Okazałe poselstwo z Białej
Jako pierwsza wypłynęła sprawa dotycząca sporu religijnego w Drohiczynie. Prawosławni, nie mogąc przeboleć utraty praw do tamtejszej cerkwi św. Mikołaja, oskarżyli przed sejmem administratora rezydencji jezuickiej o. Stanisława Tarnowieckiego o bezprawne nabycie placów przyległych do jego rezydencji. Administrator wykazał się przywilejem królewskim i szeregiem innych dokumentów, odrzucając to oskarżenie. Zapowiedział wniesienie sprawy o oszczerstwo przed Trybunał Lubelski.
Sejm zajął się też wyborem deputatów do tegoż Trybunału. Uchwalono specjalną konstytucję zatytułowaną „Alternaty podlaskich sejmików” w której zapisano m.in.: „Na prośbę posłów województwa podlaskiego deputatów na Trybunał Lubelski in cristino sejmiku relationis drohickiego województwu podlaskiemu obrać pozwalamy.” Oznaczało to równe prawa w wyborze dla wszystkich ziem podlaskich. Drohiccy i mielniccy posłowie uzyskali ponadto dla swoich podupadłych miast, czyli Drohiczyna i Mielnika, uchwały sejmowe, mocą których zezwolono w nich „ludziom jakiegobądź narodu i religii osiedlać się i budować, handle prowadzić, trunki szynkować, sprowadzać i sprzedawać”. Drohiczyn otrzymał zwolnienie od podatku na okres 4 lat i do dawnych jarmarków dostał jeszcze nowy 2-tygodniowy, przypadający w pierwszą niedzielę po Św. Trójcy. Sejm pozwolił także właścicielowi Siedlec pobierać mostowe na gościńcach: warszawskim od Litwy ku Iganiom i podlaskim od Prus, to znaczy od Węgrowa idącym, po groszu od konia i bydła prowadzonych na targi i jarmarki, pod warunkiem naprawy dróg i mostów.
Ustalono również dla Podlasia ważne sprawy podatkowe. Przywrócono taryfy 1673 r. Według nich od godności i osoby stanowiącej podatek ziemia drohicka miała płacić 2,5 pogłównego, a ziemia mielnicka i bielska – po 4 pogłówne.
Prócz tego w Grodnie załatwiono sprawy dotyczące osadnictwa tatarskiego na pograniczu litewsko-podlaskim. Za zgodą sejmu 12 marca 1679 r. Jan III Sobieski nadał Tatarom na własność pierwsze wsie w ekonomii brzeskiej między Białą i Brześciem. Były to Studzianka, Małaszewicze i Lebiedziew. Król ulokował w Lebiedziewie i Małaszewiczach płk. Samuela Murzę Koryckiego i jego złożoną z 30 osób „kompanię”. Oprócz gruntów ornych w ilości ponad 30 włók, łąk i pastwisk Korycki otrzymał siedliska, ogrody, sianorzęcia, staw i 3 morgi lasu. Poza tym wolno mu było wyrąbywać w puszczach drzewo na opał i budynki, robić tylko na swoje potrzeby miód, piwo i gorzałkę, budować sadzawki i „rzeki trzyma”. W Studziance król nadał ziemię rtm. Samuelowi Romanowskiemu wraz z jego „oficjerami”, w sumie 25 włók, „z obligiem usługi wojennej wiecznymi czasy”. W Małaszewiczach otrzymał 41 włók rtm. Dawid Szabłowski z 12 towarzyszami. Szabłowski zatrzymał sobie 21 włók, a resztę oddał swym podkomendnym z chorągwi tatarskiej.
W Grodnie Jan III nadał także uposażenie dla cerkwi unickiej w Kolembrodach. Kilka miesięcy wcześniej król pozostawił w tej miejscowości, jak głosi legenda, swój prywatny obraz Matki Bożej o który prosiła go pewna kobieta z tej wsi. Obraz i nadanie zapoczątkowały przyszłe sanktuarium Nawiedzenia NMP, istniejące do dziś.
Sejm zadecydował także o wysłaniu kilku poselstw dyplomatycznych. Na zachód został wyprawiony właściciel Białej Podlaskiej podkanclerzy litewski i hetman polny litewski M. K. Radziwiłł. Miał się udać do cesarza, Rzeczypospolitej Weneckiej i papieża. Otrzymał także uprawnienia do prowadzenia pertraktacji z elektorem bawarskim oraz książętami Florencji, Parmy, Mantui i Modeny. Miał się wyekwipować na własny koszt, by po misji otrzymać zwrot nakładów. Szykując się do podróży, książę sprzedawał i zastawiał swe okoliczne majątki. Uzyskał w ten sposób 238 tys. złp., w tym 70 tys z zastawu za Sławatycze. Wiadomo np., że pisarz księcia Samuel Korycki wykupił wtedy folwark nad Bugiem.
Pod koniec czerwca 1679 r. książę opuścił Białą ze wspaniałym orszakiem, aby w połowie lipca dotrzeć do Wiednia. Towarzyszyły mu grupy wielbłądów w bogatych czaprakach, pilnowanych przez służbę w tureckich strojach. Księciu chodziło o to, aby nadać swemu przepychowi orientalne piętno. W ilości 80 koni towarzyszyła mu gwardia przyboczna, na czele której stał kpt Bitner. Orszak ten zachwycił nie tylko wiedeńczyków. Zachował się wielki sztych autorstwa Bassana, szczegółowo przedstawiający poszczególne grupy pochodu. Od razu rzuca się w oczy duża kareta polskiego ambasadora, ciągniona przez 6 koni. W lipcu i sierpniu Pan Białej przebywał w Wiedniu, gdzie bezskutecznie usiłował pozyskać do idei koalicji antytureckiej cesarz Leopolda I. Okazało się później, że sekretarz tego poselstwa był przekupiony przez wywiad niemiecki i Austriacy o wszystkim wiedzieli, ponieważ zdobyli tabelę szyfrową, jaką posługiwał się Radziwiłł. Następny etap podróży do Włoch był mniej udany, gdyż do grudnia 1679 r. podkanclerzy odbywał kwarantannę pod Wenecją. Poselstwo nie zostało wpuszczone do miasta pod pretekstem szerzenia się morowego powietrza. Można to było interpretować tak, że wenecjanie obawiali się Turków i nie chcieli się im narażać.
Józef Geresz