SMS do nieba
O tym, że można zwracać się do Boga aktami strzelistymi, Dorota usłyszała od spowiednika. Wyznała, że powtarzającym się w jej życiu duchowym niedociągnięciem jest brak czasu na modlitwę. Trójka małych dzieci, praca zawodowa, dom… Zabieganej mamie z trudem udawało się wykraść parę minut na to, by wieczorem uklęknąć i złożyć ręce. - Niech się pani modli aktami strzelistymi. Ja najczęściej powtarzam „Jezu, ufam Tobie” - usłyszała przy kratkach konfesjonału. Tak zaczęło się wysyłanie esemesów do nieba - jak dzisiaj mówi o swoim przywiązaniu do tych paru słów, którymi w ciągu całego dnia przypomina o sobie Panu Bogu. Do jej ulubionych należy też cytat z Listu św. Pawła do Filipian: „Wszystko mogę w Tym, który mnie umacnia”, jak też „Jeżeli Bóg z nami, któż przeciwko nam” (Rz 8,31b), które - twierdzi z przekonaniem - budują ducha i dodają sił.
A wspominając prostą dobrą radę otrzymaną podczas spowiedzi 15 lat temu, dodaje, że to od niej zaczęło się jej zainteresowanie „Dzienniczkiem” św. s. Faustyny i kult Bożego Miłosierdzia.
Doraźna pomoc
„O mój Jezu, przebaczenia i miłosierdzia przez zasługi Twoich świętych ran” – to ulubione wezwanie s. Katarzyny Pyl, służki Najświętszej Maryi Panny Niepokalanej, modlącej się wieloma aktami strzelistymi. – Modlitwę tę zaczerpnęłam z Koronki do Ran Pana Jezusa, która szczególnie przypadła mi do gustu, a że często ją praktykowałam, zagościła na dobre w mej pamięci i w sercu – przyznaje. I opowiada o tym, jak do tego doszło: – Pewnego dnia, gdy moja cierpliwość została wystawiona na poważniejszą próbę, a emocje podsuwały niezbyt chrześcijańskie rozwiązania w stosunku do sprawcy tego wzburzenia, zaczęłam szukać ratunku w modlitwie. I wtedy właśnie pojawiła się błogosławiona myśl o przebaczeniu i ofiarowaniu, a wraz z nią niejako automatycznie z głębi serca wypłynął ten akt strzelisty: „O mój Jezu, przebaczenia i miłosierdzia…”. Skutek był natychmiastowy, cała złość gdzieś się ulotniła, a w jej miejsce zagościły radość i pokój – wspomina. ...
LI