Na ludową nutę
Organizatorami tegorocznego Sejmiku są: Zarząd Główny Towarzystwa Kultury Teatralnej w Warszawie, Urząd Miasta w Stoczku Łukowskim, ośrodki kultury z Lublina, Stoczka i Łukowa. Do grona mecenasów zaliczyć wypada natomiast Ministerstwo Kultury i Dziedzictwa Narodowego, Urząd Wojewódzki w Lublinie oraz Starostwo Powiatowe w Łukowie.
Jak co roku, uroczyste otwarcie Sejmiku nastąpi w kinie „Echo”. Potem rozpocznie się prawdziwa teatralna uczta. Jako pierwszy wystąpi zespół Koła Gospodyń Wiejskich „Wróblanki” z Wróbli w województwie mazowieckim. Po nim będzie można obejrzeć teatry z Czarni, Trzcińca, Ulana, Rossoszyc, Grabowa, Paszenek i Lubenki. Pierwszy dzień imprezy zakończy się zabawą taneczną na rynku miejskim. Z pewnością dużą atrakcją będzie przemarsz przez miasto wszystkich aktorów, ubranych w tradycyjne stroje ludowe. Jest to słynny barwny korowód, który mieszkańcy Stoczka Łukowskiego bardzo lubią oglądać.
W niedzielę, 22 czerwca, w stoczkowskim kościele parafialnym Wniebowzięcia Najświętszej Marii Panny odprawiona zostanie uroczysta Msza święta w intencji wszystkich uczestników. Po niej nastąpi dalszy ciąg artystycznego maratonu. Widzowie obejrzą zespoły ze Szczuczyna, Janowa Podlaskiego, Kotunia, Woli Koryckiej oraz Trzcińca.
Najlepsi ze Stoczka Łukowskiego pojadą na sejmik ogólnopolski do Tarnogrodu. – Na werdykt trzeba będzie trochę poczekać – – mówi dyrektor Łukowskiego Ośrodka Kultury Jarosław Juchniewicz. – Kilka, może kilkanaście dni później zostanie opublikowany specjalny komunikat i wówczas poznamy zwycięzców. Niejako wstępem do końcowej oceny jest forum dyskusyjne, które odbywa się pierwszego i drugiego dnia imprezy. Jury wspólnie z kierownikami poszczególnych zespołów omawia każdy spektakl pod kątem reżyserii i poziomu merytorycznego. W ten sposób każdy wie, jakie popełnił błędy i czy może spodziewać się nominacji na Sejmik ogólnopolski.
Organizowane w ostatnich latach Sejmiki są nieco inne niż kiedyś. – Przede wszystkim o 1 dzień krótsze. Wiadomo, na kulturę nie ma pieniędzy. Występuje też mniej zespołów niż choćby 10 czy 20 lat temu. Pocieszające jest jednak to, że idea tej imprezy mimo upływu lat pozostaje niezmienna. To wielkie święto wiejskiej obrzędowości, zapomnianych zwyczajów ludowych i tradycji. Taka mała podróż sentymentalna do korzeni naszej kultury – dodaje Juchniewicz.
3 PYTANIA
Jarosław Juchniewicz, dyrektor Łukowskiego Ośrodka Kultury
Jakie były początki Sejmiku Wiejskich Zespołów Teatralnych w Stoczku Łukowskim?
Inicjatywa spotkań amatorskich zespołów teatralnych w Stoczku Łukowskich narodziła się w latach siedemdziesiątych ubiegłego wieku. Jej pomysłodawcami byli pracownicy Powiatowego Domu Kultury w Łukowie oraz Wojewódzkiego Domu Kultury w Lublinie, entuzjaści teatru amatorskiego Maria Balińska, Bogusław Słodkowski, Barbara Parobczak i Krystyna Chruszczewska. Dziś jest to największa tego typu impreza w Polsce. Ponieważ nie dysponujemy wystarczającymi środkami finansowymi, Sejmik trzeba było skrócić z 3 do 2 dni.
Na czym polega specyficzny charakter tej imprezy?
Uważam, że to wielkie przeżycie nie tylko dla znawców tradycyjnej kultury ludowej, ale też dla wszystkich, którzy ją oglądają. Chciałbym podkreślić, że teatr wiejski cechuje się autentycznością. Aktorzy własnym głosem, mimiką, gwarą oraz obrzędami pokazują, czym jest ich codzienna praca, religia i życie. Przeważają zespoły prezentujące dawne i zapomniane obrzędy religijne. Popularnością cieszą się również kabarety czy spektakle związane z ludowością. Będąc na Sejmiku, bardzo wiele można dowiedzieć się o tym, jak żyli nasi przodkowie, można poznać polską dawną tradycję i obrzędowość. I właśnie na tym polega specyfika tej wyjątkowej pod każdym względem imprezy.
Jak Pan sądzi, czy tego typu impreza jest okazją do promocji kultury?
Oczywiście, że tak. Problemem jest jednak to, że instytucje odpowiedzialne za amatorski ruch teatralny nie dają tyle pieniędzy, by mógł on dynamicznie się rozwijać. Gdyby nie życzliwi ludzie, ten ruch powoli by zamierał. Na szczęście nadal istnieje, co pozwala mieć pewność, że tradycyjna polska kultura ludowa nigdy nie zaginie.
Marcin Gomółka