Ubóstwo ma smak „biedazupy”
W naszym kraju wiele osób kładzie się spać, nie zjadając w ciągu dnia żadnego wartościowego posiłku. Być może nie zdajemy sobie sprawy z tego, że tuż obok nas żyją ludzie, którzy nie mogą pozwolić sobie na zjedzenie czegoś przyzwoitego. Wielodzietne rodziny, samotnie mieszkające starsze osoby i rolnicy – to oni cierpią najczęściej z powodu niedożywienia. Ci, którym na co dzień brakuje jedzenia, zwykle nie mówią o tym głośno. Wstydzą się…
Albo leczenie, albo jedzenie
Za tysiąc złotych miesięcznej emerytury nie jest łatwo się utrzymać. Zwłaszcza, jeśli lwią cześć tej kwoty trzeba wydać na czynsz, a tyle samo, lub nawet więcej, na leki, które ratują życie schorowanej osoby. Na życie albo raczej wegetację zostaje 300 zł. – Co zrobić? Emerytura nie będzie wyższa, a rachunki muszę zapłacić, bo z mieszkania mnie wyrzucą – mówi pani Eugenia, samotnie mieszkająca emerytka. – Z lekarstw nie mogę zrezygnować, bo jeśli tylko nie wezmę proszków, to zaraz słabnę tak, że po pogotowie trzeba dzwonić. Jak chcę jeszcze trochę pożyć, to codziennie muszę łykać te pastylki – dodaje.
Starsza pani przyznaje, że najwięcej stara się zaoszczędzić na jedzeniu i kupuje tylko podstawowe produkty: mąkę, olej, kaszę, mleko. – Mięsa prawie nie jem, bo jest bardzo drogie, a warzywa staram się kupować od rolników, to zawsze trochę taniej. Nagotuję sobie z tego zupy i mam jedzenia na parę dni. I jakoś daję radę. Starszy człowiek, taki jak ja, to już wiele nie potrzebuje, byle co zje… – wyjaśnia. ...
Magdalena Szewczuk