Kontrastowe uroczystości
Stolnik brzeski Marcin Matuszewicz ubolewał , że zerwanie tego sejmiku oprócz wyłożonej żywności i napojów kosztowało go 423 złotych polskich i 30 szanków żyta (dla porównania przeciętny dobry koń kosztował 25 zł). Do tego doliczyć trzeba zszarpane nerwy i zdrowie (sejmik omal nie zakończył się krwawa łaźnią), zmarnowany czas każdego uczestnika i indywidualne koszty. Tragedią było również to, że nikt z uczestników tego spotkania nie zauważał, że ustrój państwa jest chory i trzeba go uzdrowić. Raczej wszyscy sądzili, iż tak być powinno, nie widzieli marnotrawstwa i nie mieli wyrzutów sumienia. Jakże inaczej wyglądała impreza religijna w Białej. 24 czerwca 1758 r. nastąpiło uroczyste przeniesienie relikwii błogosławionego Józefata z prywatnej kaplicy Radziwiłłów do świeżo wybudowanej świątyni bazyliańskiej. Na uroczystość przybył z Janowa bp łucki Erazm Antoni Wołłowicz, by w towarzystwie dwóch innych biskupów przenieść świątobliwe zwłoki. Przy ogromnej radości wiernych unickich i łacińskich, których przybyły takie tłumy, że ciasno było na ulicach miasta, niesiono wspaniałą trumnę z ciałem męczennika do nowego kościoła. Tam umieszczono ją wysoko w głównym ołtarzu. Cieszył się lud cały, bo wiedział, że z tą chwilą łatwiej mu będzie do świętego dojść, swoje zmartwienie powiedzieć, łzy uronić, łaski wyprosić. Wierzono, że błogosławiony męczennik będzie w wierze umacniał. Od listopada zaczęto obchodzić 30 dni odpustu, który gromadził każdego dnia tysiące wiernych obydwu obrządków. Odpust ten był miesiącem wielkiego uniesienia modlitewnego i wielkim westchnieniem do Boga przez stawiennictwo Józefata. Wkrótce generał Zakonu Bazylianów pozwolił otwierać trumnę męczennika i oglądać relikwie. Tak pisał o tym naoczny świadek: „Widziałem je memi oczyma, wonię wdzięczną i nadprzyrodzona z niego wynikającą uczułem. Ciało i nos nawet nie skażone, ręka prawa (bo lewa jest w Połocku) tak wolna jak u żywego, da się podnosić, która ucałowałem. Ubiór biskupa cały jak nowy…, zestawują to ciało z ołtarza w dzień świętego na inny niski ołtarz, po prawej ręce kościoła, gdzie je lud czci i całuje relikwie”. Od tej chwili stawały się wielką mocą Unii. Drugą siłą tego braterskiego związku stał się kościół w Leśnej. Prawdopodobnie w lipcu 1758 r. odwiedził go hetman koronny J.K. Branicki, który jechał na obrady koła wojskowego do Lwowa. Matuszewicz pisze, że spotkał go w Falatyczach. Nie ulega wątpliwości, iż dalsza droga prowadziła przez Kornicę i Leśną. 08 września 1758 r. odbyła się konsekracja tego kościoła. Świątynię konsekrował bp. łucki Antoni Erazm Wołłowicz. Następnie w uroczystej procesji przeniesiono z kaplicy zjawienia Najświętszy Sakrament, a potem cudowny wizerunek ze wszystkimi wotami i klejnotami. Obraz nieśli dwaj Radziwiłłowie i książę Woroniecki z Huszlewa. Wielki biały ołtarz ufundował Karol Juliusz Sedlnicki, podskarbi wielki koronny, właściciel pobliskiego Konstantynowa, a organy (musiano je kilkakrotnie zmniejszać) Michał Kazimierz Radziwiłł „Rybeńko”, który nieraz z żoną tu pielgrzymował. W tym dniu było wielkie święto Matki Bożej Siewnej, więc dużo ludzi przybyło do kościoła i po nabożeństwie na kolanach obchodzili dookoła ów biały ołtarz i śpiewali „Maryjo twoja opieka, ze świętej opoki płynie jak rzeka, kto tu uwierzy do Leśnej zmierzy, w każdym frasunku dozna ratunku”. Jakże inaczej wyglądała sztuczna uroczystość w styczniu 1759 r. w Warszawie zorganizowana dla uczczenia inwestytury kurlandzkiej ks. Karola. Właściciel Białej Hieronim Florian Radziwiłł, na codzień bardzo skąpy, przygotował na tę imprezę dla króla Augusta III huczne polowanie. Znad Krzny i Bugu, z puszczy bialskiej i sławatyckiej specjalnie wieziono do stolicy różne zwierzęta. Ponieważ nastąpiły roztopy, transport był niezwykle trudny. Zima wyjątkowo wcześnie puściła. Ciągniono te zwierzęta specjalnymi karami czyli karetami na sankach po błocie, zaprzęgając do jednych kar po kilkanaście koni. Kilka setek żywych okazów padło umęczonych już w drodze. Główna uroczystość inwestytury odbyła się 9 stycznia 1759 r. i nie zabrakło na niej ludzi związanych z Podlasiem. Hetman Jan Klemens Branicki trzymał berło, zaś Michał Kazimierz Radziwiłł „Rybeńko” dzierżył jabłko. Książę Hieronim Florian Radziwiłł trzymał chorągiew Wielkiego Księstwa Litewskiego, Karol Stanisław Radziwiłł zwany później „Panie kochanku” miecz, jako miecznik litewski. W kilka dni po tej uroczystości pan Białej urządził wystawne polowanie. Na otwartym polu między Ujazdowem a Solcem posadzono sztuczny las. Całość ogrodzono parkanem i porobiono między drzewami ulice. Na środku dla króla było ozdobne pomieszczenie składające się z dwóch pięter z dachem na kształt kopuły, wewnątrz obite suknem. Pod nogami królewskimi wysłano salkę futrami z czarnych lisów i wokoło niej na kilka sążni położono skóry niedźwiedzie. Za parkanami były wysoko położone „teatra” z ławkami dla publiczności. Do tej imprezy nagromadzono kilkanaście sztuk niedźwiedzi, kilkadziesiąt łosi, dzików, wielką moc wilków i niezliczoną liczbę lisów i sarn. Gdy zatem król z synami i pierwszymi osobami z dworu wjechał do tego ostępu, kazał pan Białej dać znak przez zatrąbienie, „aby zwierza i psy do nagonki wypuszczali”. Psy zaczęły napędzać zwierzęta na salkę królewską, skąd król strzelał. To polowanie, a właściwie wielka rzeź, trwało blisko 5 godzin.
Józef Geresz