Komentarze
Leszek Sawicki

Polityka górą

Kiedy czytacie Państwo to wydanie „Echa”, jest już po wszystkim. To znaczy zakończył się niezwykle ekscytujący proces, w trakcie którego tak wielu, wybierając spośród grona tak niewielu, dało szansę nielicznym.

Oto właśnie kilkanaście milionów Polaków wskazało na kilkadziesiąt tysięcy osób, które z nieskrywaną radością zaczynają się aktualnie urządzać na różnej wysokości i szerokości stołkach w samorządzie terytorialnym.
Ks. Paweł Siedlanowski

Robienie na zielono

„Jesteśmy ostatnim pokoleniem” - piszą na koszulkach młodzi ludzie. Przyklejają się do asfaltu, oblewają farbą pomniki, niszczą obrazy w galeriach sztuki.

Praktycznie bezkarnie. Policyjne raporty podkreślają, że ekolodzy (?) są świetnie zorganizowani, przeszkoleni do prowadzenia akcji ulicznych, da się zauważyć koordynację i hierarchizację zarządzania protestami. Wiele instytucji i fundacji zapewnia im finansowanie.
16/2024 (1495) 2024-04-16
W tzw. internetach jeszcze niedawno można było się natknąć na pewną anegdotę.

Otóż przed wyborami samorządowymi do zabitej dechami popegeerowskiej wioski, leżącej z dala od dużych miejscowości, w ramach gospodarskiej wizyty przyjechał premier Donald Tusk. Popatrzył, pogadał z ludźmi i pyta zatroskany: „Co mógłbym dla Was zrobić, żeby żyło wam się choć odrobinę lepiej?”. Przed stojących wyszedł sołtys i mówi: „W sumie to żyje nam się nie najgorzej. Mamy ciszę, spokój, czyste powietrze, ryby w stawie, grzyby i jagody w lesie. Wczoraj przyleciały już nawet bociany…”.
16/2024 (1495) 2024-04-16
W kwestii kulturowego ubogacania Europy 46 eurodeputowanych wstrzymało się od głosu, 272 było przeciw, a 301 zatwierdziło pakt migracyjny zakładający „udzielanie wsparcia krajom pod presją migracyjną”.

Jak ta migracyjna presja wygląda, każdy może zobaczyć, ale nie każdy chce widzieć. Przeciwko wskazanemu przez Komisję Europejską rozwiązaniu wystąpiło ok. 50 organizacji międzynarodowych, które ostrzegają, że zaproponowana umowa nie tylko nie rozwiązuje problemów, ale wręcz pogarsza sytuację migrantów, ale nawet autorytet Helsińskiej Fundacji Praw Człowieka w tym przypadku nie pomógł.
15/2024 (1494) 2024-04-10
Od czasu ostatnich wyborów parlamentarnych, czyli od kilku miesięcy, mamy uśmiechniętą Polskę. Nawet wiosna z tej radości wcześniej przybieżała.

Więc choć z zapowiadanych przez uśmiechniętą władzę 100 obietnic w pełni zrealizowano zaledwie sześć, euforia zarówno aktualnego aparatu, jak i jego popleczników trwa. Wszak Bruksela sypnęła(?) groszem, kraj nasz dołączył do Prokuratury Europejskiej i prawie-prawie została zalegalizowana „awaryjna antykoncepcja”, czyli pigułka „dzień po”. Jak wiadomo, w tej ostatniej kwestii rząd robił, co mógł, ale nie mógł zbyt wiele, bo nieustająco kij w szprychy wkładał i piach w tryby sypał (premier Tusk ustalił, że to „z braku rozumu”) nieczujący oddechu ducha czasu prezydent Duda.
15/2024 (1494) 2024-04-10
Wieszczenie o zbliżających się katastrofach to nic nowego pod słońcem. Koniec świata jest bliski, coraz bliższy. Nastąpi już w tym tygodniu...

A jeśli nie w tym, to z pewnością za dwa tygodnie… No… może za miesiąc…. Wówczas wszyscy pomrzemy z głodu, zamarzniemy, spłoniemy żywcem albo nas zatopi. Zależy co kto woli. Piękno przepowiedni katastroficznych ma to do siebie, że jeśli nie sprawdzi się jedna, niezwłocznie tworzy się inną. O zbliżającej się apokalipsie chętnie mówią światowi przywódcy, szeregowi politycy, naukowcy czy wszechobecni celebryci. Akurat gdy to piszę, trwa kolejna odsłona rolniczych protestów, m.in. przeciwko tzw. zielonemu ładowi.
14/2024 (1493) 2024-04-03
Wolna Polska weszła w kolejną fazę rozwoju. Za nami - jak mówią na mieście - studnica niespełnionych konkretów premiera Tuska.

Blamaż związany z realizacją najważniejszego programu Koalicji Obywatelskiej jest tak wielki, że nawet sprzyjające obecnemu premierowi polskojęzyczne media nie są w stanie przekuć totalnej porażki na choćby połowiczny sukces. Jak skrzętnie policzono, po ponad trzech miesiącach sprawowania władzy obecnej koalicji udało się wcielić w życie zaledwie dziewięć konkretów. Pięć kolejnych spełniono częściowo, a nad większością z pozostałych 86 nawet nie rozpoczęto prac.
14/2024 (1493) 2024-04-03
Tegoroczny kalendarz to jednak niezły psotnik i dowcipniś!

A ostatnie dni to już prawdziwa kumulacja kalendarzowej psoty oraz żartu: w nocy z soboty na niedzielę ubyła nam godzina snu i to w sytuacji, gdy pobudka była z założenia dosyć wcześnie zaplanowana, a w poniedziałek wielkanocny spotkanie dyngusowego lania wody z dniem primaaprilisowych psikusów. Biorąc pod uwagę, że jesteśmy w finałowej fazie wyborczej kampanii, taka kumulacja nabiera dodatkowego znaczenia, bo - jak uczy doświadczenie - w wielu przypadkach wyborcze obietnice często nawiązują do tradycji ukrytych pod datą pierwszego kwietnia i lanego poniedziałku.
13/2024 (1492) 2024-03-27
Lata całe nie zatarły tego obrazu Wielkanocy. Tego „krajobrazu z pożółkłych rycin”, tego nieśmiałego słoneczka rozkwitających na jeszcze niedobudzonej łące kaczeńców.

Tych świeżo odkrytych spod śniegu „rdzawych pagórków” i „ciemnozielonego cienia ozimin”. Tych ledwie dyszących od ciężaru pierzyn i doszorowanych popiołem garnków płotów. Tych dopiero co wydobytych ze skorupek piskląt - pałętających się pod nogami puchatych rozsłonecznionych kulek. Tych chuchających w ręce gospodyń tłukących kijankami wielkie pranie, bo wszystko musi być jak wiosna, jak zmartwychwstanie. Jak nowe życie. Jak święto.
13/2024 (1492) 2024-03-27
Zima tego roku była wyjątkowo surowa. Zasypało śniegiem pola i lasy. Mróz był tak silny, że wydawało się, jakby świat zatrzymał się, zastygł w bezmiernym zdumieniu. No bo przecież „topniejące lodowce”, „płonąca planeta”, efekt cieplarniany… A tu taka niespodzianka!

Polna mysz (rodzaju męskiego - nazwijmy ją/jego umownie Gustaw), zamieszkująca norkę pod miedzą, zaczynała z trwogą patrzeć na topniejące z dnia na dzień zapasy. „Co będzie dalej?” - powtarzał zaaferowany Gustaw. „Jak żyć?...”. Słyszał, że jest miejsce na świecie, gdzie zawsze świeci słońce, jest bajecznie kolorowo, nikt nie chodzi głodny i wszyscy są szczęśliwi.