Życie się nie kończy
Wielu ludzi boi się śmierci - zarówno swojej, jak i momentów, kiedy odchodzą nasi najbliżsi. Czy można się do tej myśli „przyzwyczaić”? A może w jakiś sposób rozbroić te lęki? Śmierć to zawsze koniec. A co gorsza - koniec tego, co znamy i do czego się przyzwyczailiśmy. Dlatego zawsze pozostawia po sobie pustkę i ból. Nawet wtedy, gdy jesteśmy głęboko wierzący, śmierć każe nam się zmierzyć ze stratą. Jednak dzięki nadziei i wierze w miłosiernego Boga możemy trudne doświadczenia przepracować i w miejsce powstałej po odejściu kogoś bliskiego wyrwy wypracować nowy, lepszy i piękniejszy kontakt z wszechmogącym Bogiem.
Poza tym nadzieja na niebo – miejsce wspólnego spotkania w przyszłości – oraz wiara w świętych obcowanie dają możliwość odbioru ważnych dla nas osób na innym poziomie. Wielu chrześcijan o tym mówi. Czują, że bliscy są obok nich. I naprawdę nie są to tylko skróty myślowe czy bujna wyobraźnia. Dlatego, kiedy zastanawiamy się, jak rozbroić nasze lęki przed śmiercią – liczba mnoga nie jest tutaj przypadkowa, bo są one bardzo różnorodne – warto sięgać po treści, które prostym językiem omawiają to, co znajdujemy w Bożym Objawieniu. Wbrew pozorom Jezus dużo powiedział o sprawach ostatecznych, jakie czekają nas po śmierci. A wiadomo, że inaczej czeka się na rzeczy, które rozumiemy i mniej więcej przewidujemy, jak będą wyglądać…
Śmierć bliskiej osoby boli, że aż strach. Ten ból czuje się w każdym centymetrze ciała. Nie da się go znieczulić żadnym lekiem. I choć wierzymy, iż życie nie kończy się, ale zmienia, trudno to zaakceptować…
Aż strach pomyśleć, co by było, gdybyśmy żyli przed śmiercią i chwalebnym zmartwychwstaniem Jezusa. ...
DY