Mit o zwycięstwie?
Po chwili korygowała porównanie, zestawiając nadzieję z krajobrazem po burzy. „Ufność, żeby być prawdziwą, musi zostać wystawiona na próbę. Pamiętasz strach, że wszystko się kończy; poddajesz się, ale serce rzadko idzie w parze z rozumem. Wewnątrz tli się iskierka pewności, że jeśli tylko bardzo czegoś pragniesz… No co?! Prawdziwa wiara góry przenosi. A wiara jest siostrą nadziei.
Ale kiedy wszystko zamiera, gdy wydaje się, że panującej ciszy nie zmąci najmniejszy szelest, a i serce przestaje już walczyć z przeznaczeniem, wtedy pojawia się promień. Chwytasz go i łapiesz kolejne. Odradzasz się w nich niejako i wstajesz mocniejsza. Życie potrafi docenić tylko ten, kto się z nim zmaga. Branie wszystkiego bez refleksji na niewiele się zdaje. Ale trzeba próbować!” – przekonywała.
Opoka i przystań
Do pisania dziennika namówiła Justynę babcia. – Święta kobieta – wspomina po latach. Miała tylko ją, gdy ojciec zniknął, a macierzyńska miłość przegrała z żalem i wściekłością. Dziewczyna wie, że w człowieku tkwi skłonność do idealizowania tego, co dawniej. Upiera się jednak, że czasem lepiej nie wiedzieć. – Mama, tata i ja – pokazuje zdjęcie sprzed 20 lat. Młodzi i uśmiechnięci. – To były nasze ostatnie wspólne święta – wyjaśnia. ...
Agnieszka Warecka