Rozmowa to towar deficytowy
Są to słowa zaczerpnięte ze zbioru wspomnień poetki Julii Hartwig. Pisała tam o Paryżu jako miejscu, do którego lubi wracać. Możemy je również interpretować w odniesieniu do naszej duchowości i najważniejszej relacji – z Panem Bogiem. Moim zdaniem słowa „zawsze powroty…” opisują to, co jest najistotniejsze w życiu. Bo jeśli mielibyśmy tak ustawioną wewnętrzną busolę, aby zawsze wracać, to jest wielka szansa, że wygramy nasze życie. Najważniejsza wydaje mi się umiejętność przeżywania porażek, niepowodzeń.
To chyba nie jest takie łatwe…
Każdego dnia człowieka może spotkać niepowodzenie w pracy lub w relacjach międzyludzkich. Zdarza się też, że kolejne przeciwności losu wywołają załamanie. Ale jeśli będzie miał wewnętrzną busolę ustawioną w taki sposób, aby wskazywała „zawsze powroty…”, to jest szansa, że nie ustanie w drodze.
Współcześnie szczególnie młodzi ludzie często mówią, że są w sytuacji bez wyjścia. Coraz częściej też cierpią na depresję, zdarzają się nawet próby samobójcze. Dlaczego w ich spojrzeniu na życie nie ma nadziei, a każda porażka jest traktowana jako kres wszystkiego?
Moim zdaniem wynika to z ogromnej samotności. ...
Magdalena Szewczuk