Komentarze
Tak nas rozegrali

Tak nas rozegrali

A niech szlag trafi ten rząd z tą jego polityką - krzyczał pan Kazimierz, wsypując do wiaderka węgiel, którego kilkaset kilogramów udało mu się gdzieś kupić i przywieść na przyczepce doczepionej do zdezelowanego volkswagena.

- A co to się sąsiadowi w naszym rządzie nie podoba? - dopytywał z szyderczym uśmieszkiem na twarzy pan Jan. - Wszystko… Najpierw mówią, że dadzą, a potem pięć razy tyle zabierają. Masło po 8 zł, ropa po 8 zł, chleba poniżej 4 zł nie kupisz…. I to wszystko niby w promocji, bez VAT, wszystko objęte jakimiś tarczami, bonifikatami, ulgami… Wiesz pan, ile ja za tę kupkę węgla zapłaciłem? A teraz żona się ze mnie śmieje, bo w telewizji podali, że gminy będą sprzedawać o połowę taniej. A niech was…

– Nie narzekaj pan… A co, za komuny było lepiej? Nic pan nie miałeś… Zimą pan w onucach spałeś w namarzniętej chałupie, a teraz jęczysz, że nie stać cię na luksus… Pan myślisz, że jak przyjdzie Tusk i te jego kolorowe przebierańcy wymazane sokiem z jagód, ta cała patologia, te nieudaczniki, to….

– A idź pan pod… i nie denerwuj mnie, bo nie ręczę za siebie – wrzeszczał pan Kazimierz ciskając w kierunku stojącego za płotem sąsiada łopatę, która odbiła się od siatki i upadła na ziemię.

Przytoczony dialog to fragment bardzo wygładzonej i ocenzurowanej „dyskusji” moich sąsiadów, której przypadkowym świadkiem byłem, gdy pewnego popołudnia zbierałem orzechy spod drzewa. Kiedy tak mimowolnie wsłuchiwałem się w „dialog” emerytów, zacząłem się zastanawiać, co się dziś dzieje z Polakami? Co sprawia, że sąsiedzi, którzy jeszcze niedawno ze sobą normalnie rozmawiali, żartowali, nawzajem się odwiedzali – choćby pod pretekstem pożyczenia szczypty soli – teraz skaczą sobie do gardeł? Komu zależy na tym, by rodak rodakowi był wilkiem? Kto nas tak poróżnił? Kto chce, byśmy nawzajem się obsobaczali i w drugim człowieku nie widzieli człowieka, który również ma jakieś emocje, potrzeby czy zmartwienia? Komu jest na rękę to, by było w nas tyle agresji (choćby słownej), nienawiści czy chęci wyrządzania krzywdy (choćby psychicznej).

Żyjąc na tym świecie już ponad pół wieku, nie pamiętam, byśmy jako społeczeństwo byli tak podzieleni. Kto nas tak rozgrywa? Nie trzeba być chodzącą encyklopedią, by dostrzec, że od lat są to te same osoby, które co kilka lat zmieniają jedynie barwy polityczne i numerki krzeseł na sali parlamentarnej. W myśl starożytnej zasady: „dziel i rządź”, robią wszystko, by skłócić nas na każdej płaszczyźnie. My natomiast zamiast obwiniać tych, którzy są temu winni, obarczamy nawzajem samych siebie. Brat brata. Sąsiad sąsiada. Nauczyciele górników. Górnicy rolników. Rolnicy przedsiębiorców. Przedsiębiorcy lekarzy. Bogaci biednych. Widzowie TVP widzów TVN. Zaszczepieni niezaszczepionych. Kierowcy pieszych. Piesi rowerzystów. Młodsi starych. Emeryci własne dzieci i wnuki. Wierzący niewierzących…

Podzielili nas, bo tylko tak mogą nami sterować. Manipulując nami do woli. Nie mamy dla nich żadnego znaczenia. Traktują nas jedynie jak cyferki w swoich partyjnych statystykach, jak słupki w regularnie zlecanych sondażach poparcia. Doskonale wiedzą, że wylewając na siebie nawzajem wiadra żółci, nienawiści, pogardy i agresji, jesteśmy dla nich niegroźni. Nic im nie zrobimy, niczego od nich nie wyegzekwujemy…

Leszek Sawicki