„Konflikty XIX-wieczne były wciąż zasadniczo konfliktami o zasoby. Konflikty XX-wieczne były już w dużej mierze konfliktami o czystą władzę. Konflikty XXI-wieczne są już przede wszystkim konfliktami o ludzką duszę. Trzeba to dobrze zrozumieć, żeby stanąć po zwycięskiej stronie” - napisał Jakub Bożydar Wiśniewski (profil FB). To prawda.
Wydaje się, że „zlecenie” wydane na św. Jana Pawła II wpisuje się w ową narrację. Mamy do czynienia ze starciem cywilizacji. Brutalnym, bezwzględnym - z wojną, podczas której nie bierze się jeńców, w której stawką jest władza nad ludzkimi duszami. Sytuacja kryzysowa jednak, m.in. dzięki kontrastom, jakie generuje, pozwala dostrzec problemy, które w „czasie pokoju” są mniej zauważalne lub w ogóle nie zwraca się na nie uwagi, stanowiąc akceptowane a prori „oczywistości”. Te zaś usypiają, nie mobilizują do wysiłku, myślenia, nie generują pytań - za to często legitymizują przeciętność, mitologizują, konserwują schematy. A przez to stanowią łatwy cel potencjalnego ataku. Stwierdzenie powyższe, co do zasady, dotyczy wielu dziedzin życia. Wydaje się, że huk wystrzałów z armat wytoczonych przeciwko papieżowi może, paradoksalnie, pomóc zdefiniować na nowo wiele kwestii.
Temat kolejnego spotkania w ramach cyklu „Przekroczyć siebie” wpisał się w bieżące wydarzenia w naszym kraju. Reakcje na atak medialny, jaki miał miejsce wobec św. Jana Pawła II, pokazały, że wiele osób w ogóle nie rozumie, czym jest Kościół.
Próby przybliżenia zagadnienia podjęła się Monika Białkowska, doktor teologii fundamentalnej, dziennikarka, nazywana kruszarką klerykalnego betonu. Spotkanie miało miejsce 15 marca w auli Katolickiego Liceum Ogólnokształcącego w Siedlcach. - Temat jest bardzo na czasie, bo sami musimy odpowiedzieć sobie, czym dla nas jest Kościół - powitał gości ks. Radek Piotrowski, prezes fundacji Nieprzeciętni, która stała za organizacją wydarzenia. - Cieszy nas, że nasza praca formacyjna przynosi owoce. Słyszymy, że te spotkania są ciekawe i potrzebne, bo odpowiadacie na nasze zaproszenie. M. Białkowska swoje wystąpienie zaczęła od tego, że kiedy ludzie odchodzą z Kościoła albo udają się na „wewnętrzną emigrację”, bo są zgorszeni złem, przestępstwami w jego łonie albo mają poczucie bezsilności i bezradności, to najczęściej myślimy wtedy o Kościele, który jest tu i teraz. - A ja jestem teologiem i nie chcę, żebyśmy zatrzymywali się na Kościele wyłącznie „tu i teraz” - podkreśliła.
To była akcja planowana od dawna, starannie, na wielu poziomach jednocześnie, w taki sposób, by w decydującym momencie uderzyć totalnie. Jako że, mówiąc brutalnie, samo „pałowanie” zawodzi, generując niekiedy odmienne od zaplanowanych skutki...
postanowiono działać długofalowo i z zachowaniem wszelkich reguł perfidnej manipulacji. Dziś zderzamy się z efektami przedsięwzięcia.
Metody pozostały znane i od lat stosowane przez służby wielu państw, w tym KGB czy SB - w taki sposób, by nikt nie mógł ich zakwestionować. „Strategia salami” miała pomóc uśpić czujność i przygotować się do zasadniczego ataku. Potwierdzają to w rozmowach anonimowi esbecy. Dlaczego wybrano akurat początek Wielkiego Postu 2023 r.? Trudno powiedzieć. Zapewne kolejne analizy, czekające nas wydarzenia pomogą znaleźć odpowiedź.
Faktem jest, że - jak to ujął abp Grzegorz Ryś - „nikt na świecie nie rozumie tego, co Polacy robią dzisiaj z Janem Pawłem II (…). Patrzą na nas jak na kompletnych wariatów”.
W Polsce istnieje ok. 400 parafii, którym patronuje św. Józef, są też sanktuaria diecezjalne. Ale tak jak Częstochowa jest duchową stolicą maryjną Polski, tak Kalisz - duchową stolicą św. Józefa - mówi ks. prałat dr Jacek Plota.
Kult św. Józefa w Kaliszu sięga początków XVII w. i ma związek z obrazem Świętej Rodziny. Ok. 1625 r. ufundował go do kolegiaty kaliskiej niejaki Stobienia - mieszkaniec podkaliskiej wsi Szulec jako wotum dziękczynne za uzdrowienie. Opisał je w pierwszej połowie XVIII w. ks. Józef Świtalski. Według tej relacji sparaliżowany Stobienia, zmożony długą chorobą, prosił Boga o śmierć. Następnej nocy przyszła do niego sędziwa osoba, w której od razu rozpoznał św. Józefa, i z uśmiechem poleciła, by zlecił namalowanie obrazu. W jego centrum znaleźć się mieli: Najświętsza Maryja, Jej Oblubieniec Józef Święty oraz „Dziecina Jezus, od Oboyga, za Rączki prowadzony”. Kiedy Stobienia ucałował gotowy i poświęcony obraz, odzyskał zdrowie. Wkrótce po umieszczeniu obrazu w kolegiacie odnotowano pierwsze łaski.
Choć prezydent Biden dawno opuścił kraj nad Wisłą, rozpaleni do czerwoności komentatorzy zapewne nie spodziewali się, jak bardzo pewną część polskiej elity politycznej poruszy - z pozoru tylko błahy - problem.
Mianowicie chodzi o zdjęcie z nim. Okazało się, że Rafał Trzaskowski i Tomasz Grodzki „mają”, a Donald Tusk „nie ma”! No i wyszła „beka”.
Piarowcy byłego „króla Europy” poruszyli niebo i ziemię, napisali do Białego Domu i ambasady USA w Polsce, żebrząc o rzeczoną fotkę. Gdy rozpacz zdawała się sięgać zenitu, okazało się (po sześciu dniach poszukiwań), że jest! 27 lutego Donald mógł pochwalić się uwiecznionym uściskiem dłoni z prezydentem supermocarstwa. Hurra! Oto format naszych polityków. Poziom dzieci z piaskownicy.
Problem jest jednak głębszy. Popularność fejsbuka, twittera, instagrama i Bóg wie czego jeszcze sprawiły, że dziś kluczową sprawą jest medialna obecność na którejś z platform.
Rola kobiety zmieniła się na przestrzeni lat, ale trudno nie zauważyć, że obowiązków paniom przybyło. Jednak w większości to one same podejmują nowe wyzwania i świetnie sobie z nimi radzą.
Choć nikt nie zmusza kobiet do podejmowania kolejnych wyzwań, panie chętnie sięgają wyżej i dalej. - Z gospodyni, od której wymagało się wyjścia za mąż, macierzyństwa i dbania o domowe ognisko, stała się przedsiębiorcza, odważna oraz niezależna - zauważa Barbara Soszyńska, p.o. dyrektor Gminnego Ośrodka Kultury w Mokobodach z siedzibą w Skupiach. - Obecnie od kobiet wymaga się znacznie więcej niż dawniej, a one te wymagania… sukcesywnie spełniają. Współczesne kobiety są bardzo ambitne, niezależne, posiadają świetne wykształcenie, dbają o siebie i swoje zdrowie. Mocno wierzą we własne możliwości - dodaje, podkreślając, że coraz więcej jest kobiet świadomych.
Naszą wyobraźnię w ostatnich tygodniach rozpalały dyskusje na temat przyszłego „unijnego menu”. Czy będziemy jedli robaki?
Troska o klimat zaćmi rozum kolejnych oszalałych ze strachu pokoleń, przyjmie kształt surowych dyrektyw, nacisku na ustawodawstwa państw, spowoduje wzrost pogardy i zamordyzm, jakiego świat nie widział? „Indywidualny ślad węglowy”, który rzekomo po sobie zostawiamy, sprawi, że powrócą limity, kartki na wszystko - spełni się utopia Orwella?
Coraz częściej słyszymy, że Matka Ziemia jest chora, a jej największym utrapieniem człowiek. Ludzkość to „rak”, który ją niszczy, zatem należy ją z niego wyleczyć, prowadząc do depopulacji.
Pochodzący z Zakalinek Zdzisław Marczuk - znakomity muzyk i niestrudzony propagator ludowej oraz muzycznej tradycji Podlasia.
Wychowawca wielu pokoleń muzykantów, a ostatnio także lutnik - spełnił swoje wielkie marzenie. Wydał dwupłytowy album ze swoimi utworami.
Nagrody, które ma na koncie, trudno zliczyć. Jako śpiewak i muzyk trzykrotnie zdobył Basztę na Festiwalu Kapel i Śpiewaków w Kazimierzu. Jest też laureatem Nagrody im. Oskara Kolberga i Nagrody Polskiego Radia „Muzyka Źródeł”, a także Międzynarodowych Festiwali Kolędniczych w Terespolu oraz Europejskich Spotkań Folklorystycznych w Sokołowie Podlaskim.
Ich doświadczenie życiowe, wiedza i pomysły to skarbnica. Tylko od włodarzy zależy, czy zechcą z niej czerpać.
O ile podczas wyborów kandydaci na różne stanowiska pamiętają o każdej grupie społecznej, po zdobyciu upragnionego mandatu często się to zmienia. Senioralne rady mają być organami, które przypominają włodarzom o tym, że starsi mieszkańcy również mają swoje potrzeby, a także pomysły, jak ulepszyć życie mieszkańców. Ich powoływanie ułatwił art. 5c ustawy o samorządzie gminnym. W myśl przepisów rada seniorów to ciało o charakterze konsultacyjnym, doradczym i inicjatywnym. W jej skład powinni wchodzić przedstawiciele podmiotów działających na rzecz osób starszych, w szczególności organizacji pozarządowych oraz prowadzących uniwersytety trzeciego wieku. Mimo to w Polsce funkcjonuje zaledwie ok. 350 rad seniorów na 2477 gmin. By to zmienić, rząd uchwalił nowelizację, w myśl której samorządy mają obowiązek powoływania takich rad, jeśli z wnioskiem wystąpi odpowiednia liczba osób.
Mam 90 lat, a czuję to samo, co czułem jako mały chłopak, gdy Niemcy odebrali mi tatę: ogromną tęsknotę i żal - mówi Ryszard Grafik.
Jest synem Stanisława - żołnierza Armii Krajowej, wieloletnim działaczem Światowego Związku Żołnierzy AK Koło Łuków.
Przed oczami ma ojca cały czas - dosłownie, ponieważ z fotela spogląda na wiszący na ścianie jego portret w mundurze podporucznika, namalowany przed wojną przez Marię Majewską z majątku Niedźwiadka. Oprawiona w ramki akwarela to najważniejsza z pamiątek, które ocalały. Resztę R. Grafik nosi w sercu. Od 1 września 1938 r. Stanisław Grafik był kierownikiem Szkoły Powszechnej w Zagoździu (gm. Stanin). Wraz z żoną Janiną oraz dziećmi - Ryszardem i Krystyną zajmował mieszkanie w szkole. Mieszkała z nimi narzeczona jego starszego brata - Bronisława Pernak ze swoim młodszym bratem Marysiem (Marianem). W szkole usytuowanej na uboczu wsi, przy rozwidleniu dróg do Jedlanki, Gozdu i Niedźwiadki był punkt kontaktowy łukowskiego okręgu AK.