Zaklinanie przyszłości
Marzena pamięta, że tego dnia po raz pierwszy owej jesieni spadł śnieg, ale mroźna aura wcale nie ochłodziła jej ciekawości. – Jeśli poprosisz, powie ci tylko dobre rzeczy, a przykre ominie – usłyszała od koleżanki, która tydzień wcześniej skorzystała z okazji poznania swojej przyszłości. To wyznanie zdecydowanie zmniejszyło jej opory.
Rozwód? Bzdura!
Gabinet wróżki Amelii znajdował się na 11. piętrze jednego z wieżowców w centrum Warszawy. Gdy Marzena weszła do środka, zaskoczyła ją przestrzeń i jasność. – Spodziewała się pani pewnie bordowych zasłon i czarnego kota? – usłyszała na powitanie. Sam wygląd wróżki tez kłócił się z wyobrażeniami Marzeny. – Kobieta na oko jakieś 40 lat, w ostrym makijażu, wysoka, szczupła, zadbana. Miała na sobie czarne spodnie i białą obcisłą koszulkę. A na szyi wisiał jakiś medalik – opisuje. Po krótkiej wymianie zdań Amelia zaprosiła ją do pokoju i posadziła przy okrągłym stole. Jeszcze tylko Marzena musiała zadeklarować, czego się napije. – Usłyszałam nazwy kilku egzotycznie brzmiących rodzajów herbat, ale wybrałam wodę mineralną – uśmiecha się Marzena.
Chwilę później cały pokój wypełnił unoszący się z kadzidełka różany zapach, a na stole pojawiły się karty. – Tarot podpowiada, czy człowiek idzie złą, czy dobrą drogą. ...
Kinga Ochnio