Czas na Strażników Kościoła
Jubileuszowa, dziesiąta edycja Diecezjalnej Pielgrzymki Mężczyzn
przebiegała pod hasłem „Strażnicy Kościoła”. Taką nazwę nosić
będzie bractwo powołane tego dnia przez biskupa siedleckiego.
Centralnym punktem spotkania, które odbyło się na błoniach nieopodal sanktuarium bł. Męczenników Podlaskich, była Eucharystia. Poprzedziły ją konferencja, prezentacja nowej inicjatywy formacyjnej pod nazwą Strażnicy Kościoła, świadectwo i wspólna modlitwa. Jak zawsze od dziesięciu lat, pielgrzymi nie zawiedli. Przybyli indywidualnie, w zorganizowanych grupach i na motocyklach. Pielgrzymkę zakończono przy jubileuszowym torcie przygotowanym przez panie z pratulińskiej parafii. Konferencję „Strażnicy Kościoła czy świętego spokoju?” wygłosił ks. dr hab. Robert Skrzypczak. Podkreślił, że żyjemy w czasach walki, którą już w 1976 r. zapowiadał kard. Karol Wojtyła, mówiąc, że chociaż katolicy nie dopuszczają do siebie tej myśli, to zbliża się czas nieuchronnego zderzenia Chrystusa z Antychrystem. Jednym z jego symptomów jest cierpienie współczesnego człowieka z powodu zaburzenia poczucia tożsamości. Jak stwierdził, coraz bardziej kwestionowana jest dzisiaj męskość jako wzór.
Centralnym punktem spotkania, które odbyło się na błoniach nieopodal sanktuarium bł. Męczenników Podlaskich, była Eucharystia. Poprzedziły ją konferencja, prezentacja nowej inicjatywy formacyjnej pod nazwą Strażnicy Kościoła, świadectwo i wspólna modlitwa. Jak zawsze od dziesięciu lat, pielgrzymi nie zawiedli. Przybyli indywidualnie, w zorganizowanych grupach i na motocyklach. Pielgrzymkę zakończono przy jubileuszowym torcie przygotowanym przez panie z pratulińskiej parafii. Konferencję „Strażnicy Kościoła czy świętego spokoju?” wygłosił ks. dr hab. Robert Skrzypczak. Podkreślił, że żyjemy w czasach walki, którą już w 1976 r. zapowiadał kard. Karol Wojtyła, mówiąc, że chociaż katolicy nie dopuszczają do siebie tej myśli, to zbliża się czas nieuchronnego zderzenia Chrystusa z Antychrystem. Jednym z jego symptomów jest cierpienie współczesnego człowieka z powodu zaburzenia poczucia tożsamości. Jak stwierdził, coraz bardziej kwestionowana jest dzisiaj męskość jako wzór.
W programach szkolnych, instrukcjach psychologicznych zaczyna być traktowana jako „problem do uleczenia”. Zwrócił uwagę, że przybywa mężczyzn narzekających, gadatliwych, niepotrafiących podjąć decyzji. – W modelu, który proponowało chrześcijaństwo, mężczyzna to ten, który nie narzeka, wierzy, potrafi okazać posłuszeństwo, walczy i gdy przyjdzie potrzeba, jest gotowy umrzeć – mówił.
– Gdzie szukać siły, by odzyskać tożsamość? By męskość nie stała się zagrożeniem, tylko wektorem? – pytał. I odwołując się do postaci unitów pratulińskich, Samsona, św. ...
LI