Poruszyliśmy niebo, a ono odpowiedziało
Przed 23-letnim Mariuszem i jego młodszym o dwa lata ciotecznym bratem Bogusiem świat stał otworem. Dwóch wesołych chłopaków kochających wspinaczkę górską, przyrodę i smak przygody postanowiło pierwszy listopadowy weekend spędzić w górach, jak wiele razy wcześniej. W sobotę, ok. 11.00, Mariusz zadzwonił do domu z telefonu Bogusia. „Pogoda wspaniała, widoki przecudne. Idziemy dalej!” - powiedział. Była to jego ostatnia rozmowa z mamą. Już wieczorem kontakt się urwał. Rozpoczęły się poszukiwania. 15 listopada odnaleziono ciało Bogusia. Dokładnie dwa tygodnie później - po słowackiej stronie ciało Mariusza. Boguś spadł w przełęcz z Jarząbczego Wierchu ze zdradliwym młodym śniegiem. Mariusz zmarł z wychłodzenia. - Nie wiemy, ile w zbiegu wielu różnych okoliczności było ludzkiej nieostrożności, a ile woli Bożej - mówi tata Mariusza.
Wszystko zdawało się wtedy sprzyjać młodym taternikom. Kilka godzin marszruty zaoszczędzili dzięki temu, że do stóp Grzesia (1653 m), skąd rozpoczynali wędrówkę, podwieźli ich strażnicy. Ale być może ten zyskany czas sprawił, że nawet nie zameldowali się w schronisku, tylko od razu weszli na szlak, który w tej części Tatr Zachodnich kusi przepięknymi pejzażami, ale ma też swój charakter.
Ból i modlitwa
Anna i Andrzej Waliccy z bólem wracają pamięcią do pełnych dramatu chwil, gdy cisza w telefonie odbierała nadzieję. – Każdy rodzic w takiej sytuacji musi zmierzyć się z pytaniem: dlaczego dotknęło to właśnie nas? O to samo pytali nas nasi synowie, starszy o rok od Mariusza Rafał i Michał, który wtedy miał 15 lat. W rozpaczy i łzach szukaliśmy tej odpowiedzi. I jej nie znajdowaliśmy. W tym bólu nie zamknęliśmy się jednak w sobie, drzwi do naszego domu pozostały otwarte. Na modlitwie gromadziła się u nas cała rodzina. Ale kiedy wszyscy wychodzili, wraz z żoną zaczynaliśmy na głos wołać: „Jezusie Chrystusie, Synu Dawida, ulituj się nad nami!” – wspomina pan Andrzej.
Odsunąć na bok złe, do niczego nieprowadzące emocje, kazał lęk w oczach synów. ...
Monika Lipińska