Kraksa… i co dalej?
Stłuczka czy wypadek mogą zdarzyć się każdemu. Nawet najlepszemu i najbardziej doświadczonemu kierowcy. Najważniejsze to zachować zimną krew i postępować racjonalnie.
Pierwszym krokiem powinno być zabezpieczenie miejsca wypadku tak, aby nie doszło do kolejnej kolizji. Następnie sprawdzamy, czy są ofiary. Rannym należy udzielić pomocy przedlekarskiej oraz bezwzględnie wezwać pogotowie ratunkowe i policję.
– Nic nie da reanimacja ofiary wypadku lub próba jej uwolnienia, gdy kolizja nie będzie widoczna z daleka i ktoś dodatkowo wjedzie z impetem w rozbite samochody. Dlatego przede wszystkim ostrzeżmy innych o niebezpieczeństwie – dodaje podinspektor Armand Konieczny z Biura Ruchu Drogowego Komendy Głównej Policji.
Przepisy prawa ruchu drogowego jednoznacznie wskazują, że jeżeli nie ma ofiar i jest to tylko możliwe, musimy niezwłocznie usunąć auto z drogi tak, by nie powodować utrudnienia ruchu. Jednak jeśli nie można tego zrobić, to najprostszym sposobem oznakowania samochodu jest włączenie świateł awaryjnych i ustawienie trójkąta ostrzegawczego. Powinien on znajdować się w każdym samochodzie.
W ferworze zamieszania i emocji, które towarzyszą każdemu wypadkowi, nie można zapomnieć o własnym bezpieczeństwie. Dlatego bardzo dobrym pomysłem jest założenie na siebie kamizelki odblaskowej, która dodatkowo zwiększy naszą widoczność. Dzięki temu unikniemy potrącenia.
Jeżeli nie ma ofiar, a uczestnicy wypadku wiedzą, kto go spowodował, nie trzeba wzywać na miejsce policji. Funkcjonariusze staną się niezbędni dopiero, gdy zachodzi wątpliwość co do tego, kto może być sprawcą wypadku lub podejrzenie, że któryś z kierujących jest pod wpływem alkoholu.
W przypadku wezwania policji zostanie spisany protokół, a uczestnicy wypadku poinformowani o dalszym postępowaniu. Obie strony mogą także samodzielnie spisać stosowne oświadczenie powypadkowe, w którym opiszą przebieg zdarzenia, wykaz uszkodzeń oraz określą, po której stronie leży wina.
Dokument ten musi zawierać niezbędne informacje, takie jak: data, godzina, miejsce kolizji, dokładne dane uczestników i właścicieli samochodów (jeśli kierujący nie jest właścicielem auta) oraz numery polis ubezpieczeniowych i nazwę ubezpieczycieli. Można też dopisać ewentualnych świadków.
Ponadto w oświadczeniu sprawcy wypadku powinny znaleźć się okoliczności i przyczyny wypadku, tak, by nie było później wątpliwości co do jego przebiegu i winy którejś ze stron. Dokładny opis sytuacji (niekiedy uzupełniony o szkic) pozwoli uniknąć sytuacji, kiedy to sprawca nie chce się przyznać do winy przed ubezpieczalnią.
– Bardzo przydatna, szczególnie dla ustalenia winnych wypadku i późniejszego procesu likwidacji szkody, jest dokumentacja fotograficzna. Jeśli mamy więc taką możliwość, zróbmy zdjęcia z miejsca zdarzenia – tłumaczy podinsp. A. Konieczny.
Co mówi prawo?
– Zgodnie z art. 50 Ustawy prawo o ruchu drogowym, kierowca jest obowiązany w razie awarii lub wypadku ostrzec innych kierujących o postoju. Na autostradzie i drodze ekspresowej za każdym razem należy włączyć światła awaryjne oraz ustawić trójkąt ostrzegawczy w odległości 100 m za pojazdem.
– Na wszystkich pozostałych drogach poza obszarem zabudowanym (niezależnie od ilości jezdni i pasów) również należy włączyć światła awaryjne, ale trójkąt umieszczamy w odległości 30-50 m za pojazdem i tylko w przypadku, jeżeli stoimy w miejscu niedozwolonym na jezdni lub na poboczu, w miejscu, w którym samochód jest niewidoczny.
– Na obszarze zabudowanym także włączamy światła awaryjne i umieszczamy trójkąt ostrzegawczy tuż za pojazdem lub na nim, ale nie wyżej niż 1 m od ziemi. Na obszarze zabudowanym oznakowujemy auto tylko wtedy, gdy stoimy na jezdni w miejscu, w którym jest to zabronione.
MD