Diecezja
Źródło: ARCHIWUM
Źródło: ARCHIWUM

To jest miejsce żywej wiary

13 czerwca świętowano 350-lecie fundacji bialskiego kościoła i klasztoru, którym patronuje św. Antoni z Padwy. Obchody były połączone z dorocznym odpustem.

Świątynia i przylegający do niej klasztor powstały z inicjatywy księcia Michała Kazimierza Radziwiłła oraz jego małżonki Katarzyny z Sobieskich. Pierwotny kompleks był drewniany. Murowany wzniesiono w latach 1672-84. Jego pierwszymi gospodarzami byli ojcowie reformaci, którzy posługiwali w Białej Podlaskiej aż do powstania styczniowego. Potem kościół zamieniono w cerkiew, a klasztor w szkołę cerkiewną. W okresie II wojny światowej Niemcy zorganizowali tu magazyn wojskowy. Klasztor użyczał też swojej powierzchni na potrzeby szkoły. W latach międzywojnia świątynia była kościołem garnizonowym 34 Pułku Piechoty. Świątynię rekoncyliowano w 1944 r. Przez 25 lat jej rektorem był ks. Edward Barbasiewicz, prefekt gimnazjalny, opiekun harcerstwa i wybitny duszpasterz. W latach 60 z inicjatywy bp. Ignacego Świrskiego opiekę nad obiektem objęli bracia mniejsi kapucyni, którzy posługują w nim do dziś.

W uroczystościach wzięli udział potomkowie rodu Radziwiłłów: Konstanty, Maciej i Mikołaj, a także przedstawiciele władz państwowych i lokalnych. Zaproszenie przyjęli również ojcowie reformaci. Eucharystii przewodniczył biskup senior diecezji drohiczyńskiej Antoni Dydycz OfmCap. Przed Mszą poświęcono figurę św. Antoniego, którą w ostatnich dniach umieszczono na frontonie świątyni, i odsłonięto tablicę upamiętniającą 350-lecie fundacji kościoła i klasztoru.
Homilię wygłosił prowincjał zakonu franciszkanów reformatów o. Jacek Koman.
– Nie wystarczy żyć wspomnieniami z historii, z jej pięknych, ale i trudnych kart. Trzeba wejść na konkretną drogę, którą wskazuje nam Jezus. Musimy wciąż na nowo uświadamiać sobie wieczną aktualność Ewangelii. (…) Żyjemy dziś pod presją konieczności, ciągle się gdzieś spieszymy i powtarzamy: „ja muszę…”. Ciągle brakuje nam czasu na to, co najistotniejsze: na modlitwę, Eucharystię i adorację Chrystusa. Czujemy zmęczenie i dlatego dostrzegamy marne efekty naszego nieustannego aktywizmu. Św. Antoni z Padwy powtarzał: „Jeśli jakaś rzecz czy kwestia nie jest warta poruszenia nieba i ziemi, to zostaw ją. Bez żalu porzuć i zapomnij. Życie to chwila. Szkoda przegapić tego, co jest najważniejsze”, tego, co najistotniejsze w twoim życiu, to znaczy zbawienia – cytował o. J. Koman.

Potrzebujemy przewodnika!
Zakonnik nawiązał też do powszechnego upatrywania w św. Antonim patrona od rzeczy zagubionych. – Pamiętajcie, że św. Antoni nie jest człowiekiem od znajdowania wszystkiego, co się nam zgubi. Od tego są nadajniki i GPS. Antoni to przede wszystkim patron rzeczy, które warto odnaleźć ponownie i ucieszyć się nimi. Jeśli czujesz, że ucieka ci coś ważnego, bez czego życie traci sens, to przedzieraj się, szukaj, nie ustępuj w modlitwie, prosząc Antoniego o pomoc i łaskę. Odnajdziesz to, gdy będziesz szukał wytrwale i z wiarą. Dzięki św. Antoniemu uświadamiamy sobie, że niewielu było na świecie takich ludzi jak on, którzy by w kilku słowach mogli zmieniać serca słuchających, kiedy mówił im o Synu Bożym. Dobrze wiemy, że dziś mamy niedosyt, nawet brak takiego autentycznego świadka Chrystusa, przenikliwego Bożego, świętego człowieka, przewodnika duchowego naszego narodu, bo nie sztuką jest pomóc komuś wstać; sztuką jest nie pozwolić mu upaść! – głosił prowincjał reformatów.

Pałac zniknął, kościół został
Po Eucharystii podziękowanie za zaproszenie do udziału w uroczystościach złożył organizatorom Maciej Radziwiłł.
– Cieszę się, że mogę tu być kolejny raz. Biała Podlaska przez wieki była związana z naszą rodziną. Pałac będący znakiem tego, co doczesne i kruche, rozsypał się, ale pozostał kościół, który symbolizuje to, co wieczne. Największym podziękowaniem dla fundatorów jest nie tylko to, że świątynia pozostaje pięknie utrzymana i zadbana, ale przede wszystkim fakt, iż ciągle jest ona  miejscem żywiej wiary i modlitwy. Ile razy do niej wstępowałem, nawet poza godzinami Mszy, zawsze napotykałem na modlących się tu ludzi. To dobrze, że mieszkańcy miasta pamiętają o fundatorach, ale jeszcze lepiej, że ten kościół uczynili miejscem żywej wiary – podkreślał potomek rodu Radziwiłłów. 

Za serce i pomoc
Za wszelką życzliwość i sympatię dla kościoła św. Antoniego i klasztoru kapucynów dziękował wszystkim jego gwardian br. Bogdan Augustyniak. – Dziękuję za waszą obecność dzisiaj i na co dzień. To miejsce żyje i funkcjonuje dzięki Bożej Opatrzności oraz waszej przyjaźni i miłości do tego kościoła i klasztoru. Na przestrzeni lat zmieniały się tutejsze składy personalne, ale ciepło waszych serc jest takie samo od dziesiątków lat. Dziękuję za ufundowanie figury św. Antoniego. Uczynił to nieżyjący już śp. Witold Szulc. Jego testament zrealizowała wnuczka Zofia. Figurę wykonał artysta rzeźbiarz Paweł Pietrusiński. Za ufundowanie tablicy dziękuję Franciszkowi Maksymiukowi. Dziękuję wspólnotom działającym przy kościele i przyjaciołom tego miejsca, dzięki którym możemy wykonać wiele inwestycji. Obecnie remontujemy elewację i kończymy opracowywać projekt kapitalnego remontu wnętrza całego kościoła – wspominał br. gwardian. 
Obchody rocznicowe zakończył koncert organowy przygotowany przez Piotra Arseniuka.

AWAW