Kościół
Źródło: ARCHIWUM AUTORKI
Źródło: ARCHIWUM AUTORKI

Trofeum zagrzebane w prochu

- czyli o determinacji i trosce cesarzowej, która postawiła sobie za cel odnalezienie relikwii Krzyża Świętego.

Kiedy prawie trzy wieki po ukrzyżowaniu Jezusa sędziwa cesarzowa Helena przybyła do Jerozolimy, rozpytując o drzewo, na którym wyzionął ducha, urzędnicy bezradnie rozkładali ręce. Wówczas ktoś niespodziewanie zaproponował, by udała się do jerozolimskich wspólnot chrześcijańskich.   

Golgota, czyli czaszka

Problemem, jakiemu musiała stawić czoła na wstępie, było ustalenie miejsca ukrzyżowania Chrystusa. W chwili Jego śmierci, Golgota – jako jedno ze wzgórz otaczających Jerozolimę – znajdowała się poza bramami miasta. Jednak po blisko 300 latach wzgórze ukrzyżowania było już w jego granicach. Aleksandra Polewska, autorka książki „Na tropach biblijnych tajemnic”, z której pochodzi streszczony fragment, przypomina, że nazwa „Golgota” (znana też w łacińskiej wersji jako „Kalwaria”) oznacza „czaszkę”. I właśnie „Czaszką” nazywano w czasach współczesnych Jezusowi podjerozolimskie wzgórze, które było miejscem egzekucji skazańców. Zgodnie z żydowską tradycją, na jednym ze wzniesień w pobliżu Jerozolimy została pochowana czaszka Adama. Według niektórych biblistów właśnie to wierzenie skłoniło ewangelistów do umiejscowienia męki Pańskiej na wzgórzu o nazwie Golgota.

Dziś możemy domyślać się jedynie, że któryś z jerozolimskich chrześcijanin wskazał cesarzowej górę mogącą być Kalwarią. ...

WA

Pozostało jeszcze 85% treści do przeczytania.

Posiadasz 0 żetonów
Potrzebujesz 1 żeton, aby odblokować ten artykuł