100-lecie kościoła w Łomazach
Kościół łaciński istniał w Łomazach już w 1451 r. Podczas potopu szwedzkiego, w 1657 r. został spalony. Na jego miejsce wybudowano kolejną świątynię, także drewnianą, który również spłonął w 1783 r. Jeszcze w tym samym roku postawiono następną – z fundacji Stanisława Augusta Poniatowskiego. Był usytuowany na tzw. kościelisku przy dzisiejszej ul. Budzyń. 19 czerwca 1795 r. świątynia została podpalona, prawdopodobnie przez Moskali. Wraz z nią spłonęła plebania i budynki gospodarcze probostwa. Kościół nie został odbudowany, a kolejny powstał dopiero po 50 latach.
W parafii przeważali wówczas unici. Dużo wiernych łacińskiego obrządku przeszło z całymi rodzinami do kościoła unickiego, aby nie płacić składek na budowę kościoła. W samych tylko Łomazach – według pisma Komisji Rządowej z 18 września 1828 r. – przeszło na obrządek grekokatolicki 1886 osób. Przy kościele łacińskim pozostało zaledwie 42 mieszkańców.
Rozebrany przez wojsko
Odbudowany w 1852 r. czwarty już kościół w łomaskiej parafii, po upadku powstania styczniowego poddany został kasacji, a w 1875 r. został zamieniony na cerkiew. Ostatecznie parafię zlikwidowano w 1888 r. Miejscowy kościół zaś rozebrano i wywieziono do Paszenek k. Jabłonia. Do rozbiórki kościoła sprowadzono wojsko. Żołnierze jednak nie chcieli rozpocząć prac, żądając wyniesienia z kościoła Najświętszego Sakramentu oraz innych symboli i przedmiotów kultu religijnego. W tym celu sprowadzono księdza aż z Białej Podlaskiej. Katolikom udostępniono kościół unicki, w którym nabożeństwa dla wyznawców kościoła rzymskokatolickiego odprawiał ks. proboszcz Jakub Jamiołkowski.
Cztery dzwony
W 1905 r., po carskim ukazie tolerancyjnym zezwalającym wyznawcom prawosławia przechodzenie na inne wyznania, reaktywowana została w Łomazach parafia rzymskokatolicka, a wraz z nią ruszyła budowa nowego, tym razem murowanego kościoła. Najpierw, na położonych obok siebie placach ofiarowanych przez Mikołaja Wołosowicza, Michała Denekę i Jana Uścińskiego, postawiono drewnianą kaplicę.
Obecny kościół murowany pod wezwaniem św. Piotra i Pawła powstał w latach 1906-1911 dzięki parafianom i staraniom ks. Antoniego Śliwińskiego. W okresie walk religijnych, po 1863 r., mieszkańcy Łomaz byli prześladowani za wiarę katolicką. Gdy władze rosyjskie wprowadziły rosyjskie kazania do cerkwi unickiej, ludzie ściągnęli księdza z kazalnicy wołając: „Tyś ksiądz rządowy, a nie nasz! Powiedz, ile ci Moskale zapłacili, my ci damy dziesięć razy więcej, byłeś był tylko naszym księdzem”. Innym razem wyrzucono popa z plebanii i zamknięto cerkiew. Wierni słono zapłacili za nieposłuszeństwo – obarczono ich wysokimi kontrybucjami, a 30 gospodarzy wywieziono do Rosji, gdzie większość skończyła swój żywot w więzieniu.
Kościół łomaski po wybudowaniu wyposażono w cztery dzwony. Były one zainstalowane na wieży kościelnej. Wszystkie były wykonane dzięki staraniom ks. A. Śliwińskiego. Największy ważył 25 pudów (1 pud -16,38 kg). Trzy dzwony Moskale wywieźli w 1915 r. W 1923 r. wrócił z Rosji największy, pozostałe dwa przepadły na zawsze. Z czasem ufundowano trzeci – pięciokilogramowy, nazywany sygnaturką, który zainstalowano na mniejszej wieży kościelnej w krzyżu kościoła. Staraniem ks. A. Śliwińskiego wyposażono kościół w ołtarz główny (istniejący do dziś), a w nim obraz świętych apostołów Piotra i Pawła, a za nim Matki Boskiej Częstochowskiej w złoconej sukni.
W 1997 r. Wojewódzki Konserwator Zabytków w Białej Podlaskiej postanowił wpisać do rejestru zabytków kościół w Łomazach ze względu na piękny neogotycki styl i wyniosłą wieżę, która jest ozdobą całej okolicy.
Cudowny obraz
Jednym z najcenniejszych zabytków świątyni jest tzw. Cudowny Obraz Chrystusa Króla umiejscowiony w bocznym ołtarzu. Jak świadczą przekazy wśród miejscowej ludności, jeszcze w końcu XIX w. modlitwa o wstawiennictwo za pośrednictwem Chrystusa Króla sprawiała cuda. W dokumentacji parafialnej przechowywana była, sporządzona w języku ukraińskim, specjalna modlitwa.
Pochodzenie dzieła nie jest znane. Legenda mówi, że obraz został przyniesiony do kościoła przez wracającego z wojny żołnierza, któremu w czasie snu ukazała się Matka Boska i poleciła pozostawienie obrazu w pierwszej napotkanej po drodze świątyni, której dzwony usłyszy. Żołnierz miał przekazać obraz duchownym unickim w Łomazach i pierwotnie był on przechowywany w cerkwi unickiej. Po jej spaleniu (ok. 1896 r.) „cudownie” odnalazł się w postawionej przez cara cerkwi prawosławnej (1903 r.), a po jej rozebraniu (1928-30 r.) został przeniesiony do nowego kościoła rzymskokatolickiego w Łomazach, gdzie znajduje się do dziś.
Analizy dzieła dokonała w 2008 r. kustosz Muzeum Diecezjalnego w Siedlcach Dorota Pikula, która stwierdziła, że obraz „to artystyczne nawiązanie do rzeźby trynitarskiej z XVII w. i do tego, że Jezus, pokazując niewolnicze pęta, koi dusze. Zakon Trynitarzy powstał, aby wykupywać niewolników chrześcijańskich z rąk pogan – stąd na rzeźbie i na obrazach niewolnicze pęta”. Inna nazwa obrazu to Jezus Nazareński Wykupiony.
Kinga Ochnio