Rozmowy
Źródło: PIXABAY
Źródło: PIXABAY

Lekarstwo na wszystko

O mocy modlitwy różańcowej i wyzwaniach stojących przed wspólnotą Żywego Różańca - w rozmowie z Agnieszką Czarnolas- Chudzik, zelatorką diecezjalną

Z moich obserwacji wynika, że w parafiach, gdzie zelatorki wdrażają zapisy statutu ŻR, a przy tym wychodzą z propozycją spotkań i wspólnych wyjazdów, nie ma problemu z naborem nowych osób do kółek różańcowych. Największym wyzwaniem są dziś bowiem koła niepełne, liczące np. dziesięć osób, i czasem jedynym wyjściem, by mogły one nadal funkcjonować, jest ich połączenie. Potrzeba nam przebudzenia i formacji. Drogą do pozyskania nowych członków jest też wyjście na zewnątrz: wspólne rekolekcje czy udział w pielgrzymkach. Uczestnicząc w propozycjach skierowanych do kół ŻR, zaczynamy czuć się wspólnotą, a ludzie bardzo potrzebują kontaktu z drugim człowiekiem. Różaniec - jak wspomniałam - jest lekarstwem na bolączki, a my, członkowie ŻR, stajemy się narzędziem w rękach Maryi.

Pierwsze zetknięcie z Różańcem… Pamięta Pani okoliczności?

 

Jako mała dziewczynka podpatrywałam mojego starszego już wówczas i schorowanego dziadka. Nie mogąc chodzić, siedział na łóżku i przekładał paciorki… Jego różaniec był stary i poszczepiany drucikami.

 

Jak długo należy Pani do Koła Żywego Różańca?

 

W ŻR jestem od 18 lat, a bycie w tej wspólnocie zawdzięczam Helenie Ignaciuk, zelatorce dekanalnej z parafii katedralnej. Prenumerowałam wówczas czasopismo „Miłujcie się!”. Pani Helena roznosiła je po domach i pewnego dnia spytała mnie, czy nie zechciałabym wstąpić do ŻR. Nie zastanawiałam się nad odpowiedzią, a miałam wówczas 29 lat.

 

Dziś, jeśli spytamy przeciętną 30-latkę, czy zgodzi się na przystąpienie do kółka ŻR, odpowie, że to dobre, ale… dla starszych pań.

 

Podejmując decyzję, sugerowałam się myślą, że będę miała dodatkową mobilizację do modlitwy. Członkostwo w ŻR wiąże się z podjęciem zobowiązania do codziennego odmawiania dziesiątka Różańca.

 

W wypowiedziach ludzi, którzy ukochali tę modlitwę, dominują opinie, że do Różańca trzeba dojrzeć. Jak było w Pani przypadku?

 

Miałam szczęście, bo trafiłam do koła pw. Matki Bożej Nieustającej Pomocy w parafii katedralnej prowadzonego przez bardzo zaangażowaną zelatorkę. ...

Agnieszka Warecka

Pozostało jeszcze 85% treści do przeczytania.

Posiadasz 0 żetonów
Potrzebujesz 1 żeton, aby odblokować ten artykuł