubiegłorocznych diecezjalnych obchodów związanych z 20 rocznicą wizyty Jana Pawła II w Siedlcach.
Dzisiaj MGP to już dwie grupy. Na początku była tylko młodzież. Z czasem zaczęli się do mnie zwracać rodzice z pytaniem, czy na scholę nie mogłyby przychodzić młodsze dzieci. Zgodziłem się. Dzieci zaczęło się jednak pojawiać coraz więcej, więc podjąłem decyzję o rozdzieleniu obu formacji. I tak dzisiaj grupa młodzieżowa liczy około 30 osób, schola dziecięca ponad 40.
Czym zajmuje się wspólnota poza stałymi spotkaniami?
Grupa żyje. Ciągle dzieje się w niej coś fajnego. Nawet w ostatnich miesiącach, kiedy ograniczenia związane z pandemią pokrzyżowały wiele planów, udało nam się włączyć w akcję #Hot16Challenge i udowodnić, że dobro jest bardziej zaraźliwe niż zaraza. Rok formacyjny zakończyliśmy na początku wakacji wspólnym festynem z grillem i meczem w piłkę nożną w proboszczowskim ogródku. W tym roku braliśmy udział m.in. w parafialnym projekcie pod nazwą „Domanice – moja mała ojczyzna”. Dzięki wsparciu w ramach projektu udało nam się kupić krzesła do nowo wyremontowanych salek oraz instrumenty dla scholi. Co roku jeździliśmy też razem na „Wakacje z Bogiem”. Głównie w góry. Bo tam jakoś bliżej Boga. Byliśmy już w Bieszczadach, Pieninach, Beskidach, Tatrach. W tym roku planowaliśmy wspólnie pójść na pielgrzymkę do Częstochowy… niestety koronawirus wszystko popsuł. Ale wierzymy, że to Bóg ma ostatnie słowo i wiele niezwykłych rzeczy jeszcze przed nami.
Czy do grupy może dołączyć osoba z zewnątrz?
Jak najbardziej. Zawsze tak było. Wspólnota, jak sam Kościół, musi mieć charakter otwarty. Dzisiaj grupę młodzieżową tworzą ludzie nie tylko z parafii Domanice, ale też z parafii Śmiary oraz Skórzec. To ubogaca. Są razem. Przyjaźnią się. Razem uczestniczą w Mszach św. i wyjeżdżają w góry, na rekolekcje. To wiąże. Uczy i pomaga wspólnie, w duchu wiary, przeżywać to, co niesie młodość: i dobre, i złe. Co jest też niezwykle miłe – większość z nich trafiła do wspólnoty nie dlatego, „bo mama kazała”, czy też przez ogłoszenia parafialne, ale zachęcona przez kogoś bliskiego, kto zaprosił w jej szeregi.
Dziękuję za rozmowę.
Helena Anusiewicz