W rękach samorządu
– Przejęliśmy 85 procent akcji o wartości 1.865.630 zł – mówił po podpisaniu umowy starosta Grzegorz Woźniak. – Pozostałe 15 procent prawdopodobnie zostanie przekazane załodze. Musimy zachować 51% tych akcji, a przez 5 lat są one niezbywalne – dodaje.
Zanim do tego doszło, 25 marca 2008 r. Ministerstwo Skarbu Państwa zwróciło się do spółki PKS w Garwolinie o przedstawienie koncepcji prywatyzacji przedsiębiorstwa. Czasu było niewiele, bo zaledwie dwa tygodnie. Zarząd pod kierownictwem Krzysztofa Domaszczyńskiego doszedł do wniosku, by w pierwszej kolejności zapytać samorządy, czy są zainteresowane przejęciem akcji spółki. Gra warta była świeczki, ponieważ – jak mówi prezes Domaszczyński – po stratach w latach 2003-2005, PKS uzyskuje dodatni wynik finansowy. Wprawdzie niewielki, ale na plusie. Samorządy poprosiły o dodatkowe sprawozdania finansowe, aby bliżej przyjrzeć się funkcjonowaniu państwowego przedsiębiorstwa komunikacyjnego. Okazało się, że spółka zatrudnia około 250 osób, w tym 137 kierowców, a tabor liczy 102 autobusy (ponad połowa ma więcej niż 15 lat). Majątek firmy oszacowano na ok. 15 mln zł. Wysłużone autobusy przejeżdżają rocznie prawie 6,5 mln km, przewożą ok. 4,5 mln pasażerów i uzyskują przychody w granicach 13 mln zł. Połowa pochodzi z przewozu młodzieży szkolnej. Po zapoznaniu się z dokumentacja, samorząd województwa nie był zainteresowany przejęciem przedsiębiorstwa, powiatu – przeciwnie.
Wyboista droga do komunalizacji
Samorządy powiatowe i gminne postanowiły, że wspólnie będą dźwigać ciężar utrzymania komunikacji samochodowej. W tym celu postanowili wystąpić do ministra skarbu o nieodpłatne przekazanie akcji przedsiębiorstwa. Proces przekształcenia państwowej instytucji nabrał rozpędu. – Ustalono, że każdy z samorządów podejmie uchwałę, wystąpi o swój pakiet akcji i złoży stosowny wniosek – mówi wicestarosta Marek Chciałowski. – Komplet dokumentów opatrzony zostanie pismem przewodnim Zarządu Powiatu i pozostaną tylko rozmowy dotyczące przejęcia 100 akcji – dodaje.
Wysłano do ministra list intencyjny, ale ugrzązł on w urzędniczych papierzyskach. Odpowiedzi ze strony rządowej nie było dosyć długo. Wicestarosta, zaniepokojony takim biegiem wydarzeń, na początku września ubiegłego roku zwrócił się do posłanki Stanisławy Prządki, by w imieniu samorządów powiatu garwolińskiego złożyła interpelację w tej sprawie. – Chcieliśmy uzyskać odpowiedź, czy były podjęte stosowne kroki, a jeżeli nie, to kiedy zapadną jakiekolwiek ustalenia – wyjaśnia Marek Chciałowski. – Możemy przejąć spółkę, ale na zasadach z góry ustalonych, a nie w ciemno – mówi. Po 3 tygodniach do starostwa dotarła informacja, że list intencyjny jest rozpatrywany i oceniany przez odpowiednie wydziały. Mijały kolejne tygodnie, a ministerialne departamenty nie mogły wydać odpowiednich decyzji. Z drugiej strony rosło niezadowolenie, bo nie wiadomo było, w czym tkwi problem. Sprawa przejęcia PKS jakby się rozmywała, aż wreszcie 5 lutego br. ministerstwo przysłało pismo z projektem przeniesienia akcji PKS celem zaakceptowania i wyznaczenia osób reprezentujących powiat do podpisania umowy. I podobnie jak rok temu Zarządowi PKS, tak teraz Zarządowi Powiatu nie dano wiele czasu na przeanalizowanie ministerialnego projektu umowy. 11 lutego zaproszono starostę i wicestarostę do ministerstwa, aby sfinalizować komunalizację PKS.
Co dalej?
Nowy właściciel przedsiębiorstwa komunikacyjnego wychodzi z założenia, że musi mieć wpływ na politykę transportową i układ sieci transportowej w powiecie garwolińskim. – Uważam, że przed samorządem powiatowym i gminnymi stoi teraz spore wyzwanie, ale wspólnie z załogą i kierownictwem przedsiębiorstwa będziemy dobrze zarządzać tą firmą – zaznacza starosta Grzegorz Woźniak. Bez wątpienia garwoliński PKS czekają znaczące zmiany. Starosta mówi o wymianie taboru i zakupie mniejszych autobusów, które obsługiwały dotychczas nierentowne trasy. Powiat musi ocenić realną kondycję spółki poprzez przeprowadzenie audytu prawnego i finansowego. W planach starosty pojawia się zorganizowanie komunikacji miejskiej i podmiejskiej Garwolina oraz dostosowanie kursów autobusowych do potrzeb mieszkańców. Na zmiany potrzebne są duże pieniądze. Samorząd zamierza ubiegać się o nie między innymi ze środków Unii Europejskiej.
Waldemar Jaroń