Cuś nie pykło
Wyraz odmieniany dziś przez wszystkie przypadki stał się swego rodzaju synonimem wygibasów, jakie wykonują poszczególne ugrupowania polityczne, by w ramach nieoficjalnej kampanii wyborczej jak najlepiej wypromować swojego kandydata na urząd głowy państwa. W ramach prekampanijnego cringe’u* mieliśmy ostatnio wiec wyborczy Rafała Trzaskowskiego. Sorry, jaki tam znowu wiec.
W Gliwicach na zupełnie luźnym spotkaniu – wszak do chwili ogłoszenia daty wyborów nie wolno oficjalnie prowadzić żadnej kampanii – spotkali się zupełnie przypadkowi ludzie. Wprawdzie kosztująca niemal 4 mln zł imprezka miała być slay*, to w mgnieniu oka swoim czarnym kaszkietem przykrył ją Jarosław Kaczyński. Tego samego dnia, za niespełna kilka dolarów prezes PiS wykupił bowiem konto premium na platformie społecznościowej „X” i – kiedy wszyscy rzucili się komentować jego słowa – nadęta konwencja PO od razu przestała istnieć w mediach. Jakby tego było mało, następnego dnia bezczelny prezes wrzucił zdjęcie swojej kotki Fiony, które w zaledwie kilkanaście minut miało większe zasięgi niż ego całej koalicji po roku sprawowania rządów.
A tak w ogóle to panu prezydentowi Warszawy aspirującemu do objęcia stanowiska głowy państwa idzie jak po grudzie. Wprawdzie wstaje o 6.00. Golić się nie musi, bo nosi niewielki zarost, więc o 6.20, góra 6.25 jest po kawie i wychodzi z domu. Wsiada do tramwaju jadącego nowo otwartą linią do Wilanowa. Dziś, jak mawiają władze stolicy, tramwaje – podobnie jak niegdyś mleko – mają najszybszy transport. W wagoniku czyta kilka stron francuskich klasyków w oryginale. Wysiada przy bazarku. Incognito pomaga znosić skrzynki. Znowu do tramwaju, kilka stron francuskiej prozy i przed 8.00 jest w ratuszu. Zarobiony nie ma czasu na drugie śniadanie, więc w bufecie zjada obiad i może zająć się kampanią. Przed kolacją jeszcze tylko krótka narada z bambikami*. Tymi samymi, co zapomnieli wykupić domeny w internecie i teraz po wpisaniu w wyszukiwarce frazy będącej jego oficjalnym hasłem wyborczym calaPolskanaprzod.pl użytkownik jest przekierowywany na oficjalne konto Jarosława Kaczyńskiego na „X”. Gdybym nie wiedział, że są po prostu dzbanami*, to zaryzykowałbym tezę, że kampanię Trzaskowskiego prowadzi gang Olsena.
Za chwilę, w przededniu nadchodzących świąt, przez uśmiechniętych nazywanych świętem zimy, pan Rafał – zapewne w towarzystwie fotografów – pójdzie kupić choinkę, którą sam, niczym sigma, będzie usiłował dzielnie taszczyć na ramieniu, czym wywoła kolejną ogólnokrajową bekę.
Kończąc – by nie zostać odklejką* – życzę Państwu na nadchodzące Święta Bożego Narodzenia oraz zbliżający się 2025 rok wielu łask, mocy i ufności płynącej od Tego, który wszystko może i nad wszystkim czuwa.
Zwroty z młodzieżowego słownika użyte w tekście:
* boomer – ironiczna nazwa osoby starszej, reprezentującej pokolenie baby boom (urodzony w latach 40, 50 lub 60 ubiegłego stulecia);
* cringe – coś żenującego, obciachowego, wywołującego wstyd lub niesmak;
* slay – świetnie, doskonale; określenie czegoś, co robi wrażenie;
* bambik – pogardliwie bądź pobłażliwie o kimś, kto nic nie wie, jest w czymś słaby, niedoświadczony, wyśmiewany; inaczej: niezdara, nieudacznik, słabeusz, naiwniak;
* dzban – osoba niezbyt inteligentna, niewygadana, a do tego bardzo niemiła, cham, głupek;
* odklejka – osoba nierozumiejąca, co dzieje się dookoła niej, stan oderwania od rzeczywistości.
Leszek Sawicki