Słowo, które jest ostrzejsze niż miecz
Pismo święte to Słowo Boga skierowane do człowieka – do każdego z nas osobiście. Ma moc osądzać nasze życie i przemieniać je. Jest „żywe, skuteczne i ostrzejsze niż wszelki miecz obosieczny, przenikające aż do rozdzielenia duszy i ducha, stawów i szpiku, zdolne osądzić pragnienia i myśli serca” – pisał autor Listu do Hebrajczyków (Hbr 4,12). Z kolei św. Paweł przekonywał Tymoteusza, iż „wszelkie Pismo od Boga natchnione /jest/ i pożyteczne do nauczania, do przekonywania, do poprawiania, do kształcenia w sprawiedliwości – aby człowiek Boży był doskonały, przysposobiony do każdego dobrego czynu” (2 Tm 3,16-17).
Piękna, lecz zakurzona?
Konkursy biblijne, sympozja, prezentacje multimedialne, wspólne czytanie Pisma świętego… Wszystkie te inicjatywy mają jeden cel: by Pismo święte nie było szacowną, ale zakurzoną książką, stojącą na półce i zdejmowaną z niej tylko przed wizytą duszpasterską oraz na czas wieczerzy wigilijnej. Najwspanialsze, najpiękniej drukowane i ilustrowane wydania Biblii nie pomogą, jeśli nikt nie będzie ich czytał. Słowo Boże jest ostrzejsze niż miecz – ale miecz trzymany w pochwie pozostaje bezużyteczny.
Ktoś powie, że Kościół niejako „zmusza” nas do kontaktu ze Słowem Bożym poprzez jego proklamację podczas Liturgii Słowa w czasie każdej Eucharystii. Czytania mszalne są tak pomyślane, by przez dwuletni cykl dni powszednich oraz trzyletni cykl niedzielny zapoznać nas z jak najobszerniejszymi fragmentami Biblii. Jednak również zaangażowanie uczestników Eucharystii w słuchanie Słowa Bożego pozostawia często sporo do życzenia – dla wielu trudny nieraz język biblijnego tekstu i skomplikowane imiona oraz nazwy stanowią barierę nie do przeskoczenia. ...
Ks. Andrzej Adamski