Głośmy chwałę szkaplerza!
W rozmowie kilkukrotnie powtarza, że ludzie bardzo potrzebują szkaplerza, dlatego on ciągle o nim opowiada i pragnie go nakładać chętnym przy różnych okazjach. - Nie mówię tak tylko dlatego, że jestem karmelitą. Zachęcam do przyjęcia tego znaku, bo sam doświadczyłem łask, które są do niego przypisane - podkreśla. Rok temu opowiadał w „Echu” o tym, jak krótko po przyjęciu szkaplerza, jeszcze jako nastolatek, wyszedł cało z groźnego wypadku samochodowego. - Maryja obiecała opiekę każdemu, kto pobożnie nosi szkaplerz - mówi i dodaje: - Ja przekonuję się o tym ciągle! Czuję i widzę prowadzenie Maryi w moim życiu.
Przykład? Do klasztoru w Woli Gułowskiej trafiłem rok temu. Przyjechałem z problemami zdrowotnymi. Mam kłopot z lewym okiem, w którym utraciłem znaczną możliwość widzenia. Ojciec proboszcz poprosił mnie, bym ułożył tekst nowenny do Matki Bożej, odnoszący się zarówno do szkaplerza, jak i kultu Maryi czczonej w Woli Gułowskiej. Zacząłem przeglądać świadectwa ludzi, którzy tu pielgrzymują. Okazuje się, że najwięcej podziękowań dotyczy uzdrowień… z chorób oczu. Maryja na tutejszym wizerunku ma wielkie i piękne oczy. Jestem przekonany, że prowadzi mnie w różne miejsca, bym doświadczył jej wsparcia i opieki – zaznacza o. Mariusz.
Pobożnie i świadomie
Zauważa też, że ludzie sięgają po karmelitański szkaplerz ze względu na dołączone do niego obietnice Maryi. Matka Boża zapewniła o nich podczas objawienia, jakie było udziałem św. Szymona Stocka w 1251 r. – Powiedziała, że każdy, kto pobożnie nosi szkaplerz, ma zapewnioną Jej opiekę przez całe życie, że w momencie odejścia z tego świata zostanie przeprowadzony przez Nią przez bramę śmierci i że w pierwszą sobotę po śmierci zostanie wzięty do nieba – wylicza. – Ta ostatnia obietnica to tzw. przywilej sobotni. ...
Agnieszka Wawryniuk