19 mln zł kredytu
Dziewiętnastomilionowy kredyt ma być uruchomiony w transzach. Pierwsza zostanie wypłacona w tym roku. Burmistrz chce nią spłacić wcześniejsze zobowiązania oraz 3,5 ml zł, planowane jako deficyt na 2012 r. – W poprzedniej kadencji miasto zaciągało kredyty na inwestycje. Uzbierało się ok. 9,5 mln zł. To zobowiązania krótkoterminowe, do trzech lat. Spłaty są wysokie, kiedy się skumulują. Mieliśmy taki przykład w zeszłym roku. Udział w podatkach nie przychodził w terminie, a środki unijne spływały z dużym opóźnieniem. Musieliśmy spłacać kredyty i miasto w pewnym momencie prawie utraciło płynność finansową – mówi burmistrz Artur Grzyb, zapewniając, że – zgodnie z umowami – wcześniejsze pożyczki zostaną spłacone bez żadnych dodatkowych kosztów.
Kolejne dwie transze będą przeznaczone na inwestycje w latach 2013 i 2014.
Bank wyłoniony w przetargu
Kredyt ma być spłacany w latach 2012-2023 z dochodów własnych budżetu miasta, czyli udziałów w podatku dochodowym od osób fizycznych i prawnych oraz z dochodów uzyskanych z majątku miasta. Bank, który zajmie się obsługą kredytu, zostanie wyłoniony w przetargu, zgodnie z przepisami ustawy o zamówieniach publicznych. Władze liczą na to, że swoje oferty zgłoszą duże banki, które zaproponują niskie oprocentowanie i koszty obsługi.
– Raty kredytu są tak rozpisane, żeby miasto mogło je spokojnie spłacać. To bardzo bezpieczna pożyczka. Poziom zadłużenia wyniesie 32%. Wskaźnik jest więc jest więc daleko od ustawowej granicy 60% – informuje burmistrz.
Poparcie większości
Radni większością głosów poparli uchwałę w sprawie zaciągnięcia pożyczki Tylko troje się sprzeciwiło. – Spłacanie kredytów kredytem to pułapka. Czy naprawdę musimy pożyczać aż tak dużą sumę, pozostawiając zobowiązania następnym radnym i ewentualnie burmistrzom – apelowała przed głosowaniem radna Emilia Włosek. Innego zdania był Paweł Litwiniuk. – Żeby w dzisiejszych czasach realizować inwestycje, musimy brać kredyty. Wiele rodzin spłaca jednym kredytem konsolidacyjnym – długoterminowym, z niższymi ratami – kilka pożyczek – przekonywał. Stanowisko radnego Litiwniuka i burmistrza poparli także wiceprzewodniczący Zbigniew Bernat, który zapewnił że kredyt jest bezpieczny, oraz radny Waldemar Paluszkiewicz. Wiele pytań miał radny Bogdan Ślósarski. On, radna E. Włosek i radny Mirosław Jung byli przeciwni uchwale w sprawie zaciągnięcia kredytu.
MOIM ZDANIEM
Artur Grzyb – burmistrz Międzyrzeca Podlaskiego
Przyszło nam rządzić tym miastem tu i teraz, w pewnej rzeczywistości europejskiej. Obejmując stanowisko burmistrza w 2006 r. pojawiło się pytanie: czy się rozwijamy, czy nie? Nie sądzę, żeby jeszcze kiedyś był dla naszego kraju taki okres, kiedy tyle środków zewnętrznych wpłynęło do samorządów. Więc albo się rozwijamy, albo stoimy w miejscu. A jeśli stoimy, to tak jakbyśmy się cofali. Posłużę się cytatem z artykułu Senatora RP Józefa Sepioła opublikowanego w Polskiej Gazecie Krakowskiej: „Jak to możliwe, że samorządy, których zadaniem jest budowanie infrastruktury mającej służyć wiele lat, a nawet wielu pokoleniom, nie sięgają po środki z rynku kapitałowego? Jeśli most czy szkoła ma służyć wielu rocznikom, wielu generacjom, to dlaczego ich koszty mają ponosić jedynie płacący podatki właśnie dziś?”. To prawda, bo przecież te inwestycje które realizujemy – strefa nowoczesnych usług i produkcji czy zagospodarowanie Międzyrzeckich Jeziorek to nie są inwestycje na rok czy dwa, ale na dziesiątki lat. Senator pisze także: „Uogólniając, kto zarządzając miastem czy regionem nie zadłuża się na inwestycje, ten albo nie dba o przyszłość, albo zbyt wiele wymaga od chwili obecnej i od współczesnych. Uważam, że wójtowie, burmistrzowie i marszałkowie, którzy mają zerowe lub minimalne zadłużenie, to źli gospodarze. Właściwie – szkodnicy”.
BZ