Będzie to armia dobrych mocy
Można i trzeba modlić się indywidualnie, ale nie wolno zapominać o wspólnotowym wznoszeniu swych myśli ku Bogu. Jedną z najpiękniejszych jej form jest różaniec. Dostrzegła ten fakt sługa Boża Paulina Jaricot, młoda Francuzka, córka fabrykanta jedwabiu.
Początkowo wiodła życie towarzyskie, niczym nie różniła się od swoich rówieśniczek. Momentem zwrotnym stało się Boże Narodzenia 1816 r. Od tego czasu Paulina zaczęła odwiedzać chorych i potrzebujących oraz zachęcać młode dziewczyny do chrześcijańskiego życia. Zapoczątkowała też Dzieło Rozkrzewiania Wiary, które miało wspomagać finansowo misjonarzy pracujących w Ameryce i Azji.
„Wszystkie łaski, wszelkie światło czerpałam z tajemnic różańcowych i one uczyniły moje życie owocnym”- pisała przyszła matka KŻR. W latach 20. XIX w. wpadła na pomysł zorganizowania nieustannej modlitwy różańcowej. Postanowiła zorganizować 15-osobowe grupy, w których poszczególni członkowie rozważaliby codziennie po jednym dziesiątku różańca.
Myśl – w czyn
Centrala ruchu mieściła się w Lyonie na wzgórzu Lorette. Rodzina różańcowa rosła w bardzo szybkim tempie, inicjatywa Francuzki rozprzestrzeniła się na poszczególne kraje Europy, zaś następnie na wszystkie kontynenty. Na papieską aprobatę ruchu trzeba było jednak poczekać kilka lat – pomysł Pauliny Jaricot zatwierdził swoim listem w 1832 r. papież Grzegorz XVI, a kolejni następcy św. Piotra usilnie zachęcali do rozpowszechniania i praktykowania modlitwy różańcowej.
W 2002 r. ...
Agnieszka Wawryniuk