Mój „Wielki Kolega”
Kiedy zaczęła się Pani znajomość z Karolem Wojtyłą?
Los był dla mnie tak łaskawy, że znałam tego niezwykłego człowieka 72 lata. Wszystko zaczęło się w dwóch wadowickich gimnazjach: męskim, w którym Karol uczył się przez 8 lat, i żeńskim, do którego ja uczęszczałam. Nasze równoległe klasy przyjaźniły się ściśle, bo uprawialiśmy teatr szkolny. Mogę nawet powiedzieć, że my we dwójkę byliśmy chyba największymi pasjonatami tego teatru. Mieliśmy próby pod opieką profesorów – polonistów i graliśmy parę przedstawień. Jeździliśmy też do Krakowa na występy szkolnego teatru, który prowadził, na bardzo wysokim poziomie, Juliusz Osterwa. O Karolu Wojtyle napisałam książkę „Wielki Kolega”.
Jaki był ten „Wielki Kolega”?
Karol był pogodny, zawsze uśmiechnięty, wysportowany i bardzo koleżeński, mimo że nie pozwalał odpisywać zadań (!). Ale ponieważ zawsze wspaniale się uczył, to potrafił cierpliwie tłumaczyć dany temat innym. Odznaczał się jednak jakąś odrębnością; nie tracił żadnej chwili na rzeczy niepotrzebne, dużo przebywał w domu, uczył się, czytał filozoficzne książki (takie grube dzieła, które dla nas w ogóle były niezrozumiałe), pisał wiersze, próbował również tworzyć sztuki teatralne, a nade wszystko był niezwykle pobożny. ...
GU