Radość Bożego Narodzenia
Jakby w którymś momencie miał się skończyć, zastygając w bezmiernym zdziwieniu, że… to już? Już koniec? Czym się tegoroczne Boże Narodzenie będzie różnić od ubiegłorocznego? Truizmem zapewne będzie stwierdzenie, że przyszło nam żyć w czasie pełnym komplikacji, okrucieństwa, rozpalania się coraz to nowych wojennych zarzewi, kłamstwa, piętrzącej się fali neopogaństwa - jakiejś, wydawać by się mogło, nadciągającej zewsząd czerni. Ponoć w Chinach młodzi ludzie noszą koszulki z napisem: „Jesteśmy ostatnim pokoleniem”. Czy to proroctwo?
Chciałoby się zawołać za Izajaszem: „Czemu, o Panie, dozwalasz nam błądzić z dala od Twoich dróg, tak iż serca nasze stają się nieczułe na bojaźń przed Tobą?”.
Mimo wszystko stajemy przed Dziecięciem – Bogiem Wcielonym z nadzieją. To przywilej, który mamy jako ludzie wierzący, chrześcijanie, uczniowie Jezusa. Przypominany nie tylko 25 grudnia, ale podczas każdej Eucharystii, kiedy kilkukrotnie, w kluczowych jej momentach, padają słowa: „Pan z wami!”. Znajdujący swoją kulminację – podobnie jak to się stało w Wieczerniku tuż przed Męką – w Eucharystii, w Ciele i Krwi Chrystusa, Nowym Przymierzu. Nie jesteśmy sami. I nigdy sami nie będziemy. „Oto Ja jestem z wami przez wszystkie dni, aż do skończenia świata” – mówił apostołom Chrystus, gdy rozsyłał ich z posługą misyjną po krańce ziemi (Mt 28,20).
Dziś, gdy świętujemy Boże Narodzenie, ta prawda gra wszystkimi melodiami świata. Trzeba ją spróbować usłyszeć, odkłamać. A to niełatwa sztuka. ...
Ks. Paweł Siedlanowski