Ciągle oddycham oazowym powietrzem
W Ruchu Światło-Życie jest od V kl. szkoły podstawowej - rodzice wysłali go wówczas na pierwsze wakacyjne rekolekcje. Trwając w oazie, po napisaniu matury zdecydował się wstąpić do Wyższego Seminarium Duchownego w Starym Opolu. Po otrzymaniu święceń kapłańskich posługiwał w parafiach w Miętnem i Radzyniu Podlaskim, a następnie dostał skierowanie na studia. W 2008 r. ks. Marek był świeżo upieczonym magistrem Katolickiego Uniwersytetu Lubelskiego i poza tytułem naukowym otrzymał jeszcze jeden bardzo ważny dar: funkcję moderatora Ruchu Światło-Życie diecezji siedleckiej, którą wcześniej przez pięć lat pełnił ks. kan. Krzysztof Pawelec, obecnie proboszcz parafii Trójcy Świętej w Radzyniu Podlaskim.
– Ksiądz biskup [Zbigniew Kiernikowski – przyp. red.] spytał mnie: „Czy chce ksiądz pomóc ordynariuszowi?”. Byłem zaskoczony – wspomina ks. M. Andrzejuk. – Po tym pytaniu i mojej odpowiedzi: „Chcę pomóc!”, musiałem zmienić dotychczasowe plany. W ciągu tygodnia, za sugestią księdza biskupa, pojechałem do Krościenka nad Dunajcem „pooddychać oazowym powietrzem”. I tak oddycham nim do dziś – dodaje.
Moderator jest ojcem
– Prowadzenie Ruchu było dla mnie jak bycie ojcem. Mężczyzna uczy się ojcowania stopniowo. Początkowo waga zadania przerasta możliwości i siły człowieka. Czuje się bezradność, ale z czasem jest łatwiej. Poziom trudności obniża się dzięki podejmowaniu zadań i wyzwań we wspólnocie. Parafrazując modlitwę Unii Kapłanów Chrystusa Sługi, myślę, że „nawet przez to, co niepomyślne i nieudane, mogę być uczestnikiem zbawczego krzyża i zwycięstwa Chrystusa” – stwierdza ks. Marek.
Na pytanie o najbardziej znaczące wydarzenie w ciągu 12 lat moderatorowania, odpowiada: – Chyba najbardziej wyjątkowy był moment, w którym otrzymaliśmy od księdza biskupa budynek po KLO w Łukowie z przeznaczeniem na Diecezjalne Centrum Rekolekcyjno-Szkoleniowe Ruchu Światło-Życie. Pierwsze spotkania, rekolekcje w nowym miejscu… i odkrycie, że dom tworzą ludzie, a nie ściany, choć o nie też trzeba zadbać – mówi.
Dom oazowy „Moria” zlokalizowany w Łukowie przy ul. ks. Mariana Bednarczyka 4 stał się nie tylko mieszkaniem moderatora, ale przede wszystkim miejscem, które każdego miesiąca gromadzi oazowiczów z całej diecezji. To tu odbywają się spotkania diakonii Ruchu, Diecezjalna Szkoła Animatora, Oazy Modlitwy, Oazy Jedności Animatorów, cotygodniowe – wtorkowe Eucharystie, rekolekcje Domowego Kościoła, spotkania kapłanów i dni skupienia dla grup dorosłych. – Zarówno plac, ogród, jak i cały budynek to, jak mawia prezes Stowarzyszenia Moria Dariusz Szychta, „prawdziwe mistrzostwo świata” – zauważyli Jolanta i Bogdan Jędrychowie, para diecezjalna Domowego Kościoła, podczas pożegnania księdza moderatora, 27 czerwca.
Wzorce osobowe
Droga kapłaństwa wymaga podążania za Chrystusem, stawiania Go przed oczyma jako najwyższego autorytetu. Pytany o wzór moderatora, ksiądz Marek odpowiada stanowczo: – Najbardziej inspirował mnie śp. ks. Marek Boruc – wieloletni moderator Ruchu w naszej diecezji. Przeżyłem razem z nim kilka oaz – i podczas mojej formacji, i jako animator z grupą, którą formowałem, a także jako uczestnik niezapomnianych sesji Diecezjalnej Szkoły Animatora i KODA (Kursu Oazowego Dla Animatora) różnego typu. Kontakt z ks. M. Borucem zostawił ślad na moim charakterze, patrzeniu na świat i cały Ruch Światło-Życie. Ważne były dla mnie również słowa bp. Adama Wodarczyka z czasów, gdy był moderatorem generalnym. Zadałem mu wtedy pytanie, co jest najważniejsze w posłudze moderatora. Odpowiedział: „Przede wszystkim słuchaj!”.
Pożegnanie
Pożegnanie ks. M. Andrzejuka odbyło się 27 czerwca w Łukowie. O 14.00 rozpoczęła się uroczysta Eucharystia, podczas której wspólnoty z całej diecezji dziękowały za lata posługi. Kazanie o początkach jego moderatorskiej przygody, latach spędzonych w Ruchu i o tym, że „we wspólnocie czuje się jak w domu”, ks. Marek podsumował: – Nie będę długo mówił. Dzięki!
Po Mszy przyszedł czas na agapę spędzoną, naturalnie, w domu Moria. – Tych mistrzowskich dzieł, które, księże, tworzyłeś jest znacznie więcej. Jedynie Pan Bóg wie, jak wiele jest tego, i zna twój, księże, trud i starania, zmagania, a czasem cierpienie w realizacji tych wszystkich planów, dzięki czemu to, co niemożliwe, stało się możliwe – podsumowali J. i B. Jędrychowie. Odwołali się także do słów św. Jana Pawła II: „Człowiek staje się wielki, nie przez to co posiada, lecz przez to kim jest; nie przez to co ma, lecz przez to, czym dzieli się z innymi”. – Z nami, czyli rodzinami Domowego Kościoła, młodzieżą oazową i dziećmi, dzieliłeś się całym sercem, całym sobą. Czuliśmy to na każdym kroku, w każdym spotkaniu, w trakcie rekolekcji, na konferencji, w czasie homilii – dodali.
Nowa wspólnota
Ks. M. Andrzejuk, dzisiaj już proboszcz parafii Trójcy Świętej w Jeziorzanach w dekanacie adamowskim, dzieli się spostrzeżeniami dotyczącymi nowej funkcji: – Jest inaczej. Uczę się ludzi, proboszczowania. To tak, jakby w rodzinie pojawiło się nowe dziecko; nie jest takie samo jak poprzednie. Moderatorem czuję się zawsze, tzn. od czasu święceń kapłańskich, a czy to diecezjalnym, czy parafialnym, czy innym – to „każdy czas w sam raz”. Im dłużej, tym człowiek bardziej się zżywa i przyzwyczaja. Charyzmatem Światło-Życie posługuję cały czas. Może stanie się on również częścią życia moich parafian. W kościele są kółka różańcowe, ruch szensztacki, schola, ministranci. Może narodzi się też oaza.
Zmiana
– To trener ustala, kto i w jakiej kolejności biegnie w sztafecie. Każdy musi swoje wybiegać – tak ks. Marek komentuje decyzję biskupa o zmianie. Jego następcą na stanowisku moderatora diecezjalnego Ruchu Światło-Życie, moderatora Domowego Kościoła, a także asystenta kościelnego Katolickiego Stowarzyszenia Moria bp K. Gurda wyznaczył ks. dr. Kamila Duszka, przebywającego do tej pory na studiach na Katolickim Uniwersytecie Lubelskim.
Helena Anusiewicz