By mógł stanąć na własnych nóżkach…
Wyczekiwana ciąża, kolejne badanie USG i diagnoza brzmiąca jak wyrok… – To był szok! – Paulina, mama Huberta, nie ukrywa, że wiadomość o wadach rozwojowych synka wprawiła ją i męża w przerażenie. – O rozszczepie kręgosłupa i wodogłowiu nie wiedzieliśmy absolutnie nic – przyznaje, wyjawiając, że nikt też nie wytłumaczył im istoty choroby ani uzasadnionych nią codziennych zmagań.
24 marca, w dniu wspomnianej wizyty lekarskiej, kobieta była w 33 tygodniu ciąży. – Po powrocie ze szpitala zaczęliśmy przeszukiwać internet. Chcieliśmy wiedzieć, czy nasze dziecko ma szanse na normalne życie. Czy w ogóle ma szansę na życie… – poprawia się.
Oczekiwanie na narodziny synka stało się – jak wspominają – koszmarem. Umrze czy przeżyje? – zastanawiali się. ...
WA