Pasjonat światowej sławy
Doc. Jerzy Wiszniewski pochodził z Siedlec. A jako synowi lekarza Szpitala Miejskiego i senatora RP, przy tym wnuka weteranki zrywu niepodległościowego z 1863 r. nieobce były mu tradycje patriotyczne. Zanim jednak los rzucił go w szeregi batalionu walczącego w powstaniu warszawskim, miał okazję rozwijania pasji przyrodniczej. Po ukończeniu „Żółkiewskiego” podjął stosowne studia na Uniwersytecie Warszawskim i w latach trzydziestych asystował już prof. Latyńskiemu w Stacji Hydrobiologicznej nad Wigrami. Tam też poznał swoją przyszłą żonę Aleksandrę. Pobyt nad jeziorem zaowocował ponadto odkryciem przez niego drobnych organizmów w środowisku piasków podwodnych, którym nadał nazwę „psammon”, wprowadzając termin do nauki światowej.
W dziedzinie przyrody Wiszniewski zasłynął jako znawca wrotków. Na obszarze Polski odkrył ich około 200 gatunków, w tym kilkadziesiąt nigdy wcześniej nieznanych. W jeziorze Wołłosowo na obszarze dzisiejszej Białorusi natrafił na 3 reliktowe gatunki skorupiaków. Dokonał przy tym wielu obserwacji dotyczących żyzności wody i wprowadził do nauki szereg nowych pojęć, uzasadniając je szczegółową analizą.
W 1936 r., 4 lata po obronie doktoratu w dziedzinie zoologii na UW, J. Wiszniewski uzyskał tytuł docenta. Pełnił wówczas funkcję asystenta w katedrze zoologii SGGW i prowadził wykłady dla przyrodników. Rezultaty badań nad psammonem prezentował w wielu czasopismach krajowych i zagranicznych. Uczestniczył przy tym w międzynarodowych kongresach limnologicznych oraz zwiedzał stacje hydrobiologiczne.
Po objęciu funkcji kierowniczej w stacji w Pińsku, docent nawiązał współpracę z ośrodkami naukowymi z kraju i zagranicy. Dla uczniów szkół średnich organizował zaś kilkudniowe kursy. W tym czasie pełnił też rolę delegata Państwowej Rady Ochrony Przyrody na wybrane powiaty.
W 1939 r. jako podporucznik rezerwy wziął udział w kampanii wojennej. Gdy wrócił do Stacji, badania naukowe prowadził równolegle z pomocą potrzebującym. Zmuszony do opuszczenia lokum, ukrywał się we wsi na Polesiu. W jego losach znalazł się też epizod związany z funkcją palacza na Politechnice Lwowskiej. Mając gwarancje bezpieczeństwa i zatrudnienia, Wiszniewski zdecydował się na powrót do Stacji. Pracował w niej do czerwca 1941 r. Po opanowaniu miasta przez Niemców wyniósł się na peryferie i, zakonspirowawszy, kontynuował badania naukowe. A w czerwcu 1944 r., gdy zacieśniał się wokół niego krąg aresztowań, podjął decyzje o wyjeździe wraz z rodziną do Warszawy.
W czasie powstania warszawskiego Jerzy Wiszniewski był projektantem i budowniczym barykady na ul. Kilińskiego. Zginął 29 sierpnia pod gruzami kamienicy, a jego ciała nigdy nie odnaleziono.
Po wojnie córka doktora poleciła wykuć na rodzinnym grobowcu Wiszniewskich w Siedlcach pamiątkowy napis. Nazwisko wielkiego przyrodnika umieszczono również na tablicach poległych wychowanków „Żółkiewskiego” i pracowników UW. Zaś prof. Marian Gieysztor zadedykował docentowi nowy gatunek wrotka. Siedlczanie okazję do złożenia hołdu jego pamięci będą mieli już 22 października!
3 PYTANIA
MARIUSZ KRASUSKI, PRACOWNIK MUZEUM REGIONALNEGO W SIEDLCACH
Uciekając przed aresztowaniem, doc. Wiszniewski zabrał ze sobą jedynie walizkę rękopisów prac naukowych. Poprosił też o skreślenie z listy zdominowanego przez niemieckich członków Międzynarodowego Towarzystwa Limnologicznego. Czy ideały i honor mają dziś jeszcze rację bytu?
Obecnie dla większości z nas ideały i honor nie są nadzwyczaj ważnymi cechami. Tymczasem w dwudziestoleciu międzywojennym i czasach II wojny światowej, kiedy żyli nasi dziadkowie, były one niezwykle cenione.
A co Pana urzekło w tej postaci?
Jego pracowitość. Przy tym skromność, pomimo że dokonał wielu ważnych dla nauki odkryć. Wiszniewski urzeka do dziś również swoją bezinteresowną chęcią niesienia pomocy innym. Po 1939 r. pomagał wszystkim, którzy uciekali przed wojną, udzielając im schronienia. Był wielkim patriotą, brał udział w kampanii wrześniowej, uczestniczył w ruchu oporu i walczył w powstaniu warszawskim. Uciekając z rodziną przed aresztowaniem i ratując rękopisy swoich prac badawczych, również kierował się patriotyzmem. Chciał, aby wyniki jego badań przetrwały zawieruchę i mogły w wolnej Polsce posłużyć innym badaczom.
Stąd pomysł czwartkowego spotkania…
27 października przypada 100. rocznica urodzin J. Wiszniewskiego. Spotkaniu przyświecała idea przybliżenia postaci przyrodnika – niewątpliwie mało znanej w jego rodzinnym mieście, o której rozpisują się nawet najbardziej popularne encyklopedie i słowniki.
Spotkanie odbędzie się 23 października o 18.00 w siedzibie Muzeum Regionalnego w Siedlcach. Honorowy patronat objął bp Zbigniew Kiernikowski. Spotkanie jest otwarte dla wszystkich. Swój udział zapowiedzieli: córka Jerzego Wiszniewskiego dr Ewa Bizoń, dr Wojciech Płaski i wiele innych osób związanych ze środowiskiem naukowym.
WA